Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 224


Rekomendowane odpowiedzi

                     - dla Belli i dla A.

 

   - Witam - Jezus uśmiechnął się do pierwszego z Czterech, którym obecne wcielenie dobiegało końca. Dokładniej do tego spośród, któremu pozostały już tylko minuty.

   - Ja cię znam! - można śmiało powiedzieć, że strażnik nie tyleż odpowiedział, ileż odwarknął. - Ty jesteś tym, który powinien już dawno nie żyć! Ciebie ludowa, miejscowa plotka - kontynuował, lekceważąc powoli, ale coraz wyraźniej narastający ból w okolicy serca - nazywa Niezabitym. Mój pan... 

   - Twój pan nie żyje - Śmierć na chwilę przybrała Kajfaszowygląd, aż wartownik poczuł się jeszcze bardziej zdziwiony. - A ty wkrótce podążysz za nim. Do Szeolu. 

   - Do Sz...? - oniemiałemu słowo, kojarzące się z wszelką możliwą zgrozą, zarówno fizyczną, jak i duchową, zamarło na ustach. Tym bardziej, że ból oprócz tego, że przybierał na sile coraz bardziej, to zaczął jakby  zataczać wyraźne kręgi.

   - Ty... zachwiawszy się, żołnierz uniósł rękę w okolicę serca. - Ty... podążył rozszerzonymi ze strachu oczami w kierunku stojącej spokojnie obok Jezusa istoty, mającej teraz postać anioła. A właściwie anielicy - wysokiej kobiety ze skrzydłami. O - jak skonstatował - dziwnym kolorze włosów: ni to blond, ni to białym, ni to jasnoszarym. 

   - Ty...! - zebrawszy wszystkie siły szarpnął się i sięgnął do miecza. Zaraz po tym, gdy Śmierć, którą rozpoznał dopiero teraz, wolnym ruchem położyła mu dłoń na ramieniu. Dotyk przeniknął do głębi; żołnierz był gotów przysiąc, że także w głąb duszy. Nie tylko ciała.

  - Wy!... - drugi raz szarpnął się o wiele silniej, wydobywając miecz, a i jego głos, ostatni raz w tym wcieleniu,  zabrzmiał silnie: negatywną emocją i wolą walki. 

   - Chcesz umrzeć jak wojownik - oceniła Śmierć,  widząc na wskroś wszystkie jego myśli i odczucia.  - Z jednej strony to dobrze, skróci trochę doznania twojej duszy - rozmyślnie użyła innego niż "cierpienie" słowa. - A z drugiej? Ech, ta ludzka duma... - skrzywiła się lekko.

  - Pomszczę mojego pana! - pomyślał gniewnie, szybkim ruchem kierując ostrze ku Jezusowi. Zdziwił się ponownie, kiedy ruch ręki Wciąż Żyjącego okazał się szybszy, a uścisk na nadgarstku zaskakująco silny. Do tego stopnia, że broń wydobyta przeciw Niemu opierała się teraz ostrzem o jego własne serce.

   Śmierć położyła dłoń na dłoni Jezusa i zacisnąwszy na niej palce, powolnym ruchem wbiła klingę w miejsce, w którym miała ona znaleźć się w tej właśnie chwili i w tym właśnie pomieszczeniu.

   Ból, który strażnik odczuwał, ustąpił natychmiast.... 

Cdn.

 

   Voorhout, 26. Listopada 2023

 

    

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...