Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

 

w scenie z nożem facet w kapeluszu dźga kobietę

leci krew z ostrza; potem jakaś akcja; wyją syreny policyjne

cień mordercy; mknie po dachu; spada dachówka

wpada przez okno do mieszkania jakiejś rodziny przy kolacji

nie mówi dobry wieczór tylko wychodzi jak gdyby nigdy nic

 

do dziś nie wiem kim był bohater ani czemu zabił tą kobietą

czy nóż był typu Stainless Steel Gerlacha a rączka z kości słoniowej?

czy to był ten dobry czy właśnie zły charakter i jaki był tytuł filmu

 

dwuznaczny księżyc stał za nim gdy wyrzucał coś z mostu 

powiedział że „miłość to samotna wyspa na oceanie wydatków”

po czym się rozpłakał i wsiadł do taksówki

zatroskane oko kierowcy w lusterku ustawionym na pasażera

 

(wtedy właśnie zabrakło prądu w gniazdku i zgasł mój telewizor)

 

może chodziło mu tylko o pieniądze a może o nóż który

utkwił w sercu kobiety i nigdy nie miał go już odzyskać

mocował się z nim całą długą scenę; uciekł w ostatniej chwili

 

może o złamane serce i nienasycone potrzeby konsumpcyjne

kobiet których nie daje się nigdy zaspokoić przy pomocy

średnio oprocentowanego kredytu gotówkowego

 

nigdy nie dowiem się też czy faceci w kapeluszach

zabijają częściej kobiety i mają więcej problemów z zębami

 

- gdy uśmiechnął się na chwilę płacąc za przejazd

brakło mu zęba z przodu albo był sczerniały od próchnicy

spowodowanej brakiem higieny jamy ustnej oraz okresowych

kontroli stomatologicznych w przychodni zdrowia

 

 

 

Edytowane przez Rafał Hille (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA dziekuję, dokładnie tak jak piszesz.  Pzdr.
    • Wiersz ten napisałem mając 17 lat w hołdzie jednej z najlepszych książek jakie moje oczy miały przyjemność czytać i jej autorowi. Chodzi o "Widmowych piratów" W.H.Hodgsona. Przez wiele, wiele lat był to najdłuższy wiersz w moim dorobku, aż do czasu zabrania się przeze mnie za prozę poetycką.   Najstarsi nie pamiętają tak silnego sztormu. Biją o brzeg z pełną goryczą i furią , zielonkawe fale. Wyrzucają na piach połamane deski - resztki okrętu. Zatonął rankiem na skale. Wszyscy martwi , nie ujrzą rodzinnego domu. Uczciwi ludzie. Różne towary do wioski zwozili. Nawet przed najstraszniejszym sztormem nigdy nie trwożyli. W porcie jeszcze wierzą , czekają na dobre wiadomości. Ciała na dnie. Rozgryzione. Miejscami nagie świecą kości. Do poszukiwań zgłaszają się nawet miejscowi piraci. Ostatnio kiepsko idą interesy. Nastały dla piractwa czasy bessy. Czarny statek. Co bardziej gorliwi na nabrzeżu się żegnają. To nie ludzie a samego czarta kamraci. Kapitan mówi do załogi: Pogoda zapowiada się cudownie. Obyśmy powrócili mając pełne ładownie. Słońce zachodzi , przed nimi tylko bezkresna woda. Kotwica w górę. Każdej chwili szkoda. Marynarze z rozkazu bosmana , już wspinają się po fokrei. Zwinnie, szybko ze sprawnością gazeli. Wyżej fokbombramsel powiewa, na nim gniazdo obserwacyjne Z niego widok na całe morze się rozpościera. U steru posadzony młody bosman. Stoi jak duch w zapadającym mroku. Oparty o reling, pyka fajkę oficer wachtowy, na tej zmianie on jest pan. Przebrzmiało dziesięć dzwonków, wachty ostatnia godzina. Wszyscy bacznie obserwują. Nocą morze należy do Lewiatana. Wierzcie mi diabelska to gadzina. Nieraz to starzy w tawernie bajali, że łeb potwora wśród fal mylnie za skałę brali. Co bardziej odważni na łodziach się tam wybierali. Czy był to Lewiatan czy wierzchołek skały. Nigdy się nie dowiemy. Łodzie nie powracały. Na pełnej prędkości galeon fale przebija. Na niektórych dziób pod niebo wzbija. Horyzont mgłą z lekka zasnuty. Statek ciemny, blask złoty bije jedynie z okien kapitańskiej kajuty. Dwanaście dzwonków. Zasłużony odpoczynek. W takich chwilach człowiek żałuje, że nie ma na statku dziewczynek. Bosman oczy przeciera ze zdumienia. Mgła przy okręcie to nic takiego, ale jej kolor.... ... zielonkawa Niczym młoda wiosenna trawa. Po sześciu godzinach przy sterze, musi być dobrze zmęczony. Umysł biedaka halucynacjami trawiony. Statek już pośrodku mgły. Niczego na pięć kroków nie widać. Słychać komendy i żagli łopot. Ktoś z drugiej wachty szuka sternika. Jakaś dziwna ta mgła. Jej chłód nawet myśli przenika. Wtem w okolicach fokmarsela jakaś postać, to pojawia się to wśród żagli znika. Oficer zauważył go. Trzeba zdjąć nieszczęśnika. On jakby nie chciał. Wciąż nas unika. U dziobu coś z mgły się wyłania. Nie.... niemożliwe. Wydaję mi się, że słyszę za relingiem na sterburcie głośne nawoływania. Wszędzie wrzaski, trzaski, brzęk broni.... ... Tylko ja przeżyłem. Widmowi piraci statek opanowali. Nie wiem dlaczego życie tylko mi darowali. Resztę naszej załogi na swój okręt zabrali.
    • @violetta ale Ty jesteś tego pewna czy raczej mocno w to wierzysz i masz nadzieję, że miłość Ci wszystko wybaczy ? 
    • @infelia   mam szuflę.....   ale panie sierżancie....bo tutaj są dwie dziewczyny ze szkółki policyjnej.   może zrobimy jakiś balet?   Iwona i Dominika - ekstra dziewczyny!!!!        
    • @huzarc Pompki z klaskaniem za plecami ćwicz... tak też można...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...