Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 186


Rekomendowane odpowiedzi

                     - dla Belli i Siostry, moich Pań 

 

   - Chcesz więc, abym podzielila się z tobą moimi doświadczeniami z mężczyznami - zwróciła sie Zuzanna do Soi, gdy skończyli przekąszać - dziś powiedzielibyśmy surowke - na którą zlozyly siè polowki zielonych i czarnych oliwek, cząstki pomidorów i posiekane cebule. Danie podała im służąca w dużej glinianej misie, przyniósłszy też oczywiście mniejsze do nałożenia pojedynczych porcji oraz łyżki.

   - Rozumiem, że wszystkim smakowalo - gestem pełnym wdzięku Zuzanna wskazała puste już naczynia, uśmiechnąwszy się radośnie. I wdzięcznie, ale to przecież oczywiste. 

   - Taką długą opowieść należy przedstawiać w spokoju - zwróciła się ponownie do Soi. - Bez obecności rozpraszających myśli i przyciągających spojrzenia własnych mężczyn - tu przymrużyła ku Jezusowi lewe oko - którzy zresztą mają swój własny pomysł. I to, co chętnie przyznam, całkiem ciekawy: spotkanie i rozmowa z Poncjuszem Piłatem. Noo - pokiwała głową. - Też chciałabym, mój mężu - popatrzyła nań - zobaczyć minę rzeczonego na twój widok. Ano, to idź, jak chcialeś, przedstawić mu Olega i zabrać trochę czasu, by w zamian zrozumiał jeszcze więcej ponad to, co już rozumie. Ale zanim pójdziesz... 

   - Ale zanim pójdę - Zuzannomąż podjął takim samym tonem - masz całusa. Długiego. Żebyś tęskniła trochę mniej.

   - Żebym tęskniła trochę mniej - Jezusożona prychnęła żartobliwie. - Phh! I tak tęsknię cały czas, gdy cię nie ma - kontynuowała przedwyjściowy rytuał. - Jakbyś, Jezusie, nie wiedział. To gdzie ten calus? - podeszła do męża i przymknęła oczy w oczekiwaniu. - Tylko,  mój słodki, bez dłoni wędrującej tam, gdzie zawsze - mruknęła telepatycznie. - Abyśmy nie musieli się wstydzić naszych gości... 

   Oczekiwany wzajemnie trwał odpowiednio długo - tyle, ile trwać miał. 

   - Chodź, Olegu - Jezus skinął nań, gdy skończyli z Soą pożegnalny pocałunek. - Piłat czeka na nas, chociaż sam jeszcze o tym nie wie - po tych słowach całkiem niespodziewanie ucałował żonę w czubek nosa, po czym otworzyl drzwi domu przed Olegiem. 

   - Ach, ty mój słodki! - mruknęła Zuzanna całkiem glośno. - Wracaj mi szybko... 

 

                         X     X     X

 

   - Skoro już nasi panowie poszli - powiedziała Zuzanna - usiądźmy i zacznijmy. 

   - Jak ty to robisz, pani - Soa nieśmialo uniosła dłoń na znak, że chce zapytać - iż słyszę od ciebie polskie słowa? Przecież nie znasz mojego języka.

   - Oczywiście, że nie znam - Zuzanna wciąż mówiła po grecku. - Ale wystarczy przyswoić pewną duchową umiejętność: wpływania na umysł osoby - lub osób - znajdujących się obok nas. Możemy ją nazwać energetyczną, jeśli wolisz - uśmiechnęła się. 

   - Oddziałujesz więc na mój umysł - odrzekła Soa - w taki sposób, że słyszę wypowiadane przez ciebie słowa, jakby pochodzily z mojej ojczystej mowy. Tak? Ale czy to znaczy, że mój umysł jest słaby? 

   - Dokładnie tak - Zuzanna odpowiedziala na pierwsze z zadanych pytań. - Co zaś tyczy się twojego umysłu: padawan mojego męża, będący na twoim poziomie wręcz nie powinien zadawać  takich pytań. Ani tym bardziej żywić takich wątpliwości - skarciła Soę. 

   - Mój umysł jest silny - podjęła - co przy takim mężu z pewnością jest dla ciebie oczywiste. Spójrz - pokazała na swoje usta, wciąż mówiąc. - Wyrazy, które wypowiadam, są greckimi, jak widzisz. Jakimi zresztą nie byłyby, nie są polskimi. Przecież, skoro nie znam polszczyzny, takimi być nie mogą. To zrozumiałe - uśmiechnęła się do sluchającej, aby złagodzić jej zakłopotanie. 

   - Kontynuujmy - uścisnęła dłoń Soi, poprawiwszy się na krześle.  

   - Nie generalizujmy - rozpoczęła kontynuowanie, spojrzawszy z uśmiechem na Soę. - Ale w mojej opinii mężczyźni trochę częściej niż kobiety kierują się negatywnymi emocjami. Trochę częściej, by nie rzec: dużo częściej. Ale tu jestem ostrożna w ocenie, ponieważ nie przeprowadzałam dokładnych badań. Nie mam też pewności, ilu z nich na siedmiu bardziej kieruje się rozsądkiem - czy też zimną kalkulacją, co częściowo na jedno wychodzi - a ilu pożądaniem. Przypuszczam jednak, że czterech na trzech. Może nawet pięciu na dwóch. Czyli - raczej większość.

