Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
trędowata.

trędowata.

  Najbardziej boję się słów, które ranią, nie innych, lecz mnie. Bowiem wiem, że innym będę w stanie udzielić pomocy, wesprzeć, rozmawiać, lecz samej sobie nie poradzę. 

     

Nie ma w tej myśli egoizmu, zawsze jest Ktoś. Ja jestem na końcu. Nigdy nie umiałam myśleć o sobie, zawsze innych stawiałam przed sobą, dlatego samemu bywa się bezbronnym.

 

 

 

Tam gdzie już

Gasło

serce

Tak długo

Łzy upadały

 

Tyle łez

serca

                                                           

Cisza

 

Koi

Otula

Łzy

 

 

 

 

 

 

 

Na zawsze już kochać będę polne kwiaty

Chabry

Tyle polnych kwiatów

Umrzeć musiało

Tyle płatków róż

Nim

Na poważnie

Zaprowadzono

ciszę

 

 

Mój domie

Kochany

Jesteś od dawna wśród gwiazd

Niczego Ci nie brakuje

A ja sama tu jestem

Zostałam

Nie mam wstępu do gwiazd

Komu mam powiedzieć wszystkie łzy

Kto usłyszeć chce tego serca żal

Smutek komu opowiedzieć serce

Kto poda dłoń kiedy pada deszcz

Niegdyś Twoje okno

Chroniło przy mnie to serce

Twój dom od kilku lat w niebie

 

Od tylu lat czekam

że wrócisz

Lecz po co masz wrócić

Do ziemskiego życia

gdy już wszystko posiadasz

na ziemi czeka tylko moje serce

na miejsce w Twoim już zajęte

nie mną

 

Tak samo jak wtedy

gdy modliłam się

By niebo zaniosło Ciebie

do gwiazd

Wiedząc co to znaczy

dla mojego serca

Tylko w Tobie odnalazłam sens

Za Tobą przyszłam tam domie

na ziemi czeka tylko moje serce

 

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Światło przenika przez serce

Odwiedziłam Ciebie wśród gwiazd

Przez szybę

Nie mam wstępu do gwiazd

Odwiedzam codziennie

 

Pewnie masz wszystko

Niczego już Tobie nie trzeba

Możesz wybrać tyle dróg

 

Gdybym mogła żyć ze sztuki

Codziennie malowałabym obrazy

Pisała książki rysowała tworzyła

Rzemiosło artystyczne

Sztuka jest tym co lubię

Gdy odszedłeś do nieba

Malowałam więcej

Potem przestałam

 

Tam gdzie jesteś

Jest już wszystko

Wszystko już masz

Niczego nie potrzebujesz

Masz piękną przyszłość

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Czasami czuję, że przeżyłam już całe życie

Jakbym miała dziewięćdziesiąt lat

Odczuciem życia serca duszy

Wszystkiego już doświadczyła

I nic nie będzie mnie czekać

 

Mój domie

Kochany

Przysiadłam obok

Wróciłam

Dopiero

Bezpiecznie słowa

Serce tu pisze tylko

 

Jestem tylko łzą

Jedną małą

Nieznaczącą

Odwiedzam Ciebie

Przez szklaną ścianę

Codziennie

Oglądam tam

Serce

 

 

Mój domie

Kochany

Nie wiem co będzie z moim życiem

Dokąd iść

Jak się uśmiechać

Jak wstać gdy jest smutno

 

Jestem tylko zwykła

Niewielka

Niewidzialna

 

Prowadzą w twą stronę

Moje myśli

Każdego dnia

 

 

Tu na ziemi

Smutek ogarnia przyrodę

Marzną roślinki zwierzątka ludzie

Nic już mnie nie czeka

 

Najjaśniejsza gwiazdo

Rozświetlasz ciemno nieba

 

 

Nigdy nie przestałam darzyć uczuciem tego serca

Które zabrano do gwiazd

Nie wiem już, czy wartość niematerialną jakąkolwiek

ma moje serce

Za czym warto biec, za monetami, czy sercem

 

Jak bardzo mogą inni zniszczyć człowieka

Dokąd iść, by odnaleźć ciepło dłoni

Gdy nie ma dokąd iść

 

Jak wrócić w miejsce gdzie

Wszystko stało się obce

Przyjacielem rodziną tamtej części

Połowy tylko są

O niczym innym nie myśli nikt

 

Gdzie znów przebrań moc

Węzły zacieśnia

W sercu powoduje cierpienia łzy

Wszystko czyniąc, by pozbyć się

 

Jaką wartość mam

Bez przebrań tych

Tylko w sercu mając wszystko

Czy dostrzeżesz mnie gdy nadal

W te barwy nie będę ubierała się

A kiedy już uczynię tak tam barwy

Eskalują w innych niechęć i gniew

 

Jaką wartość mam, gdy z ust słyszę

Że rodziną teraz są

Z innych jeszcze

Iż rodziną teraz prawie są

Co ma czuć moje serce

 

 

 

 

 

 

