Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

I to samo dotyczy ciebie: jesteś bardzo podobna do Sowy - jak rzep psiego ogona z niewiadomych mi przyczyn uwzięłaś się na mnie, podobnie jak Grzegorz Krajewski z Liceum Zawodowego, który chciał zostać kardynałem, chciałabyś wiedzieć jak działam, co? Otóż to: nie musisz wszystkiego wiedzieć i do tego jesteś niesamowicie głupia - niewiarygodnie, sama w życiu nie dasz sobie rady, a kiedy mi pomaga mama, brat, ciocia, pani Ania, pani Ula i pani Małgosia - wtedy masz pretensję! Wiem, najlepiej byłoby mnie izolować od społeczeństwa, przede wszystkim: od rodziny i co dalej? Wykorzystać!!! To już wszystko znam z autopsji - nic nowego, tylko: praktyka błędnego koła - łatwo można was przejrzeć na wylot w ciągu trzech minut, nuda...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

Już porozmawiałem z mamą, aby porozmawiała z siostrą (Agnieszką) - czy mi pomoże w Wielkiej Brytanii zacząć nowe życie, jednocześnie: wyjadę raz na zawsze z mojej Ojczyzny na emigrację, tym samym: będę musiał złożyć wniosek o rezygnację z dożywotniego odszkodowania za utratę słuchu z winy państwowego szpitala (renta socjalna), emerytury (jestem byłym pracownikiem Zakładu Pracy Chronionej, Archiwum Akt Nowych i Narodowego Klubu Libertyńskiego), głodowej łaski podatników (zasiłku pielęgnacyjnego: otrzymuję od małego - najpierw mama, kiedy ukończyłem osiemnaście lat - otrzymuję bezpośrednio) i najmu lokalu socjalnego, nie może być tak, iż ciągle mi kładziecie kłody pod nogi i stawiacie niewiarygodne wymagania - sami nie jesteście zdolni spełniać wymagań, które stawiacie innym, jeszcze macie tupet uczyć mnie szacunku, pokory, poświęcenia, miłości i pokuty - kim wy w ogóle jesteście? Polakami czy zdrajcami?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

Nie, wręcz przeciwnie: do października zeszłego roku wszystko dobrze u mnie funkcjonowało i najwidoczniej komuś nie było na rękę moje życie - spokojne, wolne i szczęśliwe - nikomu nie wchodziłem w drogę - to wy jako ogłupiona machina wyborcza tak zdecydowaliście, to nie jest tak jak myślisz: dziecięciu głupich wyborców ponosi odpowiedzialności za jednego - mądrego człowieka, otóż to: większość nigdy nie ma racji, to tak: jak ostatnie jabłko na jabłoni - komuś ukradliście i zjedliście i teraz jesteście bardzo zadowoleni za taki czyn - dlatego będziecie gnić w kotle piekielnym po wsze czasy!

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta

 

Ja, oczywiście, nic na tym nie stracę, wy, niestety, wszystko: inspirację, motywację i oparcie - kotwicę, nie wspominając już o administracji, banku i lokalnej gospodarce - stałe dochody, natomiast: społeczność - aktywnego i ciekawego - człowieka, zabiła was pazerność i chciwość - życie cudzym kosztem niczym pasożyci.

 

Łukasz Jasiński 

 

@violetta

 

Za tak zwane długi ("obce długi") - nie wsadzają do więzienia, likwidując dożywotnie odszkodowanie za utratę słuchu z winy państwowego szpitala - komornik nic nie będzie otrzymywała - zero, a ja w Polsce nie będę już pracował - nigdy, będzie to tak zwany efekt domina lub tak zwany efekt kuli śnieżnej - będę pracował w Wielkiej Brytanii i tam będę płacił podatki, dodam: po pewnym czasie "długi" są umarzane, acha, wsadzają do więzienia za alimenty - nie mam żadnych alimentów, tak: wszystko - co przez cztery lata kupiłem do lokalu socjalnego - zniszczę na śmietniku - nikt nie będzie korzystał z mojego dobra materialnego jako pasożyt.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... otóż to, powinien być... nie ma go być, ok.. nie będę o to 'krzyczała'.

