Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

narysuję tęczę wielobarwną

na obrazie naszego życia - 

monotonią szarego 

narysuję tęczę jak ogień

jaskrawą 

i patrzyć będę 

aż policzki w zdumieniu

to ci zbledną 

to nagle poczerwienieją  

i wtedy w euforii spłonę

wraz z naszym obrazem 

i moje warkocze jak słońce złote

też spłoną...

posiwieją z czasem

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Gdy się ktoś urodzi w patologicznej rodzinie to już na starcie ma pecha bez żadnego myślenia.

 

A dalej to już trudno powiedzieć dlaczego tak jest.

Niektórzy myślą całkiem prawidłowo, a pomimo tego fortuna patrzy na nich złym okiem.

Choć faktycznie bywa i tak jak piszesz, że błędy w myśleniu są autorem scenariusza zmarnowanego życia.

Opublikowano

@Rafael Marius historia zna przypadki, gdy człowiek wychowujący się w trudnych warunkach wychodzi na prostą i osiąga sukces, przy czym pisząc sukces mam na myśli szerokie spektrum różnego rodzaju powodzeń, które człowieka spotykają, na które zresztą sam zapracował. 

Jednak jestem za tym, że czynniki zewnętrzne nie są kluczowym determinantem naszego życia, są oczywiście ważne i ciężko je pominąć, ale jednak wg mnie kluczowe jest myślenie o problemach a nie same problemy. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nagłaśniane przez media w służbie kapitalizmu dla podtrzymania amerykańskiego mitu self-made-man`e. A prawdy lepiej szukać na oddziałach psychiatrycznych. Takich pechowców jak tam, to się nigdzie nie znajdzie.

 

U zdrowych ludzi może i tak, choć też by się trochę wyjątków znalazło.

Ale u osób z zaburzeniami psychicznymi to już tak nie jest. To zresztą chyba są najbardziej nieszczęśliwi ludzie, tak statystycznie, bo rzecz jasna i tu są wyjątki, o których jak zwykle głośno.

 

W każdym kraju jest 1% schizofreników. Nigdy nie wiadomo na kogo wypadnie.

Nie ma przeproś na całym globie tak samo, niezależnie od wszystkich czynników.

 

 

Opublikowano

Monotonię niekiedy szarego życia trzeba w pewien sposób sobie ubarwiać,bo jak tego nie zrobimy to niestety,ale będziemy tkwić ciągle w smutku.Takie "kolory" dają w jakiś sposób nadzieję pozdro;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @wierszyki dziękuję   @Alicja_Wysocka dzięki za przypomnienie Tuwima (Ptasie radio)
    • Miałam wtedy jakieś siedem lat. Chodziłam do pierwszej klasy. Mieszkaliśmy w Gdyni, w dzielnicy Obłuże. Któregoś dnia bawiliśmy się z rodzeństwem w chowanego – oczywiście na podwórku, bo na ulicę można było wychodzić tylko za pozwoleniem mamy. Nasze podwórko było całkiem spore. Był tam ogródek, jakaś szopka, w której tata trzymał różne ciekawe rzeczy – grabie, łopaty, a nawet siekierę! Był też kurnik, psia buda i oczywiście nasz pies – Lord. Wpadliśmy wtedy na genialny pomysł: schowamy się mamie! A niech ma – skoro tyle rzeczy nam zabrania, to teraz niech nas szuka! – Na pewno nas znajdzie i jeszcze skrzyczy, że ją denerwujemy – mówiłam. Ale co tam, ryzyko wpisane w zabawę! – Schowajmy się do psiej budy – zaproponował ktoś. – Ooo, to jest dobra myśl. Bardzo dobra! I tak właśnie zrealizowaliśmy nasz chytry plan. We trójkę – Grzesiek, Tomek i ja – wciskaliśmy się do budy. Pies patrzył zdziwiony, ale przecież nie mówi. Lord był duży, więc i buda była odpowiednio przestronna. Jakoś się tam upchnęliśmy. Cicho siedzimy, nie gadamy, bo wiadomo – zdrada przez śmiech to klasyk. W środku śmierdziało psem i kurzem, było duszno  i niewygodnie, ale czego się nie robi dla porządnej zabawy? Siedzimy jak trusie, aż zaczyna nam się nudzić. Nic się nie dzieje. I nagle – akcja! Słyszymy mamę, jak nas woła. Chodzi po podwórku, sprawdza furtkę, krzyczy coraz bardziej zdenerwowana: – No co jest?! Gdzie oni są?! A my dusimy się ze śmiechu – dosłownie. Zabawa życia! I wtedy pies zaczął szczekać. Najpierw nieśmiało, potem coraz głośniej. Kręcił się, jakby sam nie wiedział, co robić. W końcu zaczął piszczeć. Mama podchodzi do furtki – nikogo. Na ulicy pusto. Dzieci zniknęły jak kamfora. Wreszcie zaniepokojona podchodzi do psa. – Lord, czego ci trzeba? Co się dzieje? Co chcesz, głuptasie? I nachyla się nad budą... – CO WY TAM ROBICIE?! WYŁAZIĆ MI NATYCHMIAST Z TEJ BUDY! CO TO ZA GŁUPIE POMYSŁY?! A ja, z pełnym oburzeniem, mówię: – To nie głupie pomysły, tylko pies głupi, bo nas zdradził! – Marsz do domu! – ryknęła mama. – Wszyscy do wanny! Zdjąć te śmierdzące ciuchy! No nie wiem, w co ręce włożyć z wami... Utrapienie z tymi dziećmi!
    • ,,Prawy zamieszka  w domu Twoim, Panie,, Ps 15    jesteśmy ...super  a inni  gdyby i oni byli tacy    świat byłby wspaniały    zła nie czynię  mnie nie dotyczy  odwracam się od niego  pływam w zadowoleniu  widzę dobro po swojemu  zadowalam swoje ja    prawość to nie slogan  to droga jaką szedł Jezus  warto ją dostrzec  i …iść    prawi ujrzą Jego oblicze  prawi dostaną wieczne życie   Jezu ufam Tobie    7.2025 andrew  Niedziela, dzień Pański Pański 
    • @Annna2Albo bardziej, bo przecież można, nawet kiedy nie ma.
    • cisza po zmarłym bywa tak cicha że aż boli   jest niewidzialna a mimo to ją wyczuwamy   boimy  się jej lękamy czy nie przemówi   taka cisza jest  trudna bo  płacze
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...