Chowam się w kroplach deszczu

Serce przemoknięte leży tu we mnie

W myślach przytulam się do płaczących wierzb

Czuję, że nie mam wartości

 

 

w deszczu płacz mój

światełka zapalam

złotawe może okryją

płaszczem koca

smutek może otulą

duszę serce

 

w ciemności

dnia nocy

smutek i płacz z tam

zaniosę im w oczach

codziennie

po koniec tygodnia

pozwoli tu w końcu

najbezpieczniej

być przyjść

duszy sercu

 

 

 

 

Nastała cisza

Kim jestem

Jaką jestem

Jaką mnie Świat dostrzega

Czy przez pryzmat mnie

Czy przez pryzmat

Czynów innych

Ile potrzeba czasu

By poznać człowieka

 

Cisza

Otula serce

Rozerwane serce

Ciągle natrafiam na słowa

Tu się powie nieprawdę tu skłamiemy

 

To serce bije

Było już martwe

Bez ciszy

Coś uciszyło cierpienie

Coś sprawiło to serce jeszcze oddycha

Ile razy tak było

Boję się, że cisza ta zniknie

 

Ile jeszcze łez zachodów słońca

Co nigdy nie wzeszło

I nie wzejdzie

Dla mnie

 

To serce jest za słabe

Światełka

Odbijają się w moich łzach

Świecą za mnie

Gdy już nie świecę

światłem

Tyle polnych kwiatów musiało umrzeć

Tyle płatków upaść

 

 

tyle łez

stała się

cisza tam

koi

spękane serce

 

 

 

 

Zabrali Ją zabrali

Tak zwyczajnie łatwo teraz

 

Powrócił poprzedni sen

Tak zwyczajnie łatwo teraz

Pozbyć się niepasujących kwiatów

 

Zabrali mi Ją

Bez słów bez praw bez serca

Tam nie mam już prawie nic

Prócz serca jednej

 

Radość euforia

roznosiła się

Jest tyle zieleni jesienią

Śmiech znów wypełnił przestrzeń

Wróciło wszystko jak było

 

Róża

 

Odizolowana

Chcę za Nią iść

Nie chcę już być tam

Moje serce krwawi

trędowata.

trędowata.

  Najbardziej boję się słów, które ranią, nie innych, lecz mnie. Bowiem wiem, że innym będę w stanie udzielić pomocy, wesprzeć, rozmawiać, lecz samej sobie nie poradzę. 

     

Nie ma w tej myśli egoizmu, zawsze jest Ktoś. Ja jestem na końcu. Nigdy nie umiałam myśleć o sobie, zawsze innych stawiałam przed sobą, dlatego samemu bywa się bezbronnym.

 

 

 

Tam gdzie już

Gasło

serce

Tak długo

Łzy upadały

 

Tyle łez

serca

                                                           

Cisza

 

Koi

Otula

Łzy

 

 

 

 

 

 

 

Na zawsze już kochać będę polne kwiaty

Chabry

Tyle polnych kwiatów

Umrzeć musiało

Tyle płatków róż

Nim

Na poważnie

Zaprowadzono

ciszę

 

 

Mój domie

Kochany

Jesteś od dawna wśród gwiazd

Niczego Ci nie brakuje

A ja sama tu jestem

Zostałam

Nie mam wstępu do gwiazd

Komu mam powiedzieć wszystkie łzy

Kto usłyszeć chce tego serca żal

Smutek komu opowiedzieć serce

Kto poda dłoń kiedy pada deszcz

Niegdyś Twoje okno

Chroniło przy mnie to serce

Twój dom od kilku lat w niebie

 

Od tylu lat czekam

że wrócisz

Lecz po co masz wrócić

Do ziemskiego życia

gdy już wszystko posiadasz

na ziemi czeka tylko moje serce

na miejsce w Twoim już zajęte

nie mną

 

Tak samo jak wtedy

gdy modliłam się

By niebo zaniosło Ciebie

do gwiazd

Wiedząc co to znaczy

dla mojego serca

Tylko w Tobie odnalazłam sens

Za Tobą przyszłam tam domie

na ziemi czeka tylko moje serce

 

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Światło przenika przez serce

Odwiedziłam Ciebie wśród gwiazd

Przez szybę

Nie mam wstępu do gwiazd

Odwiedzam codziennie

 

Pewnie masz wszystko

Niczego już Tobie nie trzeba

Możesz wybrać tyle dróg

 

Gdybym mogła żyć ze sztuki

Codziennie malowałabym obrazy

Pisała książki rysowała tworzyła

Rzemiosło artystyczne

Sztuka jest tym co lubię

Gdy odszedłeś do nieba

Malowałam więcej

Potem przestałam

 

Tam gdzie jesteś

Jest już wszystko

Wszystko już masz

Niczego nie potrzebujesz

Masz piękną przyszłość

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Czasami czuję, że przeżyłam już całe życie

Jakbym miała dziewięćdziesiąt lat

Odczuciem życia serca duszy

Wszystkiego już doświadczyła

I nic nie będzie mnie czekać

 