Zapis.. la mia citta... nie jest polszczyzną, to zwrot włoski, zatem.. 'ogonek' został "pozbawiony życia", a żyć powinien.

Pozdrawiam.

 

Opublikowano

@Łukasz Jasiński Zresztą taką miałem kiedyś sytuację, albowiem niewątpliwie dorobiłem się na prawie, że miałem 20 złotych w kieszeni i brakowało 3 dni do pensji w wysokości o ile dobrze pamiętam, a było to dawno, 1300 lub 1700 złotych. I przechodziłem pod stacją benzynową i stwierdziłem, że pierdolę i kupiłem sobie paczkę Marlboro mentolowych wtedy chyba w cenie 13, 14 lub 15 złotych. I muszę Koledze powiedzieć, że to była jedna z najmądrzejszych decyzji w moim życiu, a ta paczka fajek smakowała wtedy normalnie jak nic innego :))) Nawet żadna dziewczyna, a istotnie nie miałem ich zbyt wiele, nie smakowała podobnie ;))))

Opublikowano (edytowane)

@Nata_Kruk

 

Nie, proszę pani: w polszczyźnie nie ma takiego obowiązku - tytuł jest środkiem stylistycznym - makaronizmem i poezji wolno dużo więcej, natomiast: prozie - dużo mniej, skrót myślowy też jest środkiem stylistycznym, dodam: jeśli używamy obce imiona w języku polskim, to: poprawnie powinno być - Włodzimierz, a nie: Władimir...

 

Łukasz Jasiński 

 

@Leszczym

 

Bez pieniędzy nie wychodzę na miasto, niby po co? Nie jestem typem człowieka, który wychodzi na miasto bez celu.

 

Łukasz Jasiński 

 

@Leszczym

 

Rozumiem, jednak: blisko cztery lata byłem osobą nielegalnie bezdomną, dodam: jestem osobą niesłyszącą o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności, słuch straciłem po operacji na nosie, prawdopodobnie przez źle użytą narkozę, więc: posiadam nabytą niepełnosprawność - przez te cztery lata byłem intensywnie wykorzystywany, dlatego też: nie ten organizm - wiele osób na moim miejscu nie dałoby sobie rady i padłoby trupem lub weszłoby na ścieżkę przestępstwa, teraz czekam na ruch komornika, jak dobrze wiem: takim ludziom nie wolno ufać - dużo bliżej mi do rezygnacji ze wszystkiego i wyjazd na dożywotnią emigrację.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Leszczym

 

Nie, nadal pan nie rozumie, bo: jest pan osobą słyszącą i nigdy nie został pan wyrzucony na bruk, wie pan: jako osoba nielegalnie bezdomna dziewięćdziesiąt procent czasu spędzałem na otwartym terenie - nie miałem wyboru, teraz: dziewięćdziesiąt procent czasu spędzam w lokalu socjalnym, ludzie, którzy nie przeżyli tego - gówno wiedzą i nic nie rozumieją, dla nich: ot tak, było i minęło, nic się nie stało i trzeba zacząć życie od nowa - żyć dalej, nieprawda: stało się bardzo dużo - to wszystko jest w mojej głowie - pamięci (tego nie da się wymazać) i po takich przejściach nie ma możliwości, aby człowiek był taki jak wcześniej, ludzie z zasady zapamiętują to - co chcą, resztę: ignorują i dlatego wychodzą na kompletnych debili, przykro mi...

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Leszczym

 

