Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Sonata*

 

Wciąż mroczną nutą głęboka cisza gra,

melodia skrzypiec jak dźwięki morskich fal

pisze testament: struna tęsknoty drga -

 

odpłynął statek za horyzont morza

i zapamiętaj: w daleką dal i dal,

miła, odszedłem i niebiańska zorza

 

jest twoim życiem - żałobą i tą łzą

i pozostanie: ukołysany - żal

za tą wonią róż - krwią...

 

*więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor:

 

Łukasz Jasiński (sierpień 2024)

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nata_Kruk

 

Chciałem po prostu pokazać, iż jest możliwość tworzenia muzyki za pośrednictwem mowy wiązanej, otóż to: stworzyłem nowy gatunek literacki - Sonatę jako przeciwwagę wobec Sonetu, wie pani, iż znam osobiście Olgę Bończyk? Może pani sama sprawdzić jej życiorys, a co? Niby dlaczego to ja mam non stop czegoś uczyć - uświadamiać - wtórnych analfabetów?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Weź mnie za rękę

      ja wezmę Ciebie za usta

       

      Nasze rozmowy jak promy na rzece

      będą między brzegami pływać

      Dostarczając myśli między głowami

       

      Pójdziemy polnym szlakiem

      w upale i cykaniu polnych stworzeń

      Będziemy cieszyć się ciepłem naszych westchnień

       

      Poczekamy tam na kocu

      na wieczór, a komary będą naszymi przyjaciółmi

      Bo cóż ból może wyrządzić rozkoszy obcowania ze sobą?

       

      I rozpalimy ognisko by noc była nam

      jasną latarnią dla pragnień oglądania naszych ciał

      Byśmy słowa te wszystkie zamienili w czyn

       

      Później zaśniemy...

       

      Śnić będziemy o czystym powietrzu na tej ziemi

      O słabym, spokojnym, cichym, przyjemnym zachodnim wietrze

      Rześkim powiewie beztroskiego umysłu

       

      Śnić będziemy o dniach odnowy naszych ślubów

      naszego przyrzeczenia pierwszego razu,

      Gdy powiedzieliśmy te 3 słowa wyrażające wszystko

       

      O ochłodzie trudów realizujących nasze marzenia

      wodą odpoczynku w gorącej wannie spełnionych pragnień

      Rozlanych na naszych ciałach, niczym biel czystości jedynej

       

      By zasnąć w tym śnie ponownie

       

      By już śnić o tym czego ręką naszą dokonamy

      w chwilach dni następnych..

       

      Lecz szybko się ockniemy, skoczymy dwa poziomy wyżej.

       

      Ponieważ

      Tu nie ma incepcji, nikt nie zaszczepi Tobie ani mi nieczułości wobec piękna i siły.

      Tu nie ma incepcji, nikt nie zaszczepi Tobie ani mi zwątpienia w dalsze losy, które ukujemy sobie choćby żelazną pięścią manipulacji, podstępu, iluzji

      Nie sprzedając swej duszy.

      Nie kupująć słów głupców.

       

      Lecz wtedy gdy już będziemy świadomi

      I przekroczymy most świtu dzielący ciemność od światła

      By narodzić się ponownie dla chwały wieczności dnia

       

      Anonimowo pójdziemy krętą aleją pozapominanych myśli, idei

      Przypominając sobie tych, którzy wciąż trzymali nas w niepewności

      i w zwątpieniu, w nagości zagubionego, rozczarowanego umysłu, nie pojmującego skali zła

      By po cichu znów cierpieć ale już nie tak

      Już nie tak..

       

      I znów obudzimy się w środku dnia ale już nie ze snu czy iluzji

      Obudzę Cię swoim duchem, bo przecież dotknąć Cię nie mogę

      Ponieważ Ty jesteś duchem.

       

      Ty, Konstantynopolitańczykiewiczówna.

       

      To imię jest długie lecz wybrzmiewać będzie przez wieczność i nigdy nie zagaśnie jego donośne echo pomiędzy gwiazdami

      Ponieważ świecisz najjaśniej, jesteś synonimem czystości i dobra, zabita w roku 1453, żyjąc 20 lat: zgwałcona i przebita mieczem.

      Spalili Twój dom, spalili młyn, którym karmiłaś swoje spracowane nieskalane ciało.

      Spalili złote łany na wzgórzach Twojego szlachetnego pochodzenia.

      Porzucili Twoje ciało na polnej drodze.

       

      Katarzyno, teraz pozostało tylko jedno.

       

      Nienawiśc i zemsta.

       

      Edytowane przez Duch7millenium (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...