Mój domie

Kochany

Przysiadłam obok

Wróciłam

Dopiero

Bezpiecznie słowa

Serce tu pisze tylko

 

Jestem tylko łzą

Jedną małą

Nieznaczącą

Odwiedzam Ciebie

Przez szklaną ścianę

Codziennie

Oglądam tam

Serce

 

 

Mój domie

Kochany

Nie wiem co będzie z moim życiem

Dokąd iść

Jak się uśmiechać

Jak wstać gdy jest smutno

 

Jestem tylko zwykła

Niewielka

Niewidzialna

 

Prowadzą w twą stronę

Moje myśli

Każdego dnia

 

 

Tu na ziemi

Smutek ogarnia przyrodę

Marzną roślinki zwierzątka ludzie

Nic już mnie nie czeka

 

Najjaśniejsza gwiazdo

Rozświetlasz ciemno nieba

 

 

Nigdy nie przestałam darzyć uczuciem tego serca

Które zabrano do gwiazd

Nie wiem już, czy wartość niematerialną jakąkolwiek

ma moje serce

Za czym warto biec, za monetami, czy sercem

 

Jak bardzo mogą inni zniszczyć człowieka

Dokąd iść, by odnaleźć ciepło dłoni

Gdy nie ma dokąd iść

 

Jak wrócić w miejsce gdzie

Wszystko stało się obce

Przyjacielem rodziną tamtej części

Połowy tylko są

O niczym innym nie myśli nikt

 

Gdzie znów przebrań moc

Węzły zacieśnia

W sercu powoduje cierpienia łzy

Wszystko czyniąc, by pozbyć się

 

Jaką wartość mam

Bez przebrań tych

Tylko w sercu mając wszystko

Czy dostrzeżesz mnie gdy nadal

W te barwy nie będę ubierała się

A kiedy już uczynię tak tam barwy

Eskalują w innych niechęć i gniew

 

Jaką wartość mam, gdy z ust słyszę

Że rodziną teraz są

Z innych jeszcze

Iż rodziną teraz prawie są

Co ma czuć moje serce

 

 

 

 

 

 

Chowam się w kroplach deszczu

Serce przemoknięte leży tu we mnie

W myślach przytulam się do płaczących wierzb

Czuję, że nie mam wartości

 

 

w deszczu płacz mój

światełka zapalam

złotawe może okryją

płaszczem koca

smutek może otulą

duszę serce

 

w ciemności

dnia nocy

smutek i płacz z tam

zaniosę im w oczach

codziennie

po koniec tygodnia

pozwoli tu w końcu

najbezpieczniej

być przyjść

duszy sercu

 

 

 

 

Nastała cisza

Kim jestem

Jaką jestem

Jaką mnie Świat dostrzega

Czy przez pryzmat mnie

Czy przez pryzmat

Czynów innych

Ile potrzeba czasu

By poznać człowieka

 

Cisza

Otula serce

Rozerwane serce

Ciągle natrafiam na słowa

Tu się powie nieprawdę tu skłamiemy

 

To serce bije

Było już martwe

Bez ciszy

Coś uciszyło cierpienie

Coś sprawiło to serce jeszcze oddycha

Ile razy tak było

Boję się, że cisza ta zniknie

 

Ile jeszcze łez zachodów słońca

Co nigdy nie wzeszło

I nie wzejdzie

Dla mnie

 

To serce jest za słabe

Światełka

Odbijają się w moich łzach

Świecą za mnie

Gdy już nie świecę

światłem

Tyle polnych kwiatów musiało umrzeć

Tyle płatków upaść

 

 

tyle łez

stała się

cisza tam

koi

spękane serce

 

 

 

 

trędowata.

trędowata.

  Najbardziej boję się słów, które ranią, nie innych, lecz mnie. Bowiem wiem, że innym będę w stanie udzielić pomocy, wesprzeć, rozmawiać, lecz samej sobie nie poradzę. 

     

Nie ma w tej myśli egoizmu, zawsze jest Ktoś. Ja jestem na końcu. Nigdy nie umiałam myśleć o sobie, zawsze innych stawiałam przed sobą, dlatego samemu bywa się bezbronnym.

 

 

 

Tam gdzie już

Gasło

serce

Tak długo

Łzy upadały

 

Tyle łez

serca

                                                           

Cisza

 

Koi

Otula

Łzy

 

 

 

 

 

 

 

Na zawsze już kochać będę polne kwiaty

Chabry

Tyle polnych kwiatów

Umrzeć musiało

Tyle płatków róż

Nim

Na poważnie

Zaprowadzono

ciszę

 

 

Mój domie

Kochany

Jesteś od dawna wśród gwiazd

Niczego Ci nie brakuje

A ja sama tu jestem

Zostałam

Nie mam wstępu do gwiazd

Komu mam powiedzieć wszystkie łzy

Kto usłyszeć chce tego serca żal

Smutek komu opowiedzieć serce

Kto poda dłoń kiedy pada deszcz

Niegdyś Twoje okno

Chroniło przy mnie to serce

Twój dom od kilku lat w niebie

 

