Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

Siedzi mistrz nad mistrzami ceremonii nad ceremoniami i przy wielkim kotle (większym od niego) płynnego żółtego złota zamiesza od czasu do czasu, a potem wytapia te hurtowe sztabki złota. Jego drelich jest pracowniczy i nie jest przesadnie wyględny. No a potem, po niezbyt najcięższej pracy udaje, że jest skromny i w nawet nienowobogackich ciuchach bujnie się czasem na miasto, ba centrum miasta. Zresztą można i jego zrozumieć, bo gdyby tylko zachował się inaczej zaraz zazdrośnie ktoś by go zagryzł, lub ewentualnie – w przypływie pozytywnego uczucia łaskawości – tylko wygryzł z faktycznie ciepłej posadki. Fafarafa środków na bogate życie udaje więc bez przerwy, że nie ma pieniędzy. Jest jeszcze odwieczna kwestia testamentu. A człowiek obok? Człowiek obok chciałby poczuć, że w ręku ma mocne karty i stać go na satysfakcjonującą i przyjemną rozgrywkę, która trwałaby tutaj odrobinę dłużej niż te marne kilka momentów. Wniosek jest taki, że nawet przy wielkim garze z żółtym złotem życie może ci upłynąć niespokojnie, a nawet w niezaspokojeniu ważnych potrzeb, w tym elementarnej potrzeby i wygody i zabawy...

 

Warszawa – Stegny, 25.08.2024r.

Opublikowano

@Dagmara Gądek Broniłbym tezy, że ten tekst wcale do najgorszych nie należy, albowiem dostał cały długi staranny i przewrotny komentarz od żony dużego artysty, znanej satyryczki i autorki książek, a nawet grającej na instrumencie Dagmary D. W. Oczywiście tekst mógłby być lepszy, ale myślami jestem już gdzie indziej :) W ogóle u kilkoro poetów i poetek zauważyłem, że tekst na forum niczym się nie różni od piosenki na youtubie. Piosenki są różne, ale dopiero całość - jak płyta - robi wrażenie. I to z niej można dopiero wychwycić więcej jak z koncertu :))) Znam bardzo przyzwoite osoby, które same siebie określają ateistami. Kwestie wiary lub jej braku są niebywale skomplikowane. A dodatkowo ludzka niewiedza, nawet u największych umysłów tego świata, jest niebywale przeogromna gdyż jesteśmy tylko płaszczakami wśród niezbadanej i nieogarniętej przez nas wielowymiarowości :) Pzdr. M. 

Opublikowano

@Dagmara Gądek znam to, bo ja też bez przerwy muszę wyrzucać z siebie te teksty. No normalnie ochłonąć. A to przecież jest takie niszowe. Gdyby skala była większa, no to naprawdę musiałbym dużo robić i chyba dużo kupować żeby te emocje wywalać z siebie. Mnie używki podtrzymują na duchu, 3 paczki fajek i 8 browców tygodniowo. Bez tego już dawno bym padł i to chyba trupem. Rozumiem, dziękuję i jestem Ci wdzięczny za przyjrzenie się moim tekstom. Mam jeszcze takie odczucia po przebudzeniu, siadam nad kawą i patrzę co za syf, no a potem idę na litrowy sok Tymbarka, posiedzieć na ławce, czasem na 45 minutowy spacer. Ratuję się też cotygodniowym kinem. Albo wizytą w barze. Bez tego nawet tych swoich głupich tekścików normalnie bym nie wytrzymał. A to przecież jest maksymalnie tysiąc wyświetleń. Aż boję się pomyśleć co się dzieje z takim Podsiadło czy sanah po dwugodzinnym koncercie na Stadionie Narodowym. Czytałem wypowiedź Korteza - trasą koncertową był gigantycznie psychicznie wyczerpany. I to są te koszty, które artyści i artystki regularnie ponoszą i mało się o tym mówi, bo przecież tutaj trzeba tylko plusować wypowiedzi ;)) 