Łażenie sobie bez celu jest charakterystyczne dla ludzi niedojrzałych emocjonalnie - dorosłych dzieci, wie pan, iż siedemdziesiąt procent tych dorosłych dzieci nadal mieszka (przedział wiekowy: trzydzieści - czterdzieści pięć lat) z rodzicami w blokach i to oni mogą pozwolić sobie na łażenie bez celu - zawsze wracają do ukochanej mamusi na obiad, wysprzątany pokój i po pieniążki na piwko, tymczasem: ja - nie mogę sobie na to pozwolić - te dorosłe dzieci nigdy w życiu nie walczyli o przetrwanie i gówno wiedzą o życiu, a takich jak ja oceniają według własnej miary, de facto: obniżają - poziom, oczywiście: czasami wychodzę na spacery (kiedy możliwości finansowe mi na to pozwalają) - na mieście podczas długiej wędrówki człowiek odczuwa głód i pragnienie i do tego właśnie potrzebne są pieniądze, niech ci, którzy łażą sobie bez celu - niech piją sobie wodę z Wisły i niech zjadają resztki jedzenia ze śmietnika i tyle na temat.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński To pana błąd. Otóż wydaje mi się, że rozumiem całkiem sporo, a wiele sytuacji - również zdrowotnych - mogę lepiej zrozumieć przenosząc je na własne podwórko. No ale człowiek czasem stroi tutaj kuglarza i wypina miny. I wydaje mi się, że rozumiem, iż sprawą dużą jest, że Pan się jeszcze na nas wszystkich nie obraził. Że gdzieś pan przykrył urazę, a musi być ona spora, i wymienia przynajmniej z co poniektórymi się na komentarze. Byłoby bowiem całkiem zrozumiałe gdyby zachował się Pan inaczej i powiedział spierdalać i mam was tych wszystkich krzywdzicieli gdzieś centralnie w czterech literach. I taką postawę też jak najbardziej bym zrozumiał... Właściwie z tego co Pan pisze zrozumiałbym nawet bardziej...

@Łukasz Jasiński "Dorosłe dzieci mają żal - za kiepski przepis na ten świat ://"

@Łukasz Jasiński Zresztą powiem panu, że też mam sporo żalu w sobie. I o niejedno mogę mieć pretensję tak naprawdę. To jest bardzo długa historia, ale niektóre szczegóły z niej są naprawdę interesujące. Zresztą jej część nawet opowiedziałem przejściowej tutejszej poetce o nicku TylkoJestemOna, której tutaj już zdaje się nie ma. No ale nie bardzo widzę jak to ogarnąć, a największą przeszkodą wyjazdową jest mój wiek, moja wtórna niezaradność, a przede wszystkim sprawy finansowe. I stąd właśnie śmieję się w duchu z tych wszystkich poetów i poetek, które twierdzą, że pieniądze znaczenia nie mają. No ale to mój prywatny pogląd jest na sprawę. O ile pamiętam odrzucił pan moją propozycję wydania książki ze mną.. Moją trzecią tutaj książkę z kolei oni odrzucili... I tak kręci się kabarecik na krótkiej smyczy....

Opublikowano (edytowane)

@Leszczym

 

Nie, proszę pana, to nie jest mój błąd, to: błąd wtórnych analfabetów, wiele osób tutaj "uczy się" w celu zdobycia wyższego wykształcenia, tak zwanej przepustki do - "elity" - "salonu" - wtedy tracą niezależność twórczą, wolność słowa i muszą mówić poprawnie politycznie - według aktualnie obowiązującej mody, zachcianek i gustów, jeśli już: to moim błędem jest to, iż za bardzo ufam ludziom, jednak: gdybym nie ufał ludziom - lepiej byłoby? Nie, proszę pana, byłoby jeszcze gorzej - wszystko znam z autopsji, nie dam się wciągnąć w żadne intrygi, nie należę do żadnego towarzystwa wzajemnej adoracji i nie mam zamiaru pracować w Polsce, a po co? Aby utrzymywać pasożytów: osoby z wrodzoną niepełnosprawnością, biurokratów i panów w czarnych sukienkach? Na YouTube znajdzie pan kompromitujące wypowiedzi - "profesorów" - ręce opadają...

 

Poza tym: na jakiej podstawie mam ufać "poetom", którzy ukrywają własną twarz i publikują pod różnymi nickami na różnych portalach? Publikuję tylko i wyłącznie tutaj jako Łukasz Jasiński, bo: od urodzenia jestem - Łukasz Jasiński, dodam: moje dane kontaktowe są ogólnodostępne i każdy zainteresowany może bez problemu napisać do mnie e-maila lub SMS-a, nieprawdaż? Lepiej żyć w wirtualnym świecie i głupoty pisać...

