Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wyrapidło


Rekomendowane odpowiedzi

jakie słowa najtrafniej mnie określają? jestem
pan Dawniej, bo zostałem wyrzeźbiony przed eonami
i ponoć przedstawiam kogoś, kto żył wiele
wieków wstecz. jestem Nieprzytwierdzonek,
jeśli uderzysz w cokół - zakołyszę się i – bądź
pewien! – runę ci na głowę. może ją zmiażdżę. 

 

żaden ze mnie nepomuk, co nigdy nikomu, 
he, he, nie pomógł. twarz – nieco królicza,
zamiast aureoli mam głazowy otok,
moja ciężka broda potrafi zakłuć. na amen.

 

jestem, aby się gapić, pozdrawiać was gestem
nieżywej, ciągle wzniesionej ręki. i byście czuli 
respekt. by robić z waszych marzeń i planów
kabriolety, byście, dogorywając, wyrzygiwali obrazy
Amsterdamów i Lizbon, czy gdzie tam byliście na 
wycieczkach z rodziną, by każdy z was, sztywniejąc,
wypluwał zdjęcia, kadry w gasnących ramach.

 

iluż to się o mnie rozbiło! pierwszy był
gminny ksiągowy w wartburgu, co po zwolnieniu 
postanowił wyemigrować w głąb kieliszka,

potem – dwóch motocyklistów jednego roku, 
jeden na emzetce, następny – splótł kulasy
z przechodzonym suzuki,

 

wszyscy załoganci forda transita, 
członkowie ekipy remontowej z firmy KonDon 
(Kaliszak Paweł Konstrukcje Domowe sp. z o. o.).

 

o wycieczce jadącej nad morze nie chcę mówić.
straszne to było, nawet dla mnie. 
ten płacz, dzieci w blachach autosana...

 

ostatnio (nie uwierzycie – rozmyślnie!) trzasnęła
mi w postument rozpędzona beemka. zabił się w niej
(czy raczej – ja go zabiłem) nieszczęśliwy tatuś, co 
postanowił przestraszyć synka na Halloween, wypadł 
zza drzwi w masce ogra albo innego maszkarona
– a dziecko – nic. ani pisnęło. jak zamurowane, 
z wytrzeszczonymi oczami.

 

wozili je po różnych lekarzach, diagnoza ta sama:
strzelił bezpiecznik w główce, katatonia spowodowana
szokiem. nieuleczalna. żona znienawidziła dowcipnisia,
został z alimentami i niemożliwym do spłacenia kredytem. 

 

gruchnął pędząc ile fabryka dała (dzieciak
żyje do dziś w prywatnym domu opieki, ciągle
nie ma z nim najmniejszego kontaktu).

 

kiedyś zawadził o mnie schlany rowerzysta. wgięło
się koło rometa flaminga, trzasnął obojczyk
cyklisty, któremu spadłem niemal w objęcia. 

 

po wypadku wierni podnoszą mnie z namaszczeniem
i wracam na miejsce, by zbierać ciepła,
kumulować w sobie okruchy pulsów, bić serc, 
odłamki wrażeń zabitych ludzi. 

 

po co mi ta kolekcja?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...