Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Diabeł tkwi w szczegółach


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

Więc wykopałaś wojenny topór

oraz mnie za drzwi w krwiożerczym szale,

a wszystko przez to, że w toalecie

deski po sobie nie opuszczałem.

 

Do teraz czuję na moim tyłku

ślady po twoich szpilkach czerwonych,

wbijanych we mnie za to, że w kiblu

papier wieszałem w odwrotną stronę.

 

Byłem bez butów, gdy mnie wypchnęłaś,

tak bywa w trakcie burzliwych rozstań,

choć mnie puściłaś w samych skarpetkach,

za to z torbami, co spadły z okna.

 

Cóż mam powiedzieć? Takie jest życie,

nic się nie dzieje przecież przypadkiem.

Podobno stało tak w intercyzie,

lecz któż by czytał coś drobnym maczkiem.

 

 

 

 

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

dobre a ja dodam:

 

nie tylko za to cię wykopałam

razem trwaliśmy w życiowym biegu

nic nie pojąłeś - tyle gadałam

nie respektujesz miejsca w szeregu

 

świeże pieczywo codziennie rano

choć ciepłym słowem świat przyozdobić

w domu pracujesz widocznie mało

wciąż tylko siedzisz i nic nie robisz

 

przelały czarę zakupy wczoraj

kupuję kieckę i sama płacę

bo żeś akurat gdzieś sobie polazł

więc na cholerę mi taki facet 

Opublikowano

@dot.

@Rafael Marius

 

Tutaj te szczegóły mają znaczenie podwójne. Raz, że nie doczytał, a dwa - został przez drobiazgi (jakżeż po latach związku istotne) wykopany za drzwi.

 

Dziękuję i pozdrawiam.

Opublikowano

@Jacek_Suchowicz

 

Sama płaciłaś za swoją kieckę?

I o to do mnie masz tyle żalu,

że własnoręcznie musiałaś wciskać

PIN mojej karty na terminalu?

 

Opublikowano

@Nata_Kruk

 

Tylko, że one wypełzają na wierzch dopiero po latach. Wcześniej są jakoś niezauważalne. 
 

Dzięki Nata i pozdrawiam.

@dot.

 

Nie za ma co. Chyba skrobnę jakiś responsik.

Opublikowano

@dot.

 

Wrócił mąż do domu i tak rzekł do żony:

- Kochanie zostałem dzisiaj okradziony!

- A któż Ci to zrobił, to skandal i granda!

- A wiesz…. Johnny Walker oraz jego banda.

 

- Przykro jest mi bardzo, ale to rozumiem.

Podobna historia zdarzyła się u mnie,

Byłam dzisiaj w sklepie, by coś sobie kupić

i tam mnie napadli: Versace i Gucci. 
 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby kolejną linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




×
×
  • Dodaj nową pozycję...