Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 233


Rekomendowane odpowiedzi

                     - dla Belli i dla A.

 

   - Witajcie - ogólnie uśmiechnął się Regis, swoim zwyczajem zaciśniętymi ustami. - Przepraszam. Skoro już wiecie, kim jestem, mogę - a nawet powinienem - przywitać się swobodniej - uśmiechnął się powtórnie. Widok kłów robił wrażenie. Oczywiste. Na który to widok Soa zauważalnie pobladla, Oleg zaś, występując przed nią, sięgnął po miecz zdecydowanym, szybkim ruchem. Jezus z Zuzanną obserwowali spokojnie tę scenę, nie reagując. 

   - Ach - powiedział lekkim tonem wampir. - Jeszcze nie przedstawiliśmy się sobie, a ty, szanowny panie rycerzu, już chwytasz za miecz? Nieładnie, oj nieładnie - pokręcił głową w krytycznym geście, po czym uśmiechnął się znowu. Powtórnie swobodnie. 

   Oleg opamiętał się błyskawicznie na spokój lekkiego tonu jego słów. Puścił rękojeść, a wtedy miecz sam wsunął się do pochwy z metalicznym pobrzękiem. I uśmiechnął się, dla odmiany przepraszająco, wyciągając ku Regisowi prawą dłoń.

   - Jestem Oleg Aleksandrowicz - zaprezentowal siebie zgodnie z rosyjskim zwyczajem. - Przełożony dworzan księcia Jurija Dołgorukiego, założyciela i władcy Moskwy oraz okolicznych ziem. A to... - uczynił stosowną przerwę i gest ku żonie. Również stosowny, po którym ona, wysunąwszy się zza niego,  stanęła obok męża.

   - Jestem Soa Aleksandrowna - także ona wyciągnęła ku przybyłemu prawą dłoń. Wampir ujął ją i uścisnął ostrożnie, w przeciwieństwie do mocnego uścisku, który zwarł na dłoni Olega, po czym pochylił się, by ją ucałować. 

   - Emiel Regis, pani - nazwał się w skrócie, powtórzywszy samoprezentację. - Jesteś równie piękna, jak twój mąż dzielny - uznał, że wypada mu podkreślić odwagę Olega, a zarazem nie nawiązywać do jego przystojności, aby nie zabrzmiało to dziwnie. Co bowiem nie zostało powiedziane, to nie zostało.* - Miło mi was poznać - dodał, uśmiechając się po raz kolejny, na co Soa znów zrobiła się blada. - Srebro, prawda? - wskazał miecz, zwracając się do Olega.

   - Przestań straszyć mi żonę - skarcił go żartobliwie Oleg. -  Bo go użyję, dopowiedział takim samym tonem.

   - To nic da - odparł równie lekko, a zarazem poważnie Regis. - Jesteś naprawdę szybki, prawie tak samo szybki jak znany mi wiedźmin Geralt. Ale ja jestem szybszy. Nadto srebro ani żaden ze srodkow, zwyczajowo uznanych za skuteczne przeciw wampirom, na mnie, jako na wyższego wampira, nie zadziała. Ale przyznać mogę, że na moich niższych pobratymców, szczególnie tych bardzo młodych - i owszem. 

   - Doskonale wiedzieć - uśmiechnął się Oleg. - Czyli srebro nie, czosnek ani drewno osikowe też nie. A ogień? Woda święcona? Drewno białego dębu?** 

   Wampir roześmiał się w odpowiedzi.

   - Sam rozumiesz - powiedział,  gdy przestał się  śmiać - dlaczego powinienem przemilczeć odpowiedź na to twoje pytanie. Ale z drugiej strony jestem wsród przyjaciol, a ty - w tym momencie połączył się telepatycznie z Jezusoumysłem - nie zostaniesz łowcą wampirów ani spotkasz kogoś, kto para się taką profesja ani w tym, ani w następnych wcieleniach. - Zresztą taki ktoś wiedziałby, co trzeba mu wiedzieć. Mogę ci więc rzec, że ogień może zadziałac, ale w zależnosci od temperatury i od czasu użycia. Woda zaś tak zwana święcona - może zadziałać zależnie od tego, jak bardzo duchową lub wysokoenergetyczną była osoba, która przekazala wodzie w tym naczyniu cząstkę swojej mocy. Przekazała lub w niej rozpuściła: nazwij to, jak wolisz. Na podstawie twoich słów wnioskuję, iż książę Jurij nic, albo mało, opowiadal wam o istotach takich, jak ja - zakończył. 

   Oleg domyślił się myślowej rozmowy wampira z Jezusem.

   - Teraz ja przyjmuję, że wymieniacie pomiędzy sobą myśli - rzekł, przeniósłszy Nań chwilowe spojrzenie. - Skąd bowiem inąd dowiedziałbyś się tego, o czym mi wlaśnie powiedziałeś. 

   Jezus przytaknął, z uśmiechem kiwnąwszy głową, a zaraz po Nim uczynił to samo Regis. 

   - Tak myślałem - Oleg jako trzeci uczynił ten sam gest.