   - Dotyczy to również kobiet - zaśmiała się  Zuzanna, odczuwając umysłem, dokąd Soa podążyła myślami i widząc oczami wynikające stąd rozkojarzenie. - Tak, też bywamy emocjonalne. Złościmy się. Pożądamy. Potrzebujemy seksu. To naturalne. Ale w męskim społeczeństwie nie ma możliwości, by niektórzy z mężczyzn zaspokajali za złoto lub srebro i w zinstytucjonalizowany sposób pragnienia kobiet. Ech... - westchęła. - Ale może kiedyś takie nadejdą. Chciałabym, chociaż osobiscie bardzo wątpię... Brzmi dziwnie? Być może. Ale czyż wobec Wszechświata my, kobiety, nie jesteśmy na równi z mężczyznami?

   - Wracając do mężczyzn: większości z nich jedno w głowie, jak już powiedziałam. Dlatego ten świat jest taki, jaki jest, czyli w konsekwencji wygląda tak, jak wygląda. Wielożeństwo i wojny. Te drugie, gdziekolwiek spojrzeć.  Żyjemy wszak w imperium rzymskim, potędze stworzonej wojną, a utrzymywanej siłą i uciskiem. Czyli niesprawiedliwością  wynikającą właśnie z negatywnych emocji: chciwosci, żądzy zysku i panowania. Oraz poczucia własnej wyższosci. Te pierwsze mają u źródła to samo: poczucie wyższosci, chęć narzucania komuś swojej woli i seksualną żądzę. Dlatego, predzej czy później, imperium Rzymian upadnie. To nieuniknione - stwierdziła. 

   - Zostawmy jednak przyszłość - podjęła, odetchnawszy. - I wróćmy do naszego tematu. 

   - Dlatego czasem zastanawiam się, czy nie lepszy byłby świat bez mężczyzn. Rozumiesz: same kobiety - w tym momencie Soa spojrzała na nia zaskoczona, że Zuzanna myśli i mówi coś takiego. 

   - Ale do tego my, kobiety - mówczyni odwzajemniła jej spojrzenie, a oczy miała roziskrzone - musiałybyśmy zmienić się same. I to gruntownie.

Cdn.

 

   Voorhout, 2-3. Września 2023.

    

   

 

 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Somalija  Możliwe, iż masz rację. Można też twierdzić, że jest to kwestia punktu widzenia. 

   Tak czy inaczej: do tej pory Zuzanna wyraziła rozważaną wewnętrznie myśl. A rozmowa toczy się nadal... 

   Dzięki Ci wielkie ^(*_*)^ . Serdeczne pozdrowienia ^(*_*)^ .

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Somalija   Piłka nożna to gra drużynowa: trener tworzy strategię, zawodnicy: realizują - taktykę, otóż to: każdy zawodnik ma swoją rolę - pozycję, słowem: to jak gra w szachy, poza tym: jest to sport aktywny i prowadzi do integracji różnych ludzi - środowisk, większość klubów piłkarskich było zakładanych przez żołnierzy, na przykład: Legia Warszawa powstała dzięki marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu, stąd nazwa: Centralny Wojskowy Klub Sportowy (CWKS), wiem, niektórzy uważają, iż to komunistyczny klub - to nieprawda, dopiero po zmianie ustroju wszystko zeszło na psy: pełna komercjalizacja (z góry na dół), tak: jestem kibicem Legii Warszawa, nie tak jak dawniej - w latach dziewięćdziesiątych chodziłem na "Żyletę" - lałem po mordzie milicję/policję i nie z powodów chuligańskich, tylko: politycznych, jeśli chodzi o gawiedź: a co jest w kinach, teatrach, muzeach, koncertach i różnych otwartych przedstawieniach jak Noc Kupały na Skarpie Wiślanej u podnóża Nowego Miasta w Warszawie?    Wiem, widziałem nagranie: to był nóż przywiązany do kija, osobiście: na jego miejscu oddałbym strzały z ostrej amunicji - taka jest logika żołnierska, niestety: aktualnie żołnierzom nic nie wolno bez rozkazów z wysokiej, wysokiej i wysokiej góry, żołnierze nie powinni pilnować granicy na Białorusi - obowiązkiem żołnierzy jest obrona kraju, to: policja jako organizacja prewencyjna i interwencyjna powinna pilnować granicy z wyżej wymienionym krajem, którym rządzi żyd Aleksander Łukaszenka, nomen omen: prezydent Ukrainy też jest żydem, natomiast: Rosji - chazarem i już pani wie z jaką cywilizacją mamy do czynienia? Z tego co wiem: na granicy z Białorusią zostanie utworzona strefa buforowa (osiem kilometrów), a jeśli tak duża, to: oznacza tylko jedno - zostaną tam wprowadzone prewencyjne siły policyjne.   Dodam jeszcze depeszę o częściowej mobilizacji, otóż to: to nic innego jak prowokacja, decyzję o mobilizacji podejmuje prezydent, a nie premier, robiąc analizę tej depeszy - jest to robota rosyjskiego GRU, forma została napisana w drugiej osobie i w dość poprawnej polszczyźnie, natomiast: Amerykanie kaleczą język polski i nie używają form osobowych - tak więc: CIA odpada - metodą dedukcji można znaleźć źródło, jeśli już mamy źródło: teraz trzeba znaleźć prowokatora w postaci fizycznej - to już jest obowiązek Agencji Wywiadu i Służby Wywiadu Wojskowego - wywiady ze swojej natury działają na obcych terenach.   Łukasz Jasiński 
    • odpuszczę i odpuszczam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Natuskaa - @befana_di_campi - pięknie wam dziękuje - 
    • Pewnie jesteś w Nicei, Saint-Tropez, ale dobrze być na Riwierze francuskiej :) czyli na Lazurowym Wybrzeżu, gdzie tam jest ładnie?
    • Choć to tylko blat kuchennego stołu rankiem nas dzieli zaczynam tęsknić bo mam wrażenie że to wielki ocean więc uśmiecham się do niej i proszę by podała swą dłoń
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...