Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sentymenty ubeckie.


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@jan_komułzykant No niestety. Immunitet nie działa w przypadku "nie naszych". Ale działa w przypadku np. Grodzkiego. A w przypadku Karpińskiego zaczyna działać jak trzeba go wyciągnąć z aresztu. Najgorsze jest to, że prezydent nic z tym nie zrobi. W innych krajach mielibyśmy już wojsko na ulicach. Ale oczywiście nie przychylam się do takiego obrotu sprawy.

Opublikowano

@Rolek Takiego samobója nikt sobie nie strzeli, z wojskiem. Ale powinno się pomyśleć w gabinecie Prezydenta nad zamianą ochrony na żandarmerię i raczej nie powinien teraz latać samolotem. I pamiętać trzeba, że tylko wcześniejsze wybory mogłyby wyjaśnić sytuację, widomo teraz kto jest z kim i co jest grane. A o wyniku nikt nie jest w stanie nic powiedzieć, ale większość w demokracji musi zdecydować. Jednak by do tego doszło potrzeba ruchów społecznych w postaci protestów, z dnia na dzień będą coraz silniejsze im bardziej będą naciskać, a naciskać się nie oduczą.

Opublikowano

@sam_i_swoi @sam_i_swoi @jan_komułzykantWielu sobie strzelało i niekoniecznie, był to samobój. Tylko nie w naszych realiach geopolitycznych. Brak nam niestety prawdziwego męża stanu i służb za nim stojących. W Polsce służby działają jak ten ubek z limeryka. Nasze służby zawsze realizowały obcy interes, żerując  (przy okazji) na naszym narodzie.

P.s. Dzięki za czytanie. Pozdrawiam

Opublikowano

@jan_komułzykant

Mądrość o ubekach? Myślę, że to były i są nadal, dwa rodzaje osobowości. Inteligentni ( i tu dobre korzenie są pomocne), oraz psychopaci i sadyści. W drugim przypadku korzenie są dowolne.

P.S. Co to za muzyczka? Nie czytam nut niestety....

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...