Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Widzisz? Popatrz. Jakoś mnie tak nawiedziło. Jakieś wizje nie wiadomo skąd. Jakieś niedowidzenia.

 

Twarz przy

twarzy.

 

Patrz!

Spójrz!

 

Upadam na lustro. Na tę szklaną powłokę.

Całym sobą. Nie-sobą.

 

Moje usta. Twoje usta.

Łączą się, spajają.

Niczyje. Śmiertelnie blade…

 

Co to jest? Co się tak kołysze? Kolebie za ścianą, w ścianie. We mnie?

 

Upadam ze szklanką, która rozpryskuje się na miliardy iskier

w potwornych rozbłyskach nuklearnych syntez.

 

I popatrz. Znowu te same sterty gazet. Pożółkłe.

 

Poplamione. Podeptane…

 

Znowu jakieś zgrzyty za ścianą. Stukania.

Nade mną…

Wszędzie coś się wciąż czegoś dopomina, doprasza…

 

Wystają zewsząd

czyjeś ręce.

Uschnięte patyki.

Spalone w śmiertelnej gorączce.

 

I oto stoję i wpatruję się w pełznące ku sufitowi żeliwne rury. Całe w pajęczynach i kurzu. W kącie

pokoju.

 

W mdławym blasku wiszącej lampy.

W te rozgałęzienia u szczytu grani.

Dotykam je. Muskam opuszkami palców.

 

Próbuję się na nie wspiąć, jakby na jakieś drzewo początku. Drzewo stworzenia.

 

Otula mnie otchłań nocy.

Omiata dalekim cmentarnym oddechem.

 

Ktoś idzie

 

Wspina się po stopniach schodowej klatki..

To powracająca zza grobu moja matka. Stąpa ciężko. Ściska kurczowo drewnianą poręcz.

 

Jestem tu sam na sam z tymi dziwnymi trzaskami, stuknięciami, zgrzytami.

Mimo że ledwie słyszalnymi. Mimo że prawie niesłyszalnymi.

 

Coś szepczę z samym sobą na zasadzie

cichego porozumienia,

gotów spojrzeć w oczodoły pełne czarnej ziemi.

 

I czuję na ramionach jak obłapują mnie czyjeś lodowate palce.

Rozglądam się na boki. Powoli odwracam. Przytula się do mnie pusta przestrzeń.

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-09-22)

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na marnej jakości zdjęciach wszyscy wciąż jesteśmy żywi a drzewa są soczyście zielone, mimo czerni i bieli.   Przechadzam się pomiędzy zgiętymi starością masztami latarń, szczerzą swoją bezzębność, bezskutecznie próbując rozproszyć ciemności.   Dotykam ziemi, właściwie jest prochem, przesypuje się przez palce nie pozostawiając śladu na spragnionych wilgoci dłoniach.   Księżyc rozpada się na fragmenty, może poraz ostatni, koty zerkają z flegmatyczną dezaprobatą.   Mój chwiejny krok wytycza trasę do w pocie czoła wypracowanej samotności łóżka.   Na marnej jakości zdjęciach na śmierć zapomnieliśmy uwiecznić najwarzniejszych spojrzeń, słów i gestów.   Dlatego nawet koty milczą, nic nie zakłóca przeklętej ciszy, prawdopodobnie ostatecznej.  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witam - dokładnie tak jak w komentarzu - serdecznie dziękuje za przeczytanie -                                                                                        Pzdr.uśmiechem.
    • @Alicja_Wysocka Może i tak, a może życie to sen?
    • Płyń we mnie rzeko czarodziejskiego napoju Brangien   Kości moje wypełniają się woskiem i winem   Coś wiem Coś widzę Coś pamiętam   W głębi kwiatu orzecha wodnego wschodzi słońce    
    • Witaj, Janie. Z wiersza wynika, że jakaś Narcyzka Cię usidliła i wciągnęła w świat swoich iluzji. Teraz może być jednak tylko lepiej. Dług zawsze można spłacić, a świat wcale nie jest szorstki i bezlitosny. Dokonywanie wyborów, choć wymaga odwagi, jest świadectwem jednego z największych darów od losu - wolności. Jeżeli się jej boisz, to wcześniej czy później ktoś to wykorzysta i Cię zniewoli, wyczuwając, że tak jest dla Ciebie wygodniej. (Oczywiście mówię do peela, jakby co...) miłego :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...