Od tylu lat czekam

że wrócisz

Lecz po co masz wrócić

Do ziemskiego życia

gdy już wszystko posiadasz

na ziemi czeka tylko moje serce

na miejsce w Twoim już zajęte

nie mną

 

Tak samo jak wtedy

gdy modliłam się

By niebo zaniosło Ciebie

do gwiazd

Wiedząc co to znaczy

dla mojego serca

Tylko w Tobie odnalazłam sens

Za Tobą przyszłam tam domie

na ziemi czeka tylko moje serce

 

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Światło przenika przez serce

Odwiedziłam Ciebie wśród gwiazd

Przez szybę

Nie mam wstępu do gwiazd

Odwiedzam codziennie

 

Pewnie masz wszystko

Niczego już Tobie nie trzeba

Możesz wybrać tyle dróg

 

Gdybym mogła żyć ze sztuki

Codziennie malowałabym obrazy

Pisała książki rysowała tworzyła

Rzemiosło artystyczne

Sztuka jest tym co lubię

Gdy odszedłeś do nieba

Malowałam więcej

Potem przestałam

 

Tam gdzie jesteś

Jest już wszystko

Wszystko już masz

Niczego nie potrzebujesz

Masz piękną przyszłość

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Czasami czuję, że przeżyłam już całe życie

Jakbym miała dziewięćdziesiąt lat

Odczuciem życia serca duszy

Wszystkiego już doświadczyła

I nic nie będzie mnie czekać

 

Mój domie

Kochany

Przysiadłam obok

Wróciłam

Dopiero

Bezpiecznie słowa

Serce tu pisze tylko

 

Jestem tylko łzą

Jedną małą

Nieznaczącą

Odwiedzam Ciebie

Przez szklaną ścianę

Codziennie

Oglądam tam

Serce

 

 

Mój domie

Kochany

Nie wiem co będzie z moim życiem

Dokąd iść

Jak się uśmiechać

Jak wstać gdy jest smutno

 

Jestem tylko zwykła

Niewielka

Niewidzialna

 

Prowadzą w twą stronę

Moje myśli

Każdego dnia

 

 

Tu na ziemi

Smutek ogarnia przyrodę

Marzną roślinki zwierzątka ludzie

Nic już mnie nie czeka

 

Najjaśniejsza gwiazdo

Rozświetlasz ciemno nieba

 

 

Nigdy nie przestałam darzyć uczuciem tego serca

Które zabrano do gwiazd

Nie wiem już, czy wartość niematerialną jakąkolwiek

ma moje serce

Za czym warto biec, za monetami, czy sercem

 

Jak bardzo mogą inni zniszczyć człowieka

Dokąd iść, by odnaleźć ciepło dłoni

Gdy nie ma dokąd iść

 

Jak wrócić w miejsce gdzie

Wszystko stało się obce

Przyjacielem rodziną tamtej części

Połowy tylko są

O niczym innym nie myśli nikt

 

Gdzie znów przebrań moc

Węzły zacieśnia

W sercu powoduje cierpienia łzy

Wszystko czyniąc, by pozbyć się

 

Jaką wartość mam

Bez przebrań tych

Tylko w sercu mając wszystko

Czy dostrzeżesz mnie gdy nadal

W te barwy nie będę ubierała się

A kiedy już uczynię tak tam barwy

Eskalują w innych niechęć i gniew

 

Jaką wartość mam, gdy z ust słyszę

Że rodziną teraz są

Z innych jeszcze

Iż rodziną teraz prawie są

Co ma czuć moje serce

 

 

 

 

 

 

Chowam się w kroplach deszczu

Serce przemoknięte leży tu we mnie

W myślach przytulam się do płaczących wierzb

Czuję, że nie mam wartości

 

 

w deszczu płacz mój

światełka zapalam

złotawe może okryją

płaszczem koca

smutek może otulą

duszę serce

 

w ciemności

dnia nocy

smutek i płacz z tam

zaniosę im w oczach

codziennie

po koniec tygodnia

pozwoli tu w końcu

najbezpieczniej

być przyjść

duszy sercu

 

 

 

 

Nastała cisza

Kim jestem

Jaką jestem

Jaką mnie Świat dostrzega

Czy przez pryzmat mnie

Czy przez pryzmat

Czynów innych

Ile potrzeba czasu

By poznać człowieka

 

Cisza

Otula serce

Rozerwane serce

Ciągle natrafiam na słowa

Tu się powie nieprawdę tu skłamiemy

 

To serce bije

Było już martwe

Bez ciszy

Coś uciszyło cierpienie

Coś sprawiło to serce jeszcze oddycha

Ile razy tak było

Boję się, że cisza ta zniknie

 

Ile jeszcze łez zachodów słońca

Co nigdy nie wzeszło

I nie wzejdzie

Dla mnie

 

To serce jest za słabe

Światełka

Odbijają się w moich łzach

Świecą za mnie

Gdy już nie świecę

światłem

Tyle polnych kwiatów musiało umrzeć

Tyle płatków upaść

 

 

 

 

 

 

trędowata.

trędowata.

