Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
aniat.

aniat.

Wszystko zasnęło w zimowej ciszy,

jezioro i kamień w polu.

Lekkości skrzydeł nikt nie słyszy,

świat się rozebrał z kolorów.

 

Niedożywione trawy przy drodze

oziębłym straszą spojrzeniem.

Ich chude ciała okryte szronem,

wiatr ciężko ugniata w ziemię.

 

Drzewa choć strojne w białe koronki

żadną muzyką nie koją.

Swym zimnym szponem szarpią powietrze.

Tylko dla martwych ostoją.

 

Wszystko uśpione w zimowej ciszy,

ciepłym oddechem nie żyje.

Nawet mgła sennie kładzie się polem,

milczeniem otula szyję.

 

Zostawiam w białym arrasie śniegu

ślady swojego istnienia.

Idę ku domu, gdzie w oknach jasność

tli się z jasnego płomienia.

 

Ogień roztopi lodowe serce,

zabierze martwą ciszę.

Może, gdzieś w jego gorącej pieśni

słowa nadziei usłyszę.

aniat.

aniat.

Wszystko zasnęło w zimowej ciszy,

jezioro i kamień w polu.

Lekkości skrzydeł nikt nie słyszy,

świat się rozebrał z kolorów.

 

Niedożywione trawy przy drodze

oziębłym straszą spojrzeniem.

Ich chude ciała okryte szronem,

wiatr ciężko ugniata w ziemię.

 

Drzewa choć strojne w białe koronki

żadną muzyką nie koją.

Swym zimnym szponem szarpią powietrze.

Tylko dla martwych ostoją.

 

Wszystko uśpione w zimowej ciszy  ciepłym oddechem nie żyje,

Nawet mgła sennie kładzie się polem,

milczeniem otula szyję.

 

Zostawiam w białym arrasie śniegu

ślady swojego istnienia.

Idę ku domu, gdzie w oknach jasność

tli się z jasnego płomienia.

 

Ogień roztopi lodowe serce,

zabierze martwą ciszę.

Może, gdzieś w jego gorącej pieśni

słowa nadziei usłyszę.

aniat.

aniat.

Wszystko zasnęło w zimowej ciszy,

jezioro i kamień w polu.

Lekkości skrzydeł nikt nie słyszy,

świat się rozebrał z kolorów.

 

Niedożywione trawy przy drodze

oziębłym straszą spojrzeniem.

Ich chude ciała okryte szronem,

wiatr ciężko ugniata w ziemię.

 

Drzewa choć strojne w białe koronki

żadną muzyką nie koją.

Swym zimnym szponem szarpią powietrze.

Tylko dla martwych ostoją.

 

Wszystko uśpione w zimowej ciszy  ciepłym oddechem nie żyje,

Nawet mgła sennie kładzie się polem,

milczeniem otula szyję.

 

Zostawiam w białym arrasie śniegu

ślady swojego istnienia.

Idę ku domu, gdzie w oknach jasność

tli się z jasnego płomienia.

 

Ogień roztopi lodowe serce,

zabierze martwą ciszę.

Może, gdzieś w jego gorącej pieśni

słowa nadziei usłyszę.

aniat.

aniat.

Wszystko zasnęło w zimowej ciszy,

jezioro i kamień w polu.

Lekkości skrzydeł nikt nie słyszy,

świat się rozebrał z kolorów.

 

Niedożywione trawy przy drodze

oziębłym straszą spojrzeniem.

Ich chude ciała okryte szronem,

wiatr ciężko ugniata w ziemię.

 

Drzewa choć strojne w białe koronki

żadną muzyką nie koją.

Swym zimnym szponem szarpią powietrze.

Tylko dla martwych ostoją.

 

Wszystko uśpione w zimowej ciszy ciepłym oddechem nie żyje,

Nawet mgła sennie kładzie się polem,

milczeniem otula szyję.

 

Zostawiam w białym arrasie śniegu

ślady swojego istnienia.

Idę ku domu, gdzie w oknach jasność

tli się z jasnego płomienia.

 

Ogień roztopi lodowe serce,

zabierze martwą ciszę.

Może, gdzieś w jego gorącej pieśni

słowa nadziei usłyszę.



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • spotykamy się  w nieobecności  w czasie którego nie ma    dotykam uśmiech  w milczeniu    nie jesteś snem  krew jak słońce w zenicie  gdy bliskość podaruje los poczujemy jej ciepło    czas maluje obrazy  czeka na jutro    1.2025 andrew
    • „Koledzy” - uosobienie zła, czerni, Zwali się tak przedstawiciele psiarni, Szydera, śmiech, godności nie ma wcale, Brak wartości, zachowania zuchwałe.   Plucie dosłowne, plucie w przenośni, Przemoc cielesna, werbalna, boleśni, Światło, szacunek, dobroć porzucona, Zabawa, patologia zatracona.   Brak poruszenia, pełna ignorancja, Smutek, chwilowa wewnętrzna destrukcja, Brak konsekwencji, nieuległość trwała, Silna zapora się głucho złamała.   Nastąpił kres akceptacji zachowań, Wolnych od jakichkolwiek zahamowań, Połączenie z duchowością, blaskiem, Mrok, złowroga ciemność legła z trzaskiem.
    • W mamusię i suma? (mw)             Co ma mamusia? I suma ma moc?                           Myła i białym?                   Katolikom .mok i lot ak?                Innowiercom mokre i wonni.            My czerwoni? Wino wre z czym?             A to sąsiadom; moda i są. O, ta.                       Pijakom smok; aj, IP...             .A da znajomym... o - Jan zada.          O, co palaczom; OMO z cala po co?                        A obcy hyc - boa.        
    • Jestem obok ciebie Jestem tuż za tobą   I czekam na twoje potknięcie W błysku fleszy i w świetle jupiterów   To będzie upadek gwiazdy Który każdy zobaczy   Na własne oczy W tym bezdusznym świecie   3, 2, 1...zaczyna się show!      
    • Ku przestrodze, na jednej nodze. Myśli mylą, marzenia w mroku giną. Życie trwa, w duszy pustka ma. Wspomnieniami się żywimy, Nowych chwil się boimy. Kalendarze zmieniają dni, Daty wciąż przypominają sny. Lecz walecznie brniemy w głąb, Blizn w historii tworząc krąg. Każda z nich to ślad i moc, W sercu płonie, nie zgaśnie w noc.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...