Nad ranem, w miejscowości Czyste,
dzban jakiś wziąć z ziemi chciał glistę.
Nie rosówkę, nie larwę,
tylko glistę. I w garnek.
Wszak glisty są gdzie indziej… Chryste!
Nad ranem, w miejscowości Czyste,
dzban jakiś wziąć z ziemi chciał glistę.
Nie rosówkę, nie larwę,
tylko glistę. I w garnek.
Wszak glisty są gdzie indziej… Chryste!
Nad ranem, w miejscowości Czyste,
dzban jakiś wziąć z ziemi chce glistę.
Nie rosówkę, nie larwę,
tylko glistę. I w garnek.
Wszak glisty są gdzie indziej… Chryste!
Nad ranem, w miejscowości Czyste,
dzban jakiś z ziemi wziąć chce glistę.
Nie rosówkę, nie larwę,
tylko glistę. I w garnek.
Wszak glisty są gdzie indziej… Chryste!
Nad ranem, w miejscowości Czyste,
dzban jakiś z ziemi wziąć chce glistę.
Nie rosówkę, nie larwę,
tylko glistę. I w garnek.
A glisty są gdzie indziej… Chryste!
Nad ranem, w miejscowości Czyste,
dzban jakiś z ziemi wziąć chce glistę.
Nie rosówkę, nie larwę,
tylko glistę. I w garnek.
Ale glisty są gdzie indziej… Chryste!
Zawieszona w oczekiwaniu
Na może tak, na może nie
Jak w lustrze się przeglądam
Gdy nie odbieram telefonu
Mówiąc milcząco
Że nie chce mi się gadać
I nie oddzwaniam
Z zamierzenia
Z zaniechania
Z zapomnienia
Gdy zwlekam z odpowiedzią
W niezdecydowaniu
Trzymam w niepewności
Zostawiając sobie furtkę
Na możliwe opcje
Na inne priorytety
Na swoje nastroje
Poddaję w wątpliwość
Tę swoją wolność
Dane sobie prawo
Nie znam odpowiedzi
Przez viola arvensis, w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory