O mój drogi Boże
W życiu jest jak w tańcu
Delikatnie stawiam kroki, w tym ostatnim smutnym walcu
Tańczę w upale i chłodzie
Tańczę w ogniu i na lodzie
Z partnerem wyznaczonym przez ciebie drogi Boże
Obejmuje mnie dusząco,
zostawia siniaki wzdłuż ramion
Mówi „tańcz piękna, tańcz jak moje oczy ci zagrają"
Spojrzeniem tak głębokim, jakby wrzynał mi się w gardło
Duszę okaleczał, myśli plątał jak więzadło
Dlaczego drogi Boże
milczysz gdy mnie szarpie?
Nożem jeździ mi po ciele, jakby rysował na kartce
Znów ubrudził ci mój Boże, krwią marmurową posadzkę
Dlaczego drogi Boże
chcesz bym tańczyła z szatanem?
Nie boisz się że dotknie mnie swym brudnym w krwi kaftanem?
Oko w oko
Obrót, zwrot
Czym tak kusi mnie ten wzrok?
Czemu zwalniasz tak szatanie? Ciężko tańczyć z nożem wbitym w ramię?
A Ty jak możesz dobry Boże
Znowu patrzeć po suficie
Gdy wróg twój szatan, przegrał walkę o swe życie
Naprawdę Wybacz mi Mój Boże
Z walca się zrobił podwieczorek
Czy wybaczysz mi me grzechy jeśli odmówię paciorek?