Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rudyard Kipling - My I Oni (We And They)


Rekomendowane odpowiedzi

Ojciec, Matka, Ja i powiedzmy

Siostra i Wujek Antoni

Wszyscy ludzie tacy jak my to My,

A wszyscy inni to są Oni.

A Oni za morzem mają domy

Gdy my tu pośród jabłoni,

Ale - dałbyś wiarę? - Oni myślą, że My

To tylko jeszcze jedni Oni!

 

Raczymy się szpekiem i wołowiną

Tnąc nożami z rogową rękojeścią

Oni, gdy Swój ryż w liście zawiną

Myślą o czymś takim z boleścią;

A Oni co na drzewach mają domy,

Jedząc pędraki trzymane w dłoni,

(Czy to nie skandaliczne?) sądzą, że My

To po prostu obrzydliwi Oni!

 

My wyciągamy śrut z ptactwa ustrzelonego

Oni na włócznie nabijają lwy.

Ich pełnym strojem jest bez niczego.

Po samą szyję stroimy się My.

Lubią gdy przyjaciele na herbatę zostają.

U Nas też od przyjaciół się nie stroni;

A przy tym wszystkim Oni opinię mają,

Że z Nas kompletnie ciemni Oni!

 

Nam gotowane jedzenie podają

Drzwi z klamką mają nasze domy

Oni mleko lub krew popijają

Pod otwartą strzechą ze słomy

My naszym Lekarzom płacimy

Ich danina Szamanowi goni

I (bezczelni poganie!) Oni myślą, że My

To całkiem nieznośni Oni!

 

My dobrzy ludzie się ze sobą zgadzamy,

Że ku temu dobry człowiek się skłoni,

Wszyscy mili ludzie, jak My, to My

A wszyscy inni to są Oni:

Lecz kiedy za morze płyniemy

Zamiast przejść się pośród jabłoni,

Możemy skończyć (pomyślcie tylko!) sądząc, że My 

To tylko jeszcze jedni Oni!

 

I Rudyard: 

 

Father, and Mother, and Me

Sister and Auntie say

All the people like us are We,

And every one else is They.

And They live over the sea,

While We live over the way,

But - would you believe it? - They look upon We

As only a sort of They!

 

We eat pork and beef

With cow-horn-handled knives.

They who gobble Their rice off a leaf,

Are horrified out of Their lives;

And They who live up a tree,

And feast on grubs and clay,

(Isn't it scandalous?) look upon We

As a simply disgusting They!

 

We shoot birds with a gun.

They stick lions with spears.

Their full-dress is un-.

We dress up to Our ears.

They like Their friends for tea.

We like Our friends to stay;

And, after all that, They look upon We

As an utterly ignorant They!

 

We eat kitcheny food.

We have doors that latch.

They drink milk or blood,

Under an open thatch.

We have Doctors to fee.

They have Wizards to pay.

And (impudent heathen!) They look upon We

As a quite impossible They!

 

All good people agree,

And all good people say,

All nice people, like Us, are We

And every one else is They:

But if you cross over the sea,

Instead of over the way,

You may end by (think of it!) looking on We

As only a sort of They!

 

Edytowane przez Andrzej P. Zajączkowski (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ziemia… planeta bólu i łez, Smutek, tęga rozpacz, tak już jest, Wojny, krew przelana strugami, Płynąca licznymi drogami.   Ciepła, rozżarzona jak węgiel, Pada na twarz, trafiony kręgiel, Czy ten się podniesie? Kto to wie… Przebito na wylot, to trzewie.    Bezdenna martwota planety, Zabija jej piękno, niestety… To przez zatracenie ludzkości, Żyjemy na zgliszczach nicości.   Parszywe choroby panują, Nad światem złe moce królują, To wina zbyt niskiej wibracji, W złocie szukają relacji.   Medytacja to klucz do raju, Uśpiona w odległym gaju, Znana jedynie przez nielicznych, Żyjących w światach kosmicznych.   Złociste światło promienieje, Oślepia, wysyła nadzieję, Uśmiech, miłość, głęboka radość, Nie ma miejsca na żadną zazdrość.   Nasi starsi bracia i siostry, A nie żadne niewdzięczne łotry, Mają dla nas ważną wiadomość, Chcą rozbudzić naszą świadomość.   Chrońcie ziemię, powietrze, wodę, Tylko tak znajdziecie ugodę, Inaczej grozi wam zagłada, Lub katastrofa… was dopada.   Macie duszę i nieśmiertelność, Tkwi w was nieskończona moc, wieczność, Reinkarnacja, to ratunek, Miej do innych szczery szacunek.   Wówczas świat totalnie się zmieni, Zdala od palących płomieni, Zwycięży uczciwość i dobro, Podziękujemy sobie szczodro.   Nie będzie państw, granic, zagonów, Tylko miłość, wolność, brak lęków, Decyzja jest w naszych rękach, Chcemy żyć czy umierać w mękach?                          
    • hehe, dobrze w te kolory :) 
    • "trochę" ironicznie :) aczkolwiek się zdarza...
    • wakacje    to przez kontrast pachnącego latem poranka i umierania wróbla na moich dłoniach przed chwilą  w furkocie skrzydeł przed chwilą na masce pędzącego auta zadławił  mnie spleen gdy dzień dojrzewał  bo było czuć słońce i lipy kwitnące  bo to czai się zawsze tuż obok   szliśmy w wieś falujacą nad drogą  jej się zdawało że festyn kolory mnie  cień spod drzew zasysał jak aspirator próżniowy i odrywały się strzępy mnie  ode mnie czy jesteś tu jeszcze grają nam  świerszcze muczą z pól o czymś krowy              
    • @piąteprzezdziesiąte :) dzięki     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...