Opublikowano

@Dagmara Gądek Nie jestem pewien czy to kocham, ale faktycznie wkładam sporo w te tekścicha. No a potem zwyczajnie muszę odreagować. Taka ma natura, a z wokalistką ukraińską Rosłaną coś czuje mógłbym się dogadać :))) Ale czy bym jej pomógł, czy tylko zaszkodził no to inna droga Pani jest sprawa :)) Ale też faktycznie tak miewam, serio tam mam, że odbiór nie bardzo mnie obchodzi. Lubię zdania o moich książkach, ale tych 2 co są ja i tak już nie zmienię :))) I wyrzucam te teksty z siebie na tyle skutecznie, że myślami ciągle jestem przy kolejnym... Ale muzycy mają jeszcze jedną rzecz, której osoby piszące mają znacznie mniej, choć też mogą np. czytać swoje teksty na spotkaniach autorskich. Muzycy często powtarzają swoje piosenki. Mają jakieś takie utwory, które często jeśli nie ciągle powtarzają... I nawet chyba często powtarzają jakiś utwór, który wcale autorsko mogą nie uważać za najbardziej udany... Miewają całe sety swoich piosenek. I jeszcze jedna sprawa, za co ich naprawdę podziwiam od strony tekstowej, oni muszą wkuć te teksty na blachę. Mają ich mniej, ale lepiej muszą je znać, bo niektóre naprawdę na pamięć. Odsyłam serdeczności i pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Nie jest, tylko mało spałam. Wiesz, moje myśli na noc ubierają szpilki, takie z metalowymi końcówkami i ganiają się. Nigdy nie zakładają kapci, zegar też nie - ale zegar jest do wytrzymania. Teraz piję kawę, dam radę, a jak nie, to zasnę na klawiaturze :)
    • @Alicja_Wysocka niech Ci nie będzie smutno :) Proszę.
    • @Migrena Ależ nie gniewam się, Czasem jest mi smutno i przykro, ale gniewać się nie potrafię, no może godzinę, dwie... Dobrego dnia :)
    • Złota klatka nie tylko dla ducha.
    • Mają po pięćdziesiąt lat i czarne dziury w oczach – nie patrzą, tylko wciągają rzeczywistość jak ssąca rana po niedokończonej modlitwie. Ich dłonie – puste łuski po chlebie powszednim, ich kręgosłupy – barykady z kości, po których przejechały wszystkie reformy jak czołgi bez hamulców. Mieszkają w sarkofagach z kredytu, gdzie wilgoć skrapla się jak wstyd, a lodówki milczą jak świadkowie koronni biedy. W kuchni – Jezus spuszcza wzrok. Nie potrafi zapłacić za gaz. Ich świętość – to odmówienie obiadu, herosizm – to czekanie w kolejce do kardiologa dłużej niż Mojżesz czekał na deszcz. Są rżnięci – bez znieczulenia, przez państwo, co ma twarz mównicy i ręce kata. Z każdej ich rany wypływa formularz. Krew zamienia się w akta. Marzenia – wywożone są na wysypisko razem z obietnicami z ulotek wyborczych. Ich oczy – śmietniki reklamy, na ekranach telewizorów bez dźwięku leci kabaret – posłowie śmieją się z własnych podwyżek. Ich kolana – klęczą pod ciężarem zakupów, gdzie margaryna kosztuje więcej niż godność. Miłość? To kanapka bez szynki, cisza między dwojgiem ludzi, którzy nie mają siły mówić. Ich ciała – mapy skreśleń i guzów. Ich dusze – grzyby po Czarnobylu, niby żyją, ale do niczego się nie nadają. Rząd ich nie widzi – rząd liczy. Kościół zbiera na dach, a Bóg kąpie się w ciszy i nie odbiera. Listonosz przynosi tylko mandaty. Listy umarły. Marzenia zdechły na poczcie. Ich dzieci – wyemigrowały do snów, gdzie lekarka mówi „dzień dobry”, a nie przelicza człowieka na ryczałt. Tu – trzeba umierać według grafiku, bez bólu, bo nie ma już morfiny. Bez świadków, bo pielęgniarki płaczą w kiblu między dyżurami. Ich serca biją jak młotki sędziowskie w sprawach o zaległości czynszowe. Ich wolność – to przerwa na fajkę między tyraniem a zdychaniem. Ich nadzieja – konsystencja oleju silnikowego. Zgęstniała. Lepi się do palców. A mimo to – idą. Z oddechem jak para z ust zimą, z kieszeniami pełnymi paragonów napisanych krwią portfela. Idą po chodnikach z gówna i betonu, po Polsce, która udaje, że jest państwem. Ich skóra – atlas zmarszczek po wszystkich rządach. Ich języki – zapomniały słowa "godność". Zostało tylko: „proszę”, „błagam”, „czekam”. Ale czasem, w ciemnym lusterku tramwaju, za warstwą kurzu, żółci i łez, widać coś – nikły błysk, iskra pod popiołem. Jakby ktoś tam w środku jeszcze miał zęby. I trzymał je – na potem.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...