Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

W ciszy


Arsis

Rekomendowane odpowiedzi

Elewacje kamienic w słońcu padającym z ukosa. Puste ulice jakiegoś tkliwego lata. W jakiejś

zatajonej otchłani czasu.

 

Przechodziłem tędy wiele razy. Przechodząc, przechodzę raz jeszcze…

 

I wciąż

jeszcze…

 

W powiewie nostalgii lekkiej jak piórko przelatującego ptaka.

 

Przemieszczam się w tej iluminacji powolnym krokiem,

w tej pustce zagubienia.

 

Idąc śladem kogoś dawnego. Kogoś, kto szedł tędy

na starej, pozrywanej celuloidowej taśmie.

 

Tak oto tkwiąc jeszcze połową ciała w przeszłości,

drugą wnikam w przyszłość.

Przenikając teraźniejszość w nagłym błysku pamięci.

 

Jakie to lata?

50. XX wieku.

 

Coś koło tego.

 

Stojące na poboczach auta połyskują grubymi wargami chromowych zderzaków.

 

Ich spocone czoła szyb, masywnych karoserii.

 

Czuć od nich benzyną

i nadtopioną gumą.

 

Stoją samotne.

Nagrzane słońcem…

 

Parkowe ścieżki

z chrzęszczącym pod stopami żwirem…

 

Most ze spiralą schodów

po obu brzegach rzeki,

w której ryby opadają z pluskiem srebrzystą płetwą.

 

Postukują cicho świetliste w wietrze okna. Poruszane niczyją ręką.

 

Ceglany

mur…

Siatka

ogrodzenia…

 

Za siatką żywopłot w gąszczu

trawy.

 

Korzenie…

bez

woni.  

 

Kwiaty

w betonowych donicach.

 

I furtka do ogrodu,

co się otwiera z cichym skrzypieniem…

 

.(Włodzimierz Zastawniak, 2024-0424)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...