w niewielkim ogrodzie
na skraju serca mego
gdzie księżycowa ziemia i morze
jednością pełnosć
wraz z cierpieniem stanowią
wyłania się
róża biała
której niewinność
zachwyca porażając naraz
i wzrasta jakby z niebiańskiego puchu
po bezkresie marzeń
jedyna jest taka
nowa Diana
lecz ów kwiat piękny
we wszechwieczność czasów
nie wierzy
i omszałość chłonie łapczywie
przeminie jak wszystko
przemknie w rydwanie
uczucia pierwszego