  Najbardziej boję się słów, które ranią, nie innych, lecz mnie. Bowiem wiem, że innym będę w stanie udzielić pomocy, wesprzeć, rozmawiać, lecz samej sobie nie poradzę. 

     

Nie ma w tej myśli egoizmu, zawsze jest Ktoś. Ja jestem na końcu. Nigdy nie umiałam myśleć o sobie, zawsze innych stawiałam przed sobą, dlatego samemu bywa się bezbronnym.

 

 

 

Tam gdzie już

Gasło

serce

Tak długo

Łzy upadały

 

Tyle łez

serca

                                                           

Cisza

 

Koi

Otula

Łzy

 

 

 

 

 

 

 

Na zawsze już kochać będę polne kwiaty

Chabry

Tyle polnych kwiatów

Umrzeć musiało

Tyle płatków róż

Nim

Na poważnie

Zaprowadzono

ciszę

 

 

Mój domie

Kochany

Jesteś od dawna wśród gwiazd

Niczego Ci nie brakuje

A ja sama tu jestem

Zostałam

Nie mam wstępu do gwiazd

Komu mam powiedzieć wszystkie łzy

Kto usłyszeć chce tego serca żal

Smutek komu opowiedzieć serce

Kto poda dłoń kiedy pada deszcz

Niegdyś Twoje okno

Chroniło przy mnie to serce

Twój dom od kilku lat w niebie

 

Od tylu lat czekam

że wrócisz

Lecz po co masz wrócić

Do ziemskiego życia

gdy już wszystko posiadasz

na ziemi czeka tylko moje serce

na miejsce w Twoim już zajęte

nie mną

 

Tak samo jak wtedy

gdy modliłam się

By niebo zaniosło Ciebie

do gwiazd

Wiedząc co to znaczy

dla mojego serca

Tylko w Tobie odnalazłam sens

Za Tobą przyszłam tam domie

na ziemi czeka tylko moje serce

 

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Światło przenika przez serce

Odwiedziłam Ciebie wśród gwiazd

Przez szybę

Nie mam wstępu do gwiazd

Odwiedzam codziennie

 

Pewnie masz wszystko

Niczego już Tobie nie trzeba

Możesz wybrać tyle dróg

 

Gdybym mogła żyć ze sztuki

Codziennie malowałabym obrazy

Pisała książki rysowała tworzyła

Rzemiosło artystyczne

Sztuka jest tym co lubię

Gdy odszedłeś do nieba

Malowałam więcej

Potem przestałam

 

Tam gdzie jesteś

Jest już wszystko

Wszystko już masz

Niczego nie potrzebujesz

Masz piękną przyszłość

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Czasami czuję, że przeżyłam już całe życie

Jakbym miała dziewięćdziesiąt lat

Odczuciem życia serca duszy

Wszystkiego już doświadczyła

I nic nie będzie mnie czekać

 

Mój domie

Kochany

Przysiadłam obok

Wróciłam

Dopiero

Bezpiecznie słowa

Serce tu pisze tylko

 

Jestem tylko łzą

Jedną małą

Nieznaczącą

Odwiedzam Ciebie

Przez szklaną ścianę

Codziennie

Oglądam tam

Serce

 

 

Mój domie

Kochany

Nie wiem co będzie z moim życiem

Dokąd iść

Jak się uśmiechać

Jak wstać gdy jest smutno

 

Jestem tylko zwykła

Niewielka

Niewidzialna

 

Prowadzą w twą stronę

Moje myśli

Każdego dnia

 

 

Tu na ziemi

Smutek ogarnia przyrodę

Marzną roślinki zwierzątka ludzie

Nic już mnie nie czeka

 

Najjaśniejsza gwiazdo

Rozświetlasz ciemno nieba

 

 

Nigdy nie przestałam darzyć uczuciem tego serca

Które zabrano do gwiazd

Nie wiem już, czy wartość niematerialną jakąkolwiek

ma moje serce

Za czym warto biec, za monetami, czy sercem

 

Jak bardzo mogą inni zniszczyć człowieka

Dokąd iść, by odnaleźć ciepło dłoni

Gdy nie ma dokąd iść

 

Jak wrócić w miejsce gdzie

Wszystko stało się obce

Przyjacielem rodziną tamtej części

Połowy tylko są

O niczym innym nie myśli nikt

 

Gdzie znów przebrań moc

Węzły zacieśnia

W sercu powoduje cierpienia łzy

Wszystko czyniąc, by pozbyć się

 

Jaką wartość mam

Bez przebrań tych

Tylko w sercu mając wszystko

Czy dostrzeżesz mnie gdy nadal

W te barwy nie będę ubierała się

A kiedy już uczynię tak tam barwy

Eskalują w innych niechęć i gniew

 

