Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

O, Pokrzywo!
Tyś jak warzywo!
Zjeść cię da się,
Człek naje się.
Od róży lepszaś!
Choć nieraz spiekłaś,
Swymi listkami,
A nie kolcami.
Jaka pokrzywa,
Taka i krzywda,
Ale i zdrowie,
W herbatce. Tobie
Piszę dytyramb,
Bo jesteś mniam, mniam.
Zatem pokrzywę
Wolę od róży,
Narcyzów, kwiatów,
Czy, wręcz - ziemniaków.

 

### notka - wiem, niezbyt to górnolotne... :D ale biorąc pod uwagę jadalne i prozdrowotne właściwości tej cudownej rośliny oraz to, że głód może nastać, popełniam dytyramb!

Opublikowano (edytowane)

@Rafał_Leniar

 

Młodości, podaj mi skrzydła! 

Niechaj wlecę w zagon dziki

Gdzie kokosz dostaje wiatr w skrzydła, 

 

Kotu się marzą mysie mamidła... 

Tam, śród ostrowia burzanu

Pokrzywy lan jest ukochanej

 

I nawet jeśli ktoś się waży

Ciąć, rękę podnieść - jam na straży. 

 

 

T/

 

 

 

Edytowane przez TomaszT (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Dytyramb (współcześnie) może być napisany w stylistyce przyziemnej czy nawet - prześmiewczej.

 

A co do wzlotów poetyckich, to kojarzą mi się...

 

Rarogi

 

Jakby feniksy, słowiańskie rarogi,

Wzbiły się w niebo ze zgliszcz i popiołów,

Kiedy krzyż upadł, bo cięższy niż ołów -

Tak ze snu się budzą rodzime bogi.

 

Niebo dziś płonie w pożodze obłoków,

Za wysokie są te niebiańskie progi,

Ciałem bogaty, acz duchem ubogi

Człowiek, który sięga poza zmysł wzroku.

 

Tyle krwi Słowian wciąż i dzisiaj płynie,

Czerwień jej płomień przypomina z lekka,

Jak ten ognisty płyn, który to w czynie -

 

Z ciał poranionych przez oręż wytryska.

Mówię obcym bóstwom dzisiaj - głośne nie!

Powstaje z martwych chramu żywa... mekka.

 

###

Mimo, iż to o górnolotnych "ptakach", jednak widzianych z ziemi. Bo skrzydła mam jak nielot.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

@Rafał_Leniar

 

Dytyramb (jak mało kto go pisze) 

traktował temat z delikatnym uśmiechem. Tak to odebrałem. 

Toteż i ja z podobnym lekkim żartem podjąłem ten sam temat jakąś pseudo odą.

Obie nasze formy traktują temat

identycznie z uśmiechem. 

 

Poza tym nią, czy też nim wprowadzasz i rozwijasz temat. 

To bardzo rzadka współcześnie forma. 

W definicji to pieśń pochwalna o nucie patetycznej, wzniosłej, czy (i) tragicznej. 

 

Dobrze napisany tekst. 

 

A pokrzywa to pożyteczne i prozdrowatne ziele, chyba jeszcze niestety za mało doceniana i stosowana. 

 

Pozdrawiam, 

 

T/

Edytowane przez TomaszT (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Wiedziałem. że gdzieś czytałem ten tekst. 

No i w końcu mam. 

 

Z Bestiariusza Rafała Leniara... 

 

Czy to pan jest autorem tej ksążki? 

No tak, i wielu innych. 

 

Nie zwracam niestety uwagi na małe foto przy autorach na tej stronie. 

 

Pozdrawiam, 

 

T/

Edytowane przez TomaszT (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andreasTo może zbyt małej wiary jesteś :) lub znasz życie :)) Pozdrawiam:) @Jacek_SuchowiczNa kacu jest wszystko możliwe :) Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymJuż się pogubiłem:)) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • gdy jutro się skończy pojutrze początkiem  
    • @Wędrowiec.1984 No dobra, ale poprzednie moje tłumaczenie, bardziej mi się podoba, jest takie... bardziej poetyckie.  Przy pisaniu świadomość trochę się plącze z wyobraźnią, przynajmniej w moim przypadku tak jest :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To nie jest splątanie kwantowe, tylko splątanie świadomości.
    • Dawniej każdy poranek pachniał złotem. Słońce wschodziło nad wzgórzami i bez słowa kładło na dachach ciepło, które otulało serca jeszcze przed pierwszą kawą. Ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Niektórzy mówili, że światło stało się zbyt białe, inni że zbyt blade. Starzy ludzie w wioskach patrzyli na nie z lękiem, dzieci – z obojętnością. A ono wciąż tam było. Na niebie. Zawsze na niebie. I właśnie to było najbardziej niepokojące. „Nie czuć go” – mówiła codziennie staruszka Maja, siadając na swojej drewnianej ławce. „Kiedyś czułam, jak przechodzi przez skórę i dociera do duszy. A teraz… tylko patrzę, ale nie widzę.” Ludzie zaczęli snuć domysły. Czy to przez dymy, które wznosiły się z fabryk po drugiej stronie wzgórz? Czy może przez coś bardziej niewidzialnego? Przez rzeczy, których nie da się zmierzyć – jak strach, obojętność, rozpad miłości? Niektórzy szeptali, że prawdziwe słońce już dawno zgasło. Że to, które świeci teraz, to tylko replika – sztuczna kula światła stworzona przez tych, którzy chcieli kontrolować nie tylko czas, ale i nasze nastroje. „Zamienili nam światło serca na światło technologii” – pisał ktoś na ścianie opuszczonej stacji meteorologicznej. Ale pewnego dnia przyszedł chłopiec. Miał na imię Elian. Pojawił się znikąd, w butach z błota i z patykiem zamiast laski. Nie zadawał pytań. Siadał pod drzewami i mówił do liści, do wiatru, do kamieni. Ludzie uznali go za dziwaka, ale dzieci zaczęły go słuchać. A potem coś się wydarzyło. Pewnego ranka, kiedy Elian stał na wzgórzu, zamknął oczy i rozłożył ramiona. Słońce – blade i nieruchome – zaczęło wypełniać się ciepłem. Powoli, bardzo powoli, niebo poruszyło się z westchnieniem. Jakby przypomniało sobie, że kiedyś umiało kochać. W ciągu kilku dni ludzie zauważyli zmianę. Ptaki zaczęły śpiewać wcześniej, a cienie drzew znowu stały się miękkie. Staruszka Maja płakała z radości: „To ono. Prawdziwe. Wróciło.” Ale Elian powiedział tylko: – Ono nigdy nie zgasło. To my przestaliśmy świecić od środka.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...