Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bój się Boga na rowerze!


RafałStudziński

Rekomendowane odpowiedzi

 

Bój się Boga na rowerze!

29 grudnia 1386 roku Pańskiego, odbył się we Francji ostatni pojedynek rycerski na śmierć i życie. niecałe siedem miesięcy później podczas Największego Turnieju Rycerskiego we Francji zakazano takich pojedynków, a nawet powoli zaczęto odchodzić od organizowania na dużą skalę Sportowych Potyczek. W 1387 roku, tym pamiętnym roku, doszło do przedziwnego starcia…

Trwa właśnie drugi dzień zmagań pojedynków na kopie. Damy Dworu piszczą jak kotki w marcu, widząc swoich idoli, trzymających poważnie kopie naprzeciw siebie. Ten Wyjątkowy Turniej odbywał się tylko raz do Roku we Francji i brał w nim udział cały Kwiat Zachodniego Rycerstwa, a przynajmniej Ci, którzy lubili być w centrum zainteresowania Królewskich Dworów, a w szczególności Kobiet.

Herold donośnym głosem wywołuje Słynnego Jeana z Carrouges, który przebrał się za Króla Artura, jadąc na swoim nowym rumaku w paradnym hiszpańskim kroku. Głośno przy tym żartuje, że w końcu udało mu się odnaleźć Świętego Graala i wreszcie Bractwo Okrągłego Stołu wygra walkę ze złem, całym złem, bo dzięki Mocy Graala mogą Ogłosić spis powszechny zła i teraz muszą tylko poczekać, aż całe zło przyjdzie do Bractwa, a Oni na bieżąco będą ich zgładzać…

Podczas gdy “król Artur” robił popisy przed publiką, do herolda podszedł z bardzo zakłopotaną miną obecny monarcha Francji  i nerwowym głosem coś mu tłumaczy. Herold po kilku minutach wybałuszył oczy i zaczął chwilę dyskutować z królem, ale Karol VI Szalony w gniewie natychmiast uciął rozmowę i nerwowo udał się na podwyższone, centralne miejsce trybun. 

Herold dosyć przejętym głosem, zaczął ogłaszać publiczności zmianę, jaka nastąpiła w nadchodzącej potyczce:

 

  • Z Woli Majestatu Naszego Umiłowanego Króla Karola VI! Jego Wysokość nie zaszczyci Jeana z Carrouges w pojedynku! Powołując się na Wolę Boską, Tą Jedyną i Nadrzędną! Twój Pan i Władca życzy sobie, abyś sprawdził się z kimś innym w swej sile! Otóż masz  za Rywala Wyznaczoną przez Boga Konkurentkę! Monique Respect Le Konie Będzé!

 

Kilkadziesiąt sekund później, cały Dwór, z oczami jak pięciozłotówki, obserwuje jadącą na jebitnie różowym rowerze niewielkiego wzrostu Śliczną Kobietę w pomarańczowym kasku z którego wychodziły popielato blond włosy z różowymi pasemkami. Ubrana była w elegancką i pięknie uszytą zieloną alladynkę i czerwone oldschoolowe trampki. Na błękitnej koszulce miała wyraźnie napisane czarnym atramentem: “C’est pour mon ami! Vais le venger au monte à vélo!”. W ręku trzymała mały płaski patyczek, który my w obecnych czasach, moglibyśmy zidentyfikować jako patyczek po lodzie. Na patyczku po prawej stronie był wypalony pirografem tekst “za piętnaście minut będziesz miał ten patyczek głęboko w dupie.”. Po drugiej stronie, najwidoczniej znana marka lodów, wykupiła miejsce na reklamę, ponieważ było tam napisane “Grycan, lody od pokoleń”. Nie zabrakło dumnego polskiego akcentu i w ciszy jaka nastała, słychać było przemieszczające się w szprychach koraliki, niczym świst skrzydeł napierającej Husarii.

 

Jean z Carrouges wciąż nie mogąc uwierzyć, że w pełnym, ważącym wraz z koniem prawie tonę  rynsztunku, ma się zmierzyć z bezbronną Kobietą i głośno zakrzyknął do króla:

 

  • Panie! Władco mój! Błagam! Powiedz, że to żart!

 

Karol VI cienkim, piskliwym głosem, wykrztusił odpowiedź:

 

  • Rozkazuję ci stanąć z Nią w szranki?  Zut! Zut! Zut! Sacré nom de dieu! {kilkuminutowe parskanie i kaszlenie} oui… rozkazuję…

 

Wtedy sprawy nabrały tempa, a już na pewno jej rower, który zaczął jechać dosłownie jak nowiutki Suzuki GSX 1300R Hayabusa tak, że momentalnie patyczkiem wbiła się w gruby pancerz rycerza, robiąc w nim nienaturalnie głębokie wgniecenie. Jean z Carrouges ledwo mógł przez pancerz oddychać, łapiąc płytkie oddechy. Gdy on się skręcał na ziemi, Monique Respect Le Konie Będzé, zeszła z roweru i otworzyła przymocowaną na rzepach podręczną kieszonkę. Wyjęła z niej narzędzie podobne jakby do otwieracza konserw i zbliżyła się do leżącego w pogiętej zbroi mężczyzny.  Bez najmniejszego problemu przewróciła go jednym szarpnięciem dupą w kierunku nieba i wbiła  a’la otwieracz w zbroję na wysokości pośladków, powoli robiąc tam klapę, taką jaką miewały średniowieczne piżamy. Następnie pokruszyła patyczek na małe drzazgi i zwróciła  się po polsku do francuskiego króla:

 

  • Karolku, weź ode mnie te drzazgi i wsadź mu je poprzez majesté twojej ręki, głęboko en lui dupala.

 

Karol VI z oszalałym wyrazem oczu i spocony od nerwów,, zrobił co mu polecono, a następnie skulił się w kłębek i zaczął płakać. Ona chwilę milczała, a następnie odezwała się do jęczącego rycerza donośnym jak Grom Głosem, mówiąc do niego w języku łacińskim:

 

  • Sodalis tuus, miles, qui te multis proeliis adiuvit ac defendit, minus quam ante, annum mortuus est publice propter te. Erat ille equus meus carus senex…!

 

Po czym wsiadła na różowy rower i odjechała w stronę zachodzącego słońca, tak jak w  prawie każdym klasycznym westernie. Z tym wyjątkiem, że odjechała z mocą 175 KM, bo to jednak był po mocnym liftingu, Suzuki GSX 1300R Hayabusa.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

i” 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wojtek Duch 

 

The Chemical Brothers

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez RafałStudziński (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...