Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jeździliśmy na wykopki
zuzka nosiła we włosach czerwone maki
co jej wujek (z kopalni) zerwał pod monte cassino
a franek się ślinił do kombajna
ziemia dudniła a on chciał być przodownikiem pracy
bo stonka leżała w kościele

wieczorem siadaliśmy przy ognisku
i rozbierając z dzieciństwa lenina
przez pięć lat układaliśmy plany
na nasze niepodległe pod administrację m4

potem zrobiło się licho
ktoś zrzucił marksa z piątego piętra
i kiedy rączka rączkę myła zabrakło chleba
na ideały


serce waliło młotem a z głębin sierpa
na okrągły stół wjechała solidarność







































































jajników

Opublikowano

@violettapytam dlaczego ci nie pasuje, bo to, ze ci nie pasuje, napisałaś już w pierwszym komentarzu, możesz wyjaśnić?

 

@violetta rozumiem także, że jesteś materialistką, ale nie każdy myśli o kasie i nią żyje, jak ty, czasami bywa i tak, że człowiek ma pasje, coś uwielbia, chce się zmierzyć, sam ze sobą i sam ze sobą powalczyć, ale tobie to obce, skoro przeliczasz wszystko na pieniądze

 

Opublikowano (edytowane)

@Amber erekcjato, nie jest tak prostą formą, jak wydaje się być

bywają lepsze i gorsze

chwile;)

 

napisałam setki, wydawało mi się kiedyś, że erekcjato, może z 20% mojej pisaniny tje

 

@iwonaroma :)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@violetta strasznie to krzywdzące dla jezusa, że nie masz własnego rozumu, a chyba o to mu chodziło, żebyś miała i go używała.

gdybyś zabiła kogoś, bez względu na okoliczności, także byś zwaliła winę na jezusa, ponieważ "to on za ciebie myśli"?

każdy człowiek jest odpowiedzialny sam za siebie, po to masz mózg, aby nim poruszać, a nie szukać winnego twoich zachowań i czynów

Edytowane przez hania kluseczka (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jesteś niemożliwy:). Nie wiem wprawdzie, jak to odbiorą dziewczyny, bo mają jednak większe doświadczenie. Pozdrawiam.
    • @KOBIETA @M jak Malkontent również milo
    • @Migrena  Nie znam się… chociaż, nie zawsze jest tak, jak tutaj „Przeglądowo/okresowo”
    • W poczekalni pachnie lękiem i lawendą, jakby ktoś spryskał powietrze zapachem wszystkich tajemnic, które kiedykolwiek urodziły się w ciele kobiet. Siadam na krześle, które trzeszczy jak archiwum kobiecych wnętrz, jakby jego śrubki znały alfabet ud, miednic i brzuchów, z których powstawały małe światy, wielkie dramaty i czasem tylko zwykłe „wszystko w normie, proszę pani”. Wchodzi on - ginekolog, nawigator po oceanie kobiecego świata, pół‑detektyw, pół‑astronom macicy, który nawet cień owulacji potrafi wyczytać z mapy kosmosu, jakby szukał sygnałów życia w galaktyce, gdzie kosmici zapomnieli wysłać instrukcję obsługi ciała. - Proszę się położyć, mówi, tonem nauczyciela cyrku, który zaraz pokaże sztuczkę, ale z delikatnością kota na rozgrzanej blasze. Rozchylam nogi, odsłaniając wszystko tak dokładnie, że czuję się jak eksponat w świetle reflektorów, a on wchodzi z uśmieszkiem jak ktoś, kto właśnie dostał dostęp do części świata zwykle zamkniętej na trzy zamki, z narzędziem, które wygląda jak miniaturowy teleskop do planet rodzących życie i dramat jednocześnie. Przesuwa się delikatnie, a moje ciało otwiera się jak mapa nieznanych galaktyk. Tam, gdzie światło reflektora pada najczułej, kryje się punkt G - maleńka, pulsująca perła, jakby sam wszechświat zostawił w tym zakątku tajemnicę radości, miniaturową gwiazdę gotową rozbłysnąć. Łechtaczka - subtelna świątynia przyjemności - rozkwita w mikroskopijnym rytmie życia, otwierając się jak kwiat poranka, którego zapach zna tylko kosmos i ja. Ginekolog spogląda z powagą astronoma, który odkrywa nowe planety w galaktyce wnętrza kobiety, z zachwytem notując każdy puls, każdy fałd, każdą drobną tajemnicę, jakby patrzył na arcydzieło, które powstało z najczystszej geometrii życia. - Hm…  mruczy jak stary kocur, który właśnie odkrywa nowe królestwo myszy. - To jest prawdziwa galeria natury! Każda fałdka, każdy zakamarek, każdy sekret - arcydzieło! Czuję, że moje ciało staje się mapą starożytnych labiryntów, a on jest Minotaurem‑przewodnikiem, który wie, gdzie czai się każdy strach i każda nadzieja. - A tutaj…  wskazuje narzędziem - -  kwitnie życie i… ewentualnie mała niespodzianka. Chichotam w duchu, bo w tej ceremonii nie ma miejsca na wstyd, tylko na absurd i kosmiczny zachwyt nad ludzkim wnętrzem. Na koniec odchodzi z miną człowieka, który własnie zgarnął złoty medal w konkursie „Co kryje się w środku?”, odbierając statuetkę z miniaturowym teleskopem i konfetti z hormonów. A ja zostaję tam - pół naga, pół święta - leżąca jak robot na przeglądzie technicznym, bez osłony, gotowa na diagnozę życia, z nogami otwartymi jak szuflada w warsztacie, zastanawiając się, czy życie naprawdę jest tak proste, że wystarczy jeden ginekolog, żeby zrobić mi tylko przegląd okresowy i powiedzieć z entuzjazmem: „Wszystko działa, proszę pani, proszę tylko nie zapominać o smarowaniu.”    
    • @Berenika97

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...