Jaką wartość mam, gdy z ust słyszę

Że rodziną teraz są

Z innych jeszcze

Iż rodziną teraz prawie są

Co ma czuć moje serce

 

 

 

 

 

 

Chowam się w kroplach deszczu

Serce przemoknięte leży tu we mnie

W myślach przytulam się do płaczących wierzb

Czuję, że nie mam wartości

 

 

w deszczu płacz mój

światełka zapalam

złotawe może okryją

płaszczem koca

smutek może otulą

duszę serce

 

w ciemności

dnia nocy

smutek i płacz z tam

zaniosę im w oczach

codziennie

po koniec tygodnia

pozwoli tu w końcu

najbezpieczniej

być przyjść

duszy sercu

 

 

 

 

Nastała cisza

Kim jestem

Jaką jestem

Jaką mnie Świat dostrzega

Czy przez pryzmat mnie

Czy przez pryzmat

Czynów innych

Ile potrzeba czasu

By poznać człowieka

 

Cisza

Otula serce

Rozerwane serce

Ciągle natrafiam na słowa

Tu się powie nieprawdę tu skłamiemy

 

To serce bije

Było już martwe

Bez ciszy

Coś uciszyło cierpienie

Coś sprawiło to serce jeszcze oddycha

Ile razy tak było

Boję się, że cisza ta zniknie

 

Ile jeszcze łez zachodów słońca

Co nigdy nie wzeszło

I nie wzejdzie

Dla mnie

Przecież to wiem

Nim Ktokolwiek tak powie

 

To serce jest za słabe

 

Światełka

 

Odbijają się w moich łzach

Świecą za mnie

Gdy już nie świecę

 

Nie świecę światłem

 

Tyle polnych kwiatów musiało umrzeć

Tyle płatków upaść

 

 

 

 

 

 

trędowata.

trędowata.

  Najbardziej boję się słów, które ranią, nie innych, lecz mnie. Bowiem wiem, że innym będę w stanie udzielić pomocy, wesprzeć, rozmawiać, lecz samej sobie nie poradzę. 

     

Nie ma w tej myśli egoizmu, zawsze jest Ktoś. Ja jestem na końcu. Nigdy nie umiałam myśleć o sobie, zawsze innych stawiałam przed sobą, dlatego samemu bywa się bezbronnym.

 

 

 

Tam gdzie już

Gasło

serce

Tak długo

Łzy upadały

 

Tyle łez

serca

                                                           

Cisza

 

Koi

Otula

Łzy

 

 

 

 

 

 

 

Na zawsze już kochać będę polne kwiaty

Chabry

Tyle polnych kwiatów

Umrzeć musiało

Tyle płatków róż

Nim

Na poważnie

Zaprowadzono

ciszę

 

 

Mój domie

Kochany

Jesteś od dawna wśród gwiazd

Niczego Ci nie brakuje

A ja sama tu jestem

Zostałam

Nie mam wstępu do gwiazd

Komu mam powiedzieć wszystkie łzy

Kto usłyszeć chce tego serca żal

Smutek komu opowiedzieć serce

Kto poda dłoń kiedy pada deszcz

Niegdyś Twoje okno

Chroniło przy mnie to serce

Twój dom od kilku lat w niebie

 

Od tylu lat czekam

że wrócisz

Lecz po co masz wrócić

Do ziemskiego życia

gdy już wszystko posiadasz

na ziemi czeka tylko moje serce

na miejsce w Twoim już zajęte

nie mną

 

Tak samo jak wtedy

gdy modliłam się

By niebo zaniosło Ciebie

do gwiazd

Wiedząc co to znaczy

dla mojego serca

Tylko w Tobie odnalazłam sens

Za Tobą przyszłam tam domie

na ziemi czeka tylko moje serce

 

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Światło przenika przez serce

Odwiedziłam Ciebie wśród gwiazd

Przez szybę

Nie mam wstępu do gwiazd

Odwiedzam codziennie

 

Pewnie masz wszystko

Niczego już Tobie nie trzeba

Możesz wybrać tyle dróg

 

Gdybym mogła żyć ze sztuki

Codziennie malowałabym obrazy

Pisała książki rysowała tworzyła

Rzemiosło artystyczne

Sztuka jest tym co lubię

Gdy odszedłeś do nieba

Malowałam więcej

Potem przestałam

 

Tam gdzie jesteś

Jest już wszystko

Wszystko już masz

Niczego nie potrzebujesz

Masz piękną przyszłość

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Czasami czuję, że przeżyłam już całe życie

Jakbym miała dziewięćdziesiąt lat

Odczuciem życia serca duszy

Wszystkiego już doświadczyła

I nic nie będzie mnie czekać

 

Mój domie

Kochany

Przysiadłam obok

Wróciłam

Dopiero

Bezpiecznie słowa

Serce tu pisze tylko

 

Jestem tylko łzą

Jedną małą

Nieznaczącą

Odwiedzam Ciebie

Przez szklaną ścianę

Codziennie

Oglądam tam

Serce

 

