Strach - wypełnia cały ten świat,
jednego mniej, drugiego więcej,
ale paraliżuje wciąż tak.
Pochowany gdzieś po strychach,
jednak nadal wśród nas.
Sen szyderczy uśmiech w nocy ubrał.
Pusty pokój, pełna głowa,
pośród tych czterech ścian.
Chcesz wszystko, ale prawie dosięgasz już dna.
Brak planów, ale próbujesz nadal wstać.
Samotność, zaufać ciężko nadal.
Nie masz nikogo, komu mógłbyś wszystko powiedzieć.
Ot tak...
Ciągłe myśli, zimne dłonie, znowu pęka głowa.
Proszę Cię, powiedz, jak mam się zachować?
Puste ulice, ciepłe światła, idziesz po kryjomu.
Jedyne pytanie, którędy do domu?
Pełny plecak, wśród doświadczeń nadal brak pomysłu -
jak stąd uciec, bez zbędnego namysłu.