Przeciążenie w spektrum
Schowałem się. Nareszcie - zaraz będzie lepiej,
Ponownie, od początku poukładam wszystko.
Rozsadza mi już głowę rwąca rzeczywistość,
I muszę w jakiś sposób wrócić znów do siebie.
Momencik, jeszcze chwila - drętwy umysł nie wie,
Co tutaj się wyrabia. Jeśli ma się wcisnąć,
W dość szczelną i kolczastą ścianę sensoryczną,
Pozwólcie w samotności trochę mu posiedzieć.
Podróże, hałas, kontakt - ponoć to normalne,
Więc trzeba jak najszybciej wtopić się w neurotyp.
Jak co dzień, rozwiązanie pewnie jakieś znajdę,
Lecz, jeśli mam być szczery, ciągle myślę o tym,
Dlaczego, gdy zmęczony zwijam się w metldownie,
Świat wokół, jakby na złość, czuje wciąż niedosyt?
---