 

Mój domie

Kochany

Nie wiem co będzie z moim życiem

Dokąd iść

Jak się uśmiechać

Jak wstać gdy jest smutno

 

Jestem tylko zwykła

Niewielka

Niewidzialna

 

Prowadzą w twą stronę

Moje myśli

Każdego dnia

 

 

Tu na ziemi

Smutek ogarnia przyrodę

Marzną roślinki zwierzątka ludzie

Nic już mnie nie czeka

 

Najjaśniejsza gwiazdo

Rozświetlasz ciemno nieba

 

 

Nigdy nie przestałam darzyć uczuciem tego serca

Które zabrano do gwiazd

Nie wiem już, czy wartość niematerialną jakąkolwiek

ma moje serce

Za czym warto biec, za monetami, czy sercem

 

Jak bardzo mogą inni zniszczyć człowieka

Dokąd iść, by odnaleźć ciepło dłoni

Gdy nie ma dokąd iść

 

Jak wrócić w miejsce gdzie

Wszystko stało się obce

Przyjacielem rodziną tamtej części

Połowy tylko są

O niczym innym nie myśli nikt

 

Gdzie znów przebrań moc

Węzły zacieśnia

W sercu powoduje cierpienia łzy

Wszystko czyniąc, by pozbyć się

 

Jaką wartość mam

Bez przebrań tych

Tylko w sercu mając wszystko

Czy dostrzeżesz mnie gdy nadal

W te barwy nie będę ubierała się

A kiedy już uczynię tak tam barwy

Eskalują w innych niechęć i gniew

 

Jaką wartość mam, gdy z ust słyszę

Że rodziną teraz są

Z innych jeszcze

Iż rodziną teraz prawie są

Co ma czuć moje serce

 

 

 

 

 

 

Chowam się w kroplach deszczu

Serce przemoknięte leży tu we mnie

W myślach przytulam się do płaczących wierzb

Czuję, że nie mam wartości

 

 

w deszczu płacz mój

światełka zapalam

złotawe może okryją

płaszczem koca

smutek może otulą

duszę serce

 

w ciemności

dnia nocy

smutek i płacz z tam

zaniosę im w oczach

codziennie

po koniec tygodnia

pozwoli tu w końcu

najbezpieczniej

być przyjść

duszy sercu

 

 

 

trędowata.

trędowata.

  Najbardziej boję się słów, które ranią, nie innych, lecz mnie. Bowiem wiem, że innym będę w stanie udzielić pomocy, wesprzeć, rozmawiać, lecz samej sobie nie poradzę. 

     

Nie ma w tej myśli egoizmu, zawsze jest Ktoś. Ja jestem na końcu. Nigdy nie umiałam myśleć o sobie, zawsze innych stawiałam przed sobą, dlatego samemu bywa się bezbronnym.

 

 

 

Tam gdzie już

Gasło

serce

Tak długo

Łzy upadały

 

Tyle łez

serca

                                                           

Cisza

 

Koi

Otula

Łzy

 

 

 

 

 

 

 

Na zawsze już kochać będę polne kwiaty

Chabry

Tyle polnych kwiatów

Umrzeć musiało

Tyle płatków róż

Nim

Na poważnie

Zaprowadzono

ciszę

 

 

Mój domie

Kochany

Jesteś od dawna wśród gwiazd

Niczego Ci nie brakuje

A ja sama tu jestem

Zostałam

Nie mam wstępu do gwiazd

Komu mam powiedzieć wszystkie łzy

Kto usłyszeć chce tego serca żal

Smutek komu opowiedzieć serce

Kto poda dłoń kiedy pada deszcz

Niegdyś Twoje okno

Chroniło przy mnie to serce

Twój dom od kilku lat w niebie

 

Od tylu lat czekam

że wrócisz

Lecz po co masz wrócić

Do ziemskiego życia

gdy już wszystko posiadasz

na ziemi czeka tylko moje serce

na miejsce w Twoim już zajęte

nie mną

 

Tak samo jak wtedy

gdy modliłam się

By niebo zaniosło Ciebie

do gwiazd

Wiedząc co to znaczy

dla mojego serca

Tylko w Tobie odnalazłam sens

Za Tobą przyszłam tam domie

na ziemi czeka tylko moje serce

 

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Światło przenika przez serce

Odwiedziłam Ciebie wśród gwiazd

Przez szybę

Nie mam wstępu do gwiazd

Odwiedzam codziennie

 

Pewnie masz wszystko

Niczego już Tobie nie trzeba

Możesz wybrać tyle dróg

 

Gdybym mogła żyć ze sztuki

Codziennie malowałabym obrazy

Pisała książki rysowała tworzyła

Rzemiosło artystyczne

Sztuka jest tym co lubię

Gdy odszedłeś do nieba

Malowałam więcej

Potem przestałam

 

Tam gdzie jesteś

Jest już wszystko

Wszystko już masz

Niczego nie potrzebujesz

Masz piękną przyszłość

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Czasami czuję, że przeżyłam już całe życie

