Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
agfka

agfka


.

Jeśli pozwolisz chciałabym zacytować ten wiersz do swojego drukowanego pamiętniczka w Ridero.

Są różne krzyże małe i duże, zwykle każdy jakiś nosi, ten na Giewoncie wzniosłaś na powrót w symbolice wiary i tożsamości górali, a nie tylko sportowych zmagań w wyścigu przed burzą.

Tak, każdy zabiera ze  sobą kawałek góry, na którą się wspina.

U nas jest blisko krzyż na Chrobaczej Łące, widoczny z wielu stron, taki mały Giewont. 

Nie wyobrażam sobie już tego miejsca bez niego, choć znałam je zanim powstał.

I w Alpach są krzyże na szczytach. Może i czasem trzeba tak wysoko, by zostały tak długo jak człowiek. 

 

 

Pzdr🌼

 

 

W dniu 16.07.2024 o 11:36, befana_di_campi napisał(a):

Fiołkami głazy pachniały

 

agfka

agfka

Jeśli pozwolisz chciałabym zacytować ten wiersz do swojego drukowanego pamiętniczka w Ridero.

Są różne krzyże małe i duże, zwykle każdy jakiś nosi, ten na Giewoncie wzniosłaś na powrót w symbolikę wiary i tożsamości górali, a nie tylko sportowych zmagań w wyścigu przed burzą.

Tak, każdy zabiera ze co sobą kawałek góry, na którą się wspina.

U nas jest blisko krzyż na Chroboczej Łące, widoczny z wielu stron, taki mały Giewont.

Nie wyobrażam sobie już tego miejsca bez niego, choć znałam je zanim powstał.

 

Pzdr🌼

 

 

W dniu 16.07.2024 o 11:36, befana_di_campi napisał(a):

Fiołkami głazy pachniały

 



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Hiala    Dziękuję Ci wielce. Cieszę się z Twojego zaciekawienia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      .     Pozdrawiam Cię serdecznie.  
    • Trafił wreszcie w boskie progi Łotr z bandyckiej dintojri By sąd uznać wyższej instancji   Wnet go przywitali w niebie  Lecz się pyta wciąż sam siebie Za cóż Bóg tak z nim frymarczy   Poznał jeno mordę w tłumie Bo ów ołowiany bukiet Posłał mu na pożegnanie   Tak zgęstniała atmosfera Łypie z byka na frajera I przeklina resocjalizację
    • @Leszczym Trzeba czekać na promocję na bandaże, z góry przepraszam za sarkastyczny komentarz, który odruchowo przyszedł na myśl. Dobry wiersz.
    • @Corleone 11 zimny pot na plecach-z zaciekawieniem-pozdrawiam serdecznie 
    • Postać, którą śniłam, a zatem którą wydawało mi się, że widzę - a może jednak nie był to sen, może widziałam go naprawdę! - znów poruszyła się. Wyraźnie czyniąc krok w moją stronę, a potem drugi. Przybliżając się ku mnie, tak jakby jej fizyczna - fizyczna? - bliskość zależała od moich myśli. A może rzeczywiście zależała - pomyślałam.    Odgarnęłam kołdrę na bok. Powoli, ruchem pełnym wahania. Wciąż wątpiąca, czy nie ulegam złudzeniu, czy widzę to, co wydaje mi się, że widzę. I uniosłam się, siadając     - Michał? - powiedziałam cicho. - Jesteś tu naprawdę? Ale... jak to? Przecież...    Kolejny, równie wyraźny krok w moją stronę wydał mi się bardziej rzeczywisty. Poczułam, że zaczynam się bać.     - Jesteś... tu... naprawdę? - wyszeptałam, wbijając spojrzenie w dywan. Znów wydało mi się, że postąpił ku mnie kolejny krok. Tym razem odniosłam wrażenie, że czuję jego energię. Jakby istotnie zjawił się tutaj, w moim pokoju. Jakby zjawił się i był rzeczywiście. Jeszcze dwa kroki - pomyślałam - i...     Prawie odczułam rzucany przezeń cień. Zrobiło mi się jakby chłodniej, splotłam dłonie, dotąd swobodnie oparte na kolanach.     - Michał... - nadal wbijałam wzrok w dywan. - Zaczynam się bać...     Z kolejnym krokiem, który zobaczyłam pomimo opuszczonych oczu, zrobiło mi się jeszcze chłodniej. Zadrżałam widząc, że stoi tuż obok. Na wyciągnięcie ręki. Powoli, bardzo powoli, uniosłam wzrok.     - Michał, nie strasz mnie... - wyszeptałam na widok jego poważnej miny i emocji, którą dostrzegłam w jego oczach. - Boję się... jest mi chłodno... wręcz zimno i...     Gdy wyciągnął rękę w moją stronę, nie wytrzymałam napięcia. Błyskawicznie chwyciłam kołdrę i cała schowałam się pod nią. Już nie drżąc, ale dygocząc. Z zimna i ze strachu.     Wydało mi się, że widzę go przez tkaninę kołdry. I że robi się jeszcze zimniej. Z trudem powstrzymałam się, aby nie krzyknąć, kuląc się. Także wewnętrznie.    - Michał...       Gdańsk, 13. Września 2024            
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...