Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zgłoś



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Hiala Dziękuję za komentarz  :) @Jacek_Suchowicz   Te cześć mamy za sobą  :)   Dziękuję za komentarz...
    • wiosna się do nas przykolebała, taka z gatunku  mało żywych. gdzieniegdzie pojawiają się pierwsze  kwiatki opadowe, w rowach ma miejsce wesoluchne  szlamienie, pomiędzy skibami ciekną  smużki dyfuzyjne rosy.   jest mi tak przyjemnie, że aż myślę o śmierci. uaktywnia się swoista "psychoza muzealna", jak zwykłem nazywać kompletnie absurdalne pilnowanie, aby nie zostało po mnie nic wstydliwego, żadne znoszone szmaty, zużyte chusteczki za wersalką. coś każe mi meblować własną niezaistniałą izbę pamięci, palić sprane tiszerty, wywozić na złom  dziurawe wiadra, garnki z poobijaną emalią.   nie chodzi o zwyczajne porządnictwo. dziwaczna siła  każe myśleć o świecie, w którym mnie już nie będzie.  jakbym czuł na plecach oddech przyszłych pokolenialsów,  widział ich sardoniczne uśmieszki, gdy będą  oglądać (choć doskonale wiem, że nie będą!)  moje stare żelazko ("jak on się nie wstydził mieć w domu trzydziestoletniego rupiecia, na dodatek produkcji  radzieckiej, to nic, że całkiem sprawnego!").    więc przyczepiam się wspomnianego żelazka,  rozkręcam je (zawsze jakimś tam grosik wpadnie,  gdy sprzeda się aluminiową stopę,  lepsza złotówka w garści, niż bezrefleksyjne  wywalenie całego urządzenicha do elektrośmieci).   mam kilka piór, kolekcjonuję maszyny do pisania, sukcesywnie wymieniam graty na nowe,  na meblościance dumnie puchną pudła  pełne rękopisów (samochwalczydło!).    zapełniam sobą gabloty, których nie będzie, bo nie ma prawa być. znajduję dziwaczny (bez)sens w tej  jałowej zabawie. wspinam się na kosmiczną górę, zlepiam przeciwskrawki niespajalnej tkanki.   coś każe mi poukładać sobie wszechrzecz,  okiełznać ją.  by było równiutko, jak w magazynie.  aby nie ostał się po mnie obciachowy i poprzepalany  fajkami kardigan, jak po  Cobainie.   mają być książki,  najlepiej – w nadmiarze! i eleganckie krzesła jak u Iwaszkiewicza!   wiem, pełno w tym masturbacyjnej wręcz potrzeby  pompowania ego.  i rozpacz gdzieś się poniewiera  na dnie, wyziera spod podszewki. bo nie mam  zamiaru zakładać rodziny. i... komu to zostanie? myszom, pająkom?   im częściej nachodzi mnie gorzka refleksja o jałowości, tym większy i bardziej żartobliwy rodzi się  we mnie opór. a niech... wystrój domu  kompletnie nie odzwierciedla mojego charakteru!   kupię sobie akordeon, by na nim nie grać!  albo "naczynia gędziebne" typu kobzy, drumle,  gliniane fujarki! na ściany – być może pójdą obrazy z Buddą i Thorem! do tego: plakaty  nielubianych filmów. i akty, oczywiście – męskie.   niech zostaną tak cudownie wprowadzeni w błąd, obducenci moich czterech kątów, fani, których nie będzie miała moja pisanina.   wiosenka, panie. zadzierżysta i z trupią mordką. aż chce się usypywać słowa. jak kamyki.
    • @Łukasz Jasiński Myślę, że odpoczniecie trochę od siebie i powrócicie do znajomości...  Wasza relacja była burzliwa... damsko-męska, ale bardzo żywa. Zapewne Pan tęskni...
    • @befana_di_campi ciekawe połączenie  Kredens
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...