Nad ranem, w miejscowości Czyste,
dzban jakiś wziąć z ziemi chciał glistę.
Nie rosówkę, nie larwę,
tylko glistę. I w garnek.
Wszak glisty są gdzie indziej… Chryste!
Nad ranem, w miejscowości Czyste,
dzban jakiś wziąć z ziemi chciał glistę.
Nie rosówkę, nie larwę,
tylko glistę. I w garnek.
Wszak glisty są gdzie indziej… Chryste!
Nad ranem, w miejscowości Czyste,
dzban jakiś wziąć z ziemi chce glistę.
Nie rosówkę, nie larwę,
tylko glistę. I w garnek.
Wszak glisty są gdzie indziej… Chryste!
Nad ranem, w miejscowości Czyste,
dzban jakiś z ziemi wziąć chce glistę.
Nie rosówkę, nie larwę,
tylko glistę. I w garnek.
Wszak glisty są gdzie indziej… Chryste!
Nad ranem, w miejscowości Czyste,
dzban jakiś z ziemi wziąć chce glistę.
Nie rosówkę, nie larwę,
tylko glistę. I w garnek.
A glisty są gdzie indziej… Chryste!
Nad ranem, w miejscowości Czyste,
dzban jakiś z ziemi wziąć chce glistę.
Nie rosówkę, nie larwę,
tylko glistę. I w garnek.
Ale glisty są gdzie indziej… Chryste!
Miłość to piękne słowo
w nim nie ma miejsca
na byle co jest słowem
pachnącym majem
Miłość to świat w którym
króluje kochanie oraz
kwitnący sad pełen
marzeń i nadziei
Miłość to wczoraj i dziś
to okna i drzwi za nimi
czekają uśmiechy i łzy
czeka spełnienie