Wyciąłem cię z moich marzeń
Ubrałem w płaszcz
Moich myśli i pragnień
Potem poszliśmy na spacer
I na ciastko do kawiarni
Zdjełaś płaszcz pełen zdarzeń
Usiadłaś przy stoliku
Założyłaś nogę na nogę
Ubraną (owitą) w pończochę powabu
Siedzieliśmy tak pijąc kawę
Aż dotarła do nas
Pierwsza zmarszczka i siwy włos
Potem wstaliśmy
Posprzątaliśmy w kuchni
Przez okno pomachaliśmy dzieciom
Bo właśnie opuściły dom
Na zawsze.