   - Ej, moi drodzy gospodarze - nadwampir zwrócił się do Jezusa i Zuzanny. - Po takim obiedzie, jak czuję - tu ledwie slyszalnie, aczkolwiek w widoczny sposób wciągnął powietrze, przesuwając twarzą od brzegu stołu do brzegu - konieczna jest drzemka. Dla nabrania sił przed wieczorno-nocną zabawą przy ognisku. Oo! - nagle zmieniła mu się mina. - Była tu Śmierć, obleczona w ciało jednej z moich byłych! Noo, Jezusie - spojrzał udawanie karcąco. - I gdzież ona teraz?? Przywołaj ją dla mnie z powrotem, proszę!  Przecież jeśli już się bawić, to hucznie i w większym gronie. Lubianych... osób - zaproponował. - Tak Zuzanno, wiem: w twoim stanie potrzebujesz uważać z tańcami i więcej odpoczywać. Ale trochę zabawić się i napić wina możesz, zwłaszcza samą będąc tak wysokoenergetyczną osobą i mając upostaciowaną WszechEnergię za męża. Nie, nie Jezusie - kontynuował. - Nie materializuj gitary, ani tym bardziej muzycznego zespołu z przyszłości. Chociaż, mając na uwadze twojego padawana, byłby to całkiem dobry pomysł. Ale niech pozna coś nowego: taneczną zabawę bez....hm, elektryczności - powtórzył nieznany sobie dotąd wyraz, zobaczony w Jezusoumyśle. - Zaproś Jaskra jako muzykusa i Yennefer z Geraltem do kompanii...***

 

   * Przekształciłem trochę słowa Poncjusza Piłata: "Com napisał, napisałem." 

   ** Według historii, przedstawionej w "Pierwotnych", drewno tegoż drzewa jest zabójcze dla wampirów. 

   *** Jest zdecydowanie jasnym, do jakiej powieści którego Autora tu nawiązałem.

Cdn.

 

   Voorhout, 18. Grudnia 2023

   

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Annie

   Dzięki Ci za czytanie i komentarz wraz z uwagą odnośnie do braku polskich znaków

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

. Czasem piszę dany rozdział przed wyjściem do pracy i pomijam spolszczenia, aby zdążyć go dokończyć. Poprawię .

   Cieszę się bardzo, że tekst Ci się podoba; Jezus właśnie takim miał w nim być. 

   Mm... zazwyczaj po prostu siadam i piszę. Bez uprzedniego "układania w głowie".

   Serdeczne pozdrowienia .

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Somalija

   Częściowo o to chodzi, gdyż wtedy czytelnik przenosi się do znanych sobie intelektualnych przestrzeni, w których poruszanie się jest dlań komfortowe. Co nie oznacza, iż jeśli spotka się z nieznaną sobie postacią czy przestrzenią, to wtedy będzie czuł się akomfortowo. 

   Dzięki za wizyty pod ostatnimi rozdziałami. Miło mi, że zajrzałaś

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Świąteczne pozdrowienia.

 

   Po napisanym.

   "Soa Aleksandrowna" brzmi dobrze, prawdaż ?  

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Rachael * Znalazłam w niepamięci mały okruch czasu, Lecz boję się go dotknąć i dokładnie zbadać.  Zrobiłeś to specjalnie? Powiedz mi od razu… Dlaczego wątpliwości mam odczuwać nadal?   Wiesz dobrze, czemu światłem skrzy się bursztynowym, Bo przecież, tak naprawdę wiemy to oboje. Uciekłam - będą szukać. Co mam teraz zrobić? Powtarzasz, że wspomnienia nie są nawet moje.   Widziałeś je, nieprawdaż? Mów, i nie udawaj, Jak gdybyś miał tajemnic nie zobaczyć nigdy. Czy teraz, gdy przed tobą stoję całkiem naga, Wciąż pragniesz, bez wahania, ścigać mnie, jak inni?   Chcesz milczeć? Więc dlaczego, gdy rozpinam włosy, Odczuwasz, na nadgarstkach, sto tysięcy muśnięć? Przemienię cię za chwilę w najprawdziwszy dotyk, A kiedy będziesz gotów, zmienię siebie również.   I będę, wręcz na przekór, delikatne dłonie, Przeplatać przez rozgrzane opuszkami ciało. Impulsy, tuż pod skórą, iskrzą pobudzone; Nie znałam tego wcześniej. Powiedz, co się stało?   Zaufać mam wspomnieniom? Wybacz, nie potrafię, I coraz bardziej przez to siebie nie rozumiem. Ciekawość tak bezczelnie sny obraca w jawę; “Pocałuj mnie” - do ucha ciągle podszeptuje…   I działa, jakby była nieskończoną siłą, Na którą całe życie, dotąd miałam czekać. Pod skórą, jakże blisko - pozwól - niechaj płyną! Pocałuj mnie, dotykaj. Zrób to proszę, Deckard.   ---   * - replikantka, w której zakochuje się, z wzajemnością, główny bohater filmu Blade Runner, Rick Deckard.
    • @Konrad Koper ok, dzięki :) @Starzec No trochę tak.  @iwonaroma Taka prawda życiowa :) Dzięki
    • @Adaś Marek Szczerze sądzę, że jest coś takiego. Przypuszczam tak. Ale no nie umiem udowodnić. Pozdrawiam M. 
    • Klimatycznie, a na koniec z mocną puentą. 
    • Bardzo mi się podoba :) Świetne :)   P.s. A czemu nie można Cię polubić? :) Poobserwować ? :) (Chodzi o wyłączenie tej funkcji z profilu.)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...