Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Tyrs

Tyrs

 

Moje umieranie jest rozłożone na raty –

wizyta rezonans wizyta rezonans

z kontrastem

wizyta przyjaciół księdza przez przypadek

sąsiadów „do nowego roku” dłoń podana

dwie dłonie jak pizzeria w Łodzi, dwa razy

naście wizyt garść leków rozłożonych na

raty – mieszkanie mniejsze niż klatka gdzie

rumor u doktora i tumor – u mnie wrzask

papuzi, nie jest dobrze o ile dobrze rozumiem

ptaki i łacinę – TU, tu klatka wystarczy i kot

przebrany za los płata wybryk ptakom rzygając

rulonem krwinek – tromobocyt premiera 

Cyda nuda i śnieg – styczeń wizyta księdza

przez przypadek „miej humor” mniej wybroczyn

śmiania się życia z życia dramatów waszych

choć „brecht” po pachy czekając na tramwaj

i Godota

sam God - węzeł zakrzep i krew na ramie

przystanku ciemna jak wuzetka smaczna

fur Idioten (Celebriten auf Deutsch – kein Wort)

– tik-tok kropka com ich rozwody bredzenie

pod oknem tego z wiarą –z bladym afektem

skarlałego – głośne wieczorami eli,

eli, lama

sabachthani. Cisza. Idź, sprawdź –

pouczam silniejszego – (aktor przepija

usta i patrzy na publiczność oczami

klepiąc Boga po plecach), gdy mija trwoga

łamania kości – ości na talerzu w piątek –

wiara krzyża. Miej kręgosłup, nieś krzyż swój –

znów wizyta księdza przez przypadek

czytaj! - nie łam się więcej nie przyjdziemy

z gołymi rękami wpadliśmy w biegu

(jak on/ona/ono – kim jesteś tak naprawdę?

I guzik mnie obchodzi twoja wizyta)

mniej sąsiadów czasu -  dla siebie od siebie

też mniej – balans życia krwinek wiary w cuda

empirycznej utraty kilogramów

więcej –  zdycha pod oknem ten bez wiary

jak pies i ten z wiarą chudnie, mniej waży  

moje umieranie rozłożone na raty –

za wami (widziałem zdumione gęby

na cmentarzu) przed wami  zanim (pisane

jakkolwiek - ruch pod oknem) – „teatr mój widzę

ogromny, wielkie powietrzne przestrzenie, 

ludzie je pełnią i cienie” a w nim wieszczę

wam śmierć! To malec kosi trawę! Czy masz

wprawę, Mały?

 

 

Tyrs

Tyrs

 

Moje umieranie jest rozłożone na raty - wizyta rezonans

wizyta

rezonans

z kontrastem wizyta

przyjaciół

księdza przez przypadek

sąsiadów

„do nowego roku” dłoń podana

dwie  

dłonie jak pizzeria w Łodzi, dwa

razy naście

wizyt garść

leków rozłożonych na raty –

mieszkanie

mniejsze niż klatka gdzie rumor

u doktora i tumor –

u mnie wrzask papuzi,

nie jest dobrze o ile dobrze

rozumiem ptaki

i łacinę – TU, tu

klatka wystarczy i kot

przebrany za los płata wybryk ptakom

rzygając rulonem krwinek – tromobocyt

premiera Cyda nuda i śnieg –

styczeń

wizyta

księdza przez przypadek

„miej humor” mniej

wybroczyn śmiania się

życia

z życia dramatów waszych choć „brecht” po pachy

czekając na tramwaj

i Godota

sam God - węzeł zakrzep i krew na ramie przystanku

ciemna jak wuzetka

smaczna fur Idioten (Celebriten auf Deutsch – kein Wort) –

tik-tok kropka com

ich rozwody

bredzenie pod oknem tego z wiarą –

z bladym afektem skarlałego – głośne wieczorami

eli,

eli, lama

sabachthani

Cisza.

