Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia Polski budzi zainteresowanie Czechów i Słowaków


Kamil Olszówka

Rekomendowane odpowiedzi

W niedzielę rano pijąc herbatkę po śniadaniu,  jak to mam w zwyczaju wziąłem i odpaliłem sobie YouTuba… I na Dzień dobry wyskoczył mi w proponowanych filmach najnowszy wykład znakomitego słowackiego historyka Andreja Žiarovskeho zatytułowany ,,Poľská nedôvera voči Rusku je výsledkom stáročnej historickej skúsenosti/ Polska nieufność wobec Rosji jest efektem wielowiekowych doświadczeń historycznych” Jako że bardzo lubię wszystkie wykłady tego słowackiego historyka, zachęcony dodatkowo tajemniczym i intrygującym tytułem, postanowiłem zaraz odsłuchać cały ten wykład przy okazji konsumpcji niedzielnego obiadu... I jak pomyślałem tak też zrobiłem!

 

Wyjątkowo ciekawa treść rzeczonego wykładu harmonizowała z wyjątkowo smacznym obiadem… I pomimo że aż cztery(!) frytki wypadły mi z talerza na podłogę, wiedziałem że nic już nie zepsuje mi tego dnia!

 

Bowiem tak naprawdę to ten wykład był dla mnie prawdziwą ucztą (intelektualną)! Gorąco go wszystkim polecam! Jest on zarazem skutecznym antidotum na antypolską rosyjską propagandę. Powinno się go puszczać w kółko wszystkim tym z taką łatwością kłamiącym na temat polskiej historii... Niestety ograniczone ramy czasowe  wykładu nie pozwoliły poruszyć wszystkich niezbędnych wątków... I niestety ograniczone ramy czasowe wykładu nie pozwoliły pochylić się nad każdym z aspektów wielowiekowych polsko-rosyjskich konfliktów! Z drugiej jednak strony ciągnące się na przestrzeni wieków polsko-rosyjskie wojny i pomniejsze konflikty to temat rzeka, na który można by dyskutować całymi miesiącami, a i tak nie zdołalibyśmy wyczerpać wszystkich wątków...... Niemniej jednak bardzo cieszy zainteresowanie tym tematem ze strony słowackiego historyka!

 

Dopijając herbatkę po obiedzie odsłuchiwałem zarazem ostatnie już minuty rzeczonego trwającego niemal półtorej godziny wykładu... Gdy z ostatnim łykiem herbaty wróciłem na stronę główną YouTuba, ku mojemu zdziwieniu  na liście proponowanych filmów wyświetlił mi się kolejny film naszych południowych sąsiadów traktujący częściowo o historii Polski o tajemniczym i rozbudzającym wyobraźnię tytule, a mianowicie ,,Bude POLSKO vojenský a ekonomický GIGANT?/ Czy POLSKA będzie militarnym i gospodarczym GIANTEM? I ku mojemu niezmiernemu zdziwieniu został on wstawiony na YouTuba zaledwie dwa dni wcześniej!... Postanowiłem  za jakąś godzinkę, po zaparzeniu kawy obejrzeć go jako następny...

 

Krzepiąc się już rzeczonym czarnym płynem, bezzwłocznie odpaliłem go jednym kliknięciem gryzonia... Początkowo myślałem że będzie to krótkometrażowy film słowackojęzyczny, ale już po pierwszych sekundach oglądania zorientowałem się że został on zrealizowany w języku czeskim, zaś największą jego zaletą jest to, że wychodząc od ogólnego omówienia polskiej historii, potrafi on przeciętnemu czeskiemu  widzowi przedstawić w ogólnym zarysie jakie szanse stoją przed Polską w najbliższych latach… Szanse zarówno na polu geopolitycznym jak i na polu gospodarczym… Myślę, że niejeden przeciętny polski zjadacz chleba także mógłby się z niego sporo dowiedzieć! Gorąco go wszystkim polecam!

