Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Proszę nie głosować na wiersz, jedynie spojrzeć z poziomu tłumaczenia, jakie nie lada było dla mnie wyzwaniem

_________________________

Legenda:

* the greens

* by those blues

*Set this down too, as much;

— pierwsze wskazuje 'na państwo greens' , ale 'the greens' nie są z dużej litery, więc uważam, że leży w tym słowie jakiś synonim ( postawiłem na słowo 'niedoświadczenie' )

— drugie, podobnie jak pierwsze wskazuje na synonim, jaki skojarzyłem ze słowem 'melancholie'

— Tu miałem kłopot

 

________________________________________________________________________________

 

 

A green world, a scene of green, deep
with light blues, the greens* made deep
by those blues*. One thinks how
in certain pictures, envied landscapes are seen
(through a window, maybe) far behind the serene
sitter’s face, the serene pose, as though
in some impossible mirror, face to back,
human serenity gazed at a green world
which gazed at this face

                                                         And see now,
here is that place, those greens
are here, deep with those blues. The air
we breathe is freshly sweet, and warm, as though
with berries. We are here. We are here.
Set this down too, as much*
as if an atrocity had happened and been seen.
The earth is beautiful beyond all change.

 

___________________________________________________________

 

Zielony świat, scena zieleni, głębi
z lekkim błękitem, niedoświadczenie* pogłębione
przez te melancholie*. Można pomyśleć, że
na niektórych zdjęciach, zazdrością krajobrazów obserwuje
(przez okno, może) daleko w tyle spokojna
twarz opiekunki, łagodną pozą, jak gdyby
w jakimś niemożliwym lustrze, twarzą w twarz ( twarzą do pleców)
ludzki spokój wpatrywał się w zielony świat
który patrzył na tę twarz.

                                                         I zobacz teraz,
tutaj jest to miejsce, te zielenie
są tutaj, głęboko z melancholią. Powietrze(m)
którym oddychamy, jest świeżo słodke i ciepłe, jakby (jak gdyby)
z jagodami. Jesteśmy tutaj. Jesteśmy tutaj.
Odłóż to również, tak bardzo
jakby okrucieństw(o)em wydarzyło się i zostało zobaczone (zauważone.)
Ziemia jest piękna ponad wszelkie zmiany.

 

________________________________________________________

 

Pozdrawiam!
 

 

 

 

Edytowane przez Nefretete (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Nefretete

Zielony świat, scena głębokiej zieleni
z jasnoniebieskimi zieleniami*, głęboka 
przez tę niebieskość*. Można pomyśleć, że

niektórym zdjęciom zazdrościł. Krajobrazy
widzi przez okno, może daleko poza

twarzą spokojnej opiekunki. Spokojna poza, jakby
w jakimś niemożliwym lustrze, twarzą w twarz
spoglądała przez spokój, miała zielony świat,
który patrzył na tę twarz
                                                      i teraz widzi,

tutaj jest to miejsce, ta zieleń
jest tutaj głęboka przy tym niebieskim. Powietrze,
którym oddychamy, jest świeże, słodkie i ciepłe, jakbyśmy tu byli
z jagodami. Sprowadzamy to do tego*
jak gdyby wydarzyło się coś z okrucieństwa i je widziano. 
Ziemia jest piękna ponad wszelką zmianę.

 

 

 

Fajnie przetłumaczyłeś, ja też spróbowałam :)

Tytuł oczywiście „Środek lata”

Edytowane przez violetta (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Tak, widziałem to tłumaczenie za pośrednictwem translatora, jakiego nie użyłem.

Stąd, swoją wiedzą postanowiłem sam dokonać tłumaczenia bez niego. Na bazie słownika.

Zgodzę się z tobą, że tytuł, to 'Środek lata', albo 'Połowa lata' — w sumie na jedno wychodzi-:)

 

'A green world, a scene of green, deep
with light blues, the greens* made deep
by those blues*. One thinks how ( myśli się jak/ ktoś myśli jak)

 

Szczerze powiedziawszy ,tutaj, dwa razy 'deep' nie mogą być tym samym słowem, tak samo słowo blues.

Muszą tu być jakieś konotacje w tych wyrazach.

 

Język angielski, w tamtych czasach jest obecnie trudny do przetłumaczenia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Opublikowano

@NefreteteWiersz niesamowity, ten styl i treść. Tytuł może być „Wczesne lato”. Wiersz opowiada o pięknie, które można dostrzec w rzeczach, które były kiedyś zwykle, a teraz są niezwykle, magiczne i jest diametralne inne patrzenie. Jestem zauroczona tym wierszem, bo to nie jest tylko samej zieleni, ale też o człowieku jak na nią inaczej patrzy i jest inspiracją. Deep i blues jest tak podwójnie napisane, bo powraca do tych rzeczy. 

Opublikowano

@violetta

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Violetta, wymieszałem oba tłumaczenia (twoje i moje) i widzę w nich Świat dziecka, tego człowieka, którego inspiracją stał się ten wiersz, napisany przez autora jest jakimś wycinkiem życiowym z pamiętnika i daję sobie uciąć głowę, że treść dotyczy WŁAŚNIE TEGO! Co znalazłem

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

plus to:

 

 

Z napisami będzie nieco łatwiej.

 

Pozdrawiam cię i dziękuję

Opublikowano

@violetta Czy próbuje sobie? Raczej nam, jak sądzę na te czasy, wskazówki zostawił/zostawia ludziom odkrywającym poezję, której tematyka jest nieskończonością do dziś.

 

Dobra, Wioletta, bo się rozpisałem, pod treścią twojego wiersza teraz jestem-:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
    • @Migrena z tą prostotą to prawda, tak miało być dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...