Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Leszczym

Leszczym

 

 

           Usiadłem pewnego razu naprzeciwko ciebie i praktycznie rzecz biorąc nie wiedziałem co powiedzieć. Na przerwie na fajka pod budą również milczę zamiast opowiedzieć lub uraczyć rozmową. I tylko pozostaje w duchu śmiać się na takie oto nieporozumienie, że moją konsternację i nie dość wygadanie mylisz po prostu z niepodobaniem. Nie ulega wątpliwości, że ukochani wujkowie z przeszłości, innymi słowy z twojego dzieciństwa nie mieli zapewne tego typu ograniczeń, ani oporów. Dawali ci od dziecka całe pokłady i akceptacji i optymizmu i żartu i uśmiechu. A coś wiem na temat o tyle, że przecież sam bywam takim wujkiem. Czego bym tutaj nie napisał i tak nie zrozumiesz, a już z pewnością, że nie zabiegam o ciebie głównie dlatego, że jestem zabiegany. Tak to już jest w przyrodzie mylić niepewność i zwątpienie z nierobieniem wrażenia. Ponadto i wcale tego nie ukrywam jakoś bardzo mocno relatywnie trudno jest mi się tutaj zdobyć na twoje zdobądź mnie, w dodatku rzecz jasna zdobądź tylko mnie i nikogo broń boże innego. W dodatku oczekujesz żeby nigdy nie wypuścić cię z ręki i hucznie obchodzić każde twoje święto jak najpiękniejszy dzionek na świecie. Każdą nowo przybyłą twoją wiosnę jak tę wiosnę co za oknem, która w pewien sposób i tak zimowo smuci i szepcze, że od jakiegoś czasu z pogodą coś jest wyraźnie nie tak. Prosisz zapleć mnie w dłonie, dzisiaj ostatecznie jutro, tarmoś i nikogo do mnie nie dopuść i nie bądź zazdrosny. Jednym słowem broń jak ostatni z biało - czarnych rycerzy tej naszej obopólnej wieży Babel gdzie dnie są raz rozmowniejsze, a innym razem niemalże całkowicie wyłączone z użytku. Gdzie od samego rana wątpiąc w nas (a faktycznie wstajesz codziennie wcześniej ode mnie i wypijasz do ostatniej kropelki tę zamyśloną kawę niekiedy o całkiem gorzkim posmaku zresztą) chcesz bym tylko ja nigdy w nas nie zwątpił, co przecież wcale nie jest takie najłatwiejsze. Zresztą jeśli już to ty masz odejść, a nie ja, bo tak będzie ładniej i bardziej standardowo widniało na którymś z urzędowych lub poetyckich papierów. Taką historię jest tutaj dużo łatwiej opowiedzieć. I to ty napiszesz o tym najładniejszy wiersz, bo mnie wówczas będzie wypadało tylko milczeć w słowach „ani mru mru” ...

 

 

Warszawa – Stegny, 15.03.2024r.

Leszczym

Leszczym

 

 

           Usiadłem pewnego razu naprzeciwko ciebie i praktycznie rzecz biorąc nie wiem co powiedzieć. Na przerwie na fajka pod budą również milczę zamiast opowiedzieć lub uraczyć rozmową. I tylko pozostaje w duchu śmiać się na takie oto nieporozumienie, że moją konsternację i nie dość wygadanie mylisz po prostu z niepodobaniem. Nie ulega wątpliwości, że ukochani wujkowie z przeszłości, innymi słowy z twojego dzieciństwa nie mieli zapewne tego typu ograniczeń, ani oporów. Dawali ci od dziecka całe pokłady i akceptacji i optymizmu i żartu i uśmiechu. A coś wiem na temat o tyle, że przecież sam bywam takim wujkiem. Czego bym tutaj nie napisał i tak nie zrozumiesz, a już z pewnością, że nie zabiegam o ciebie głównie dlatego, że jestem zabiegany. Tak to już jest w przyrodzie mylić niepewność i zwątpienie z nierobieniem wrażenia. Ponadto i wcale tego nie ukrywam jakoś bardzo mocno relatywnie trudno jest mi się tutaj zdobyć na twoje zdobądź mnie, w dodatku rzecz jasna zdobądź tylko mnie i nikogo broń boże innego. W dodatku oczekujesz żeby nigdy nie wypuścić cię z ręki i hucznie obchodzić każde twoje święto jak najpiękniejszy dzionek na świecie. Każdą nowo przybyłą twoją wiosnę jak tę wiosnę co za oknem, która w pewien sposób i tak zimowo smuci i szepcze, że od jakiegoś czasu z pogodą coś jest wyraźnie nie tak. Prosisz zapleć mnie w dłonie, dzisiaj ostatecznie jutro, tarmoś i nikogo do mnie nie dopuść i nie bądź zazdrosny. Jednym słowem broń jak ostatni z biało - czarnych rycerzy tej naszej obopólnej wieży Babel gdzie dnie są raz rozmowniejsze, a innym razem niemalże całkowicie wyłączone z użytku. Gdzie od samego rana wątpiąc w nas (a faktycznie wstajesz codziennie wcześniej ode mnie i wypijasz do ostatniej kropelki tę zamyśloną kawę niekiedy o całkiem gorzkim posmaku zresztą) chcesz bym tylko ja nigdy w nas nie zwątpił, co przecież wcale nie jest takie najłatwiejsze. Zresztą jeśli już to ty masz odejść, a nie ja, bo tak będzie ładniej i bardziej standardowo widniało na którymś z urzędowych lub poetyckich papierów. Taką historię jest tutaj dużo łatwiej opowiedzieć. I to ty napiszesz o tym najładniejszy wiersz, bo mnie wówczas będzie wypadało tylko milczeć w słowach „ani mru mru” ...

 

 

Warszawa – Stegny, 15.03.2024r.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...