 

Kończąc: nie mam zamiaru wydawać żadnych tomików wierszy i do końca życia tutaj będę publikował, tym bardziej: nie zlikwiduję tutaj konta - przecież włożyłem tyle pracy artystycznej - twórczej i walki... A teraz będę oglądał mecz, dziękuję za rozmowę i miłego dnia.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński Szanuję Pana niezależne podejście. Tym bardziej, że w komentach pisze pan sporo gorzkich słów na temat tej rzeczywistości. I robi to pan w sposób wyczerpujący. I faktycznie niezależnie. No ale z Wielkiej Brytanii też przecież pan może tak robić na tym portalu. A tam - jak słyszałem - renty bywają przynajmniej ludzkie. Ja mam inne podejście, ale tylko w aspiracjach. Gdzieś jak Tyrmand chciałbym się kiedyś przejechać po nowym świecie srebrnym oplem i pokazać, że było warto pisać. I choć założyli mu podsłuch w mieszkaniu na Powiślu choć przez chwilę Tyrmand czuł się tutaj wygranym. Zresztą udawał, że w mieszkaniu podsłuchu nie ma. I udawał że tak nie ma w knajpie literatów.  I całe życie robił swoje, choć popadał w coraz większe zgorzchnienie, czemu nie można się dziwić. Zresztą w USA zrobili tak samo nawet z Wielką Britney Spears... Bez przerwy śledzili Hemingwaya. Non stop inwigilowali K. Dicka.. Niezależność to jedno, raz większa innym razem mniejsza, a i tak chodzisz na smyczy. I albo pozwolą Ci na krótką smycz albo na długą. I nic się w tym zakresie nie zmieniło. I nie zmieni się. A jak ustrój pęka to jest tego tylko coraz więcej tak naprawdę... Owszem przybrałem pseudonim Leszczym. I owszem jestem na jeszcze jednym portalu poetyckie - zacisze.pl. Ale podobnie jak pan staram się być niezależny, no ale mnóstwo osób mi się wtrąca i czasem masz już wrażenie, że w ten czy inny sposób i tak jesteś sterowany. Ja z tych co przynajmniej czasem się do tego przyznaje. I proszę tylko spojrzeć, że ja swoimi komentarzami wtrącam się w pana teksty. Jakiś tam wpływ mniejszy czy większy muszę mieć na pana poezję i komentarze. I pan również robi tak swoimi komentarzami i czyni tak w moje... 

Opublikowano (edytowane)

@Leszczym

 

Nie interesuje mnie pana zdanie na mój temat: sprawa jest jasna - zostałem okradziony przez komornika Agnieszkę Mróz, więc: 

 

- Dziękuję wam i do widzenia wam!

 

Rezygnuję ze wszystkiego i wyjadę na dożywotnią emigrację: będę zwykłym robotnikiem, tu, w mojej Ojczyźnie: nie wiadomo z jakich powodów nie dajecie mi żyć - non stop mnie wykorzystujecie i potem własne winy zwalacie na osoby niewinne, bezbronne i samotne - tak jest najłatwiej, jasne: publikował już nie będę - będę miał na to czas?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Łukasz Jasiński Taki raper Sokół w jednej z piosenek - z drugiej strony - wspomniał, że już dawno wbił chuj w kto jest kim. Może trzeba było by właśnie tak? No ale on przyznał, że miał szybsze łyżwy i nie poszedł siedzieć. Agnieszka Mróz to notabene była też siatkarka, która zmarła na białaczkę. No ale mam nadzieję, że to tylko zbieżność jest nazwisk... Na razie 1 -1 z Holandią, choć w nerwach byłem raczej na spacerze, a nie na meczu, bo nie ogarnąłem wcześniej godziny tej batalii...

@Łukasz Jasiński A kończąc ten przydługi wątek Tyrmanda - on to wszystko zrobił czymś niebywale wielkim bo "Złym"... No niestety nie każdego stać na taką książkę i ta okoliczność jest tym bardziej smutna... No nic żegnam pana, ale za korespo dziękuję... Ot sobie człowiek pogada i zrzuci z wątroby...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...