Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wczoraj, część 2


Corleone 11

Rekomendowane odpowiedzi

              - z myślą o Ani

 

   Michał, wspomnienie tamtej nocy 

 

   Gdy go zobaczyłam po raz pierwszy, nie wydał mi się jakiś szczególny. Ani szczególnie pociągajacy. Ot: facet, jak facet - jeden z wielu. I jak jeden z wielu klient. No, niech będzie - gość.

   Nie wiem, co mnie skłoniło, aby doń podejść, skoro - jak zaznaczyłam - wydał mi się przeciętny. Może impuls? Odruch, skoro siedział sam? A może była to jedna, krótka myśl? Nie pamiętam, a raczej nie jestem już pewna. Może i to, i to? Ale podeszłam. Usiadłam.

   I poczułam to od razu: energia! Niespokojna, wręcz buzująca. Pełna dążeń i pragnień, także seksualnych: szybciej, więcej, wciąż naprzód. Nic jednak dałam po sobie poznać, pragnąc w trakcie rozmowy o niezwykłych zwykłościach przekonać się, czy i on mnie wyczuje. Wyczuł, aż prawie się przestraszyłam! Taki ktoś w takim miejscu! Z drugiej strony patrząc: takim jak takim. Przecież sama je rozświetlam swoją energią. Właśnie po to tu jestem, mam tego pełną świadomość. Chociaż koleżankom wydaje się coś trochę innego. Nie wiedzą, dlaczego tak naprawdę im matkuję.

   Podczas rozmowy przechodziliśmy z tematu na temat. Jego i moja Holandia, czyli Voorhout i Tilburg. Jego UK. Moje życie, praca i wiek: Wrocław, Gdańsk, Hamburg i trzydzieści trzy lata. 

   Wracam do najbardziej istotnego: energia! Zrozumiała dla mnie była jego otwartość, bo też odniosłam wrażenie, że znamy się już bardzo długo. I że jesteśmy sobie naprawdę bliscy. Ktoś z boku mogłby powiedzieć, iż to tylko psychologia. Tylko wrażenie. Złudzenie. Ale ja wiem, że to o wiele więcej. Znacząco więcej. 

   Chłonęłam go, on chłonął  mnie. Jednak lata doświadczeń w tej pracy sprawiły, że szczędziłam mu uśmiechu. Mimo wszystko trzeba być ostrożną, chociaż mnie, tak samo jak jego, odczucia nie mylą. 

   Włożyl mi na lewy serdeczny palec swoją srebrną obraczkę. Ale się ucieszyłam, serce i duszę mialam tak pełne radości! Jak mogłabym jej nie przyjąć? O, Wszechświecie!  Michał, mój drogi... 

   Dotykał mnie: moje plecy i prawy bok, od barku po talię. Ramiona i uda. Czule, powoli i ostrożnie przesuwając po nich dłońmi. Masował mi szyję i górną część pleców. Nawet pocałował mnie kilka razy, ale delikatnie. Czułam, jak bardzo nie chce mnie sploszyć. Ależ miał dotyk: energetycznie erotyczny! Z trudem panowałam nad sobą. Chociaż wcześniej - chwilami - byłam bardzo bezpośrednia. Aż dwa razy powiedział mi "stop", gdy usiadłam na stole  tuż przed nim, kładąc mu nogi na ramionach.  Mężczyźni jednak potrafią się hamować... 

   Obiecał, że wróci. Że przyjedzie ponownie. Zapytałam tylko krótko: kiedy? 

   Od tamtej pory czekam. Nie mogę jednak przyznać, że cierpliwie. Czuję jednak, że to zrobi: zgodnie z obietnicą. Czuję, bo przysłał list z zadedykowanym mi egzemplarzem swojej książki, chociaż przecież nie musiał. 

   Czekam na niego w ciszy, przez dzielącą nas odległość łącząc się z jego myślami. Wierzę, że nie zawiedzie. Nie on. Aczkolwiek tylu już widziałam obiecujących... I tyle już słyszałam obietnic. 

 

                    *     *     *

 

   Michał, przyjedź. Nie zawiedź mnie... 

 

 

   Voorhout, 25/26. Października 2023

   

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...