 

Gdy z ostatnim łykiem kawy wróciłem na stronę główną YouTuba… Nie zgadniecie co się stało... Tak! Wyświetlił mi się kolejny czeskojęzyczny film o historii Polski! Tym razem bardzo zawężony tematycznie, ponieważ traktujący wyłącznie o królu Bolesławie Szczodrym ,,Boleslav II. Štědrý” na kanale Duchoš Historie, niemniej jednak na uwagę zasługuje fakt że został on wstawiony na YouTube zaledwie jeden dzień temu! Ten z kolei chętnie obejrzałem przy okazji konsumpcji kolacji…

 

Tak…

 

Andrej Žiarovský: Poľská nedôvera voči Rusku je výsledkom stáročnej historickej skúsenosti

 

Bude POLSKO vojenský a ekonomický GIGANT?

 

Boleslav II. Štědrý (Duchoš Historie)

 

Ludzie! To wszystko pojawiło się na czeskim i słowackim YouTubie w ciągu zaledwie dwóch dni! Czyż trzeba większego jeszcze dowodu na to że wspaniała ponad tysiącletnia historia Polski naprawdę budzi dziś w Czechach i na Słowacji spore zainteresowanie?!

 

Tak duże zainteresowanie historią Polski ze strony naszych południowych sąsiadów jest dla Polski szansą, której po prostu nie wolno nam zmarnować!… Po prostu nam nie wolno!... Zabraniam z całego serca!

 

Uważam że polscy popularyzatorzy historii powinni wyciągnąć rękę do pasjonatów historii z Czech i z Słowacji... Bo przecież jakże wiele mamy wspólnych kart historii... Ja sam prowadzę ożywioną korespondencję z jednym z popularyzatorów historii ze Słowacji… Jak się zgodzi to może kiedyś zamieszczę obszerne jej fragmenty…

 

Póki co gorąco polecam wszystkim obejrzeć te poniższe filmy, które pojawiły się na czeskim i słowackim YouTubie w ciągu zaledwie dwóch dni(!)... I jeszcze raz zaklinam z całego serca... Tak duże zainteresowanie historią Polski ze strony naszych południowych sąsiadów jest dla Polski szansą, której po prostu nie wolno nam zmarnować!

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas (jak widać, słychać i czuć) zainteresowanie polską historią i kulturą nie dość, że wyrzuca się na śmietnik,

a przynajmniej na margines, to jeszcze  w niektórych przypadkach perfidnie ośmiesza lub kpi na rzecz

przetaczającej się po chorej UE od multikulturowej paranoi, która jak na razie funkcjonuje bez opamiętania.

Niestety, tę szkodliwą u nas (nie tylko z złożenia) zdziesiątkowaną 'edukację', wprowadza się już od najmłodszych klas,

budząc na razie może tylko szok, ale miejmy nadzieję przyjdzie niedługo też sprzeciw i powrót do normalności.

Bardzo potrzebny tekst, pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jan_komułzykant Najserdeczniej Dziękuję... Polecam także łaskawej uwadze mój artykuł zatytułowany ,,Słowiańszczyzna 44", do którego to mam szczególny sentyment... Polecam także szczególnej uwadze mój tekst zatytułowany ,,Słowacy o powstaniu warszawskim"!

 

Przydałoby się popularnonaukowe czasopismo traktujące swą tematyką wyłącznie o historii i kulturze krajów Grupy Wyszehradzkiej Wspaniale byłoby gdyby takie czasopismo redagowane przez międzynarodowy zespół, ukazywało się w tym samym terminie na terenie wszystkich krajów Grupy Wyszehradzkiej...
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • spotkało się zimno i deszcz   a ja ja rowerem do pracy trochę daleko czterdzieści kilometrów ufam że…   spojrzenie w górę rozmowa z... nie lubię znajomości czasami jednak...   cuda  się zdarzają  wystarczy wierzyć ruszam samochód zostaje w garażu   11.2024 andrew Czy zmoknę…
    • @Jacek_Suchowicz Super bajka Miło zasnąłem    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...