Idź, sprawdź – pouczam silniejszego –

(aktor przepija usta i patrzy na publiczność

oczami klepiąc Boga po plecach),

gdy mija trwoga łamania kości – ości

na talerzu w piątek – wiara krzyża. Miej

kręgosłup, nieś krzyż swój – znów

wizyta księdza przez przypadek

czytaj! - nie łam się

więcej

nie przyjdziemy z gołymi rękami

wpadliśmy w biegu (jak on/ona/ono –

kim jesteś tak naprawdę? I guzik mnie obchodzi

twoja wizyta) mniej sąsiadów

czasu -  dla siebie

od siebie

też mniej – balans życia

krwinek wiary

w cuda empirycznej utraty

kilogramów więcej –  zdycha pod oknem

ten bez wiary

jak pies i ten z wiarą chudnie, mniej waży  

moje umieranie rozłożone na raty –

za wami

(widziałem zdumione gęby na cmentarzu)

przed wami  

zanim (pisane jakkolwiek - ruch pod oknem) –

„teatr mój widzę ogromny, 

wielkie powietrzne przestrzenie, 

ludzie je pełnią i cienie”

a w nim wieszczę wam śmierć!

To malec kosi trawę! Czy masz wprawę, Mały?

 

 

Tyrs

Tyrs

 

Moje umieranie jest rozłożone na raty - wizyta rezonans

wizyta

rezonans

z kontrastem wizyta

przyjaciół

księdza przez przypadek

sąsiadów

„do nowego roku” dłoń podana

dwie  

dłonie jak pizzeria w Łodzi, dwa

razy naście

wizyt garść

leków rozłożonych na raty –

mieszkanie

mniejsze niż klatka gdzie rumor

u doktora i tumor –

u mnie wrzask papuzi,

nie jest dobrze o ile dobrze

rozumiem ptaki

i łacinę – TU, tu

klatka wystarczy i kot

przebrany za los płata wybryk ptakom

rzygając rulonem krwinek – tromobocyt

premiera Cyda nuda i śnieg –

styczeń

wizyta

księdza przez przypadek

„miej humor” mniej

wybroczyn śmiania się

życia

z życia dramatów waszych choć „brecht” po pachy

czekając na tramwaj

i Godota

sam God - węzeł zakrzep i krew na ramie przystanku

ciemna jak wuzetka

smaczna fur Idioten (Celebriten auf Deutsch – kein Wort) –

tik-tok kropka com

ich rozwody

bredzenie pod oknem tego z wiarą –

z bladym afektem skarlałego – głośne wieczorami

eli,

eli, lama

sabachthani

Cisza.

Idź, sprawdź – pouczam silniejszego – (aktor

przepija usta i patrzy na publiczność oczami klepiąc

Boga po plecach),

gdy mija trwoga łamania kości – ości na talerzu

w piątek – wiara krzyża. Miej kręgosłup, nieś krzyż

swój – znów

wizyta księdza przez przypadek

czytaj! - nie łam się więcej

nie przyjdziemy z gołymi rękami

wpadliśmy w biegu (jak on/ona/ono –

kim jesteś tak naprawdę?

I guzik mnie obchodzi twoja wizyta)

mniej sąsiadów

czasu -  dla siebie

od siebie

też mniej – balans życia

krwinek wiary

w cuda empirycznej utraty

kilogramów więcej –  zdycha pod oknem

ten bez wiary jak pies i ten z wiarą chudnie,

mniej waży  

moje umieranie rozłożone na raty –

za wami

(widziałem zdumione gęby na cmentarzu)

przed wami  

zanim (pisane jakkolwiek - ruch pod oknem) –

„teatr mój widzę ogromny, 

wielkie powietrzne przestrzenie, 

ludzie je pełnią i cienie”

a w nim wieszczę wam śmierć!

To malec kosi trawę! Czy masz wprawę, Mały?

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...