Noclegownia
Zmarszczek się przysiadł,
Rój w ruchomym pędzie,
Nos ma zielarki,
Krzyk niesie łabędzi.
Czoło pokrywa
Jak kocury w marcu.
Z przyrodą siwą
Mógłby wnuki niańczyć.
Złoży coś, sklei
I wpadnie skądś grosik,
Ale o czułość
Skąd, nigdy nie prosi.
Zmarszczek to krasnal,
Apsik potężnieje,
By z łykiem strawy
Warstwy czasu ścielić.
Zagadał do Zmarszczka
Guma, co beznożny.
Zdejmij sam frasunek,
By wciągnąć do spodni.
Z ostatnim imieniem,
które zapamiętam,
gdy w studnię wieczności
spokojem się wmodlę.
Za włamy i grzechy
I dowcip do deski,
Odszedł tak jak każdy
nieświęty niebieski.