Jakbym miała dziewięćdziesiąt lat

Odczuciem życia serca duszy

Wszystkiego już doświadczyła

I nic nie będzie mnie czekać

 

Mój domie

Kochany

Przysiadłam obok

Wróciłam

Dopiero

Bezpiecznie słowa

Serce tu pisze tylko

 

Jestem tylko łzą

Jedną małą

Nieznaczącą

Odwiedzam Ciebie

Przez szklaną ścianę

Codziennie

Oglądam tam

Serce

 

 

Mój domie

Kochany

Nie wiem co będzie z moim życiem

Dokąd iść

Jak się uśmiechać

Jak wstać gdy jest smutno

 

Jestem tylko zwykła

Niewielka

Niewidzialna

 

Prowadzą w twą stronę

Moje myśli

Każdego dnia

 

 

Tu na ziemi

Smutek ogarnia przyrodę

Marzną roślinki zwierzątka ludzie

Nic już mnie nie czeka

 

Najjaśniejsza gwiazdo

Rozświetlasz ciemno nieba

 

 

Nigdy nie przestałam darzyć uczuciem tego serca

Które zabrano do gwiazd

Nie wiem już, czy wartość niematerialną jakąkolwiek

ma moje serce

Za czym warto biec, za monetami, czy sercem

 

Jak bardzo mogą inni zniszczyć człowieka

Dokąd iść, by odnaleźć ciepło dłoni

Gdy nie ma dokąd iść

 

Jak wrócić w miejsce gdzie

Wszystko stało się obce

Przyjacielem rodziną tamtej części

Połowy tylko są

O niczym innym nie myśli nikt

 

Gdzie znów przebrań moc

Węzły zacieśnia

W sercu powoduje cierpienia łzy

Wszystko czyniąc, by pozbyć się

 

Jaką wartość mam

Bez przebrań tych

Tylko w sercu mając wszystko

Czy dostrzeżesz mnie gdy nadal

W te barwy nie będę ubierała się

A kiedy już uczynię tak tam barwy

Eskalują w innych niechęć i gniew

 

Jaką wartość mam, gdy z ust słyszę

Że rodziną teraz są

Z innych jeszcze

Iż rodziną teraz prawie są

Co ma czuć moje serce

 

 

 

 

 

 

Chowam się w kroplach deszczu

Serce przemoknięte leży tu we mnie

W myślach przytulam się do płaczących wierzb

Czuję, że nie mam wartości

 

 

w deszczu płacz mój

światełka zapalam

złotawe może okryją

płaszczem koca

smutek może otulą

duszę serce

 

w ciemności

dnia nocy

smutek i płacz z tam

zaniosę im w oczach

codziennie

po koniec tygodnia

pozwoli tu w końcu

najbezpieczniej

być przyjść

duszy sercu

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

trędowata.

trędowata.

  Najbardziej boję się słów, które ranią, nie innych, lecz mnie. Bowiem wiem, że innym będę w stanie udzielić pomocy, wesprzeć, rozmawiać, lecz samej sobie nie poradzę. 

     

Nie ma w tej myśli egoizmu, zawsze jest Ktoś. Ja jestem na końcu. Nigdy nie umiałam myśleć o sobie, zawsze innych stawiałam przed sobą, dlatego samemu bywa się bezbronnym.

 

 

 

Tam gdzie już

Gasło

serce

Tak długo

Łzy upadały

 

Tyle łez

serca

                                                           

Cisza

 

Koi

Otula

Łzy

 

 

 

 

 

 

 

Na zawsze już kochać będę polne kwiaty

Chabry

Tyle polnych kwiatów

Umrzeć musiało

Tyle płatków róż

Nim

Na poważnie

Zaprowadzono

ciszę

 

 

Mój domie

Kochany

Jesteś od dawna wśród gwiazd

Niczego Ci nie brakuje

A ja sama tu jestem

Zostałam

Nie mam wstępu do gwiazd

Komu mam powiedzieć wszystkie łzy

Kto usłyszeć chce tego serca żal

Smutek komu opowiedzieć serce

Kto poda dłoń kiedy pada deszcz

Niegdyś Twoje okno

Chroniło przy mnie to serce

Twój dom od kilku lat w niebie

 

Od tylu lat czekam

że wrócisz

Lecz po co masz wrócić

Do ziemskiego życia

gdy już wszystko posiadasz

na ziemi czeka tylko moje serce

na miejsce w Twoim już zajęte

nie mną

 

Tak samo jak wtedy

gdy modliłam się

By niebo zaniosło Ciebie

do gwiazd

Wiedząc co to znaczy

dla mojego serca

Tylko w Tobie odnalazłam sens

Za Tobą przyszłam tam domie

na ziemi czeka tylko moje serce

 

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Światło przenika przez serce

Odwiedziłam Ciebie wśród gwiazd

Przez szybę

Nie mam wstępu do gwiazd

Odwiedzam codziennie

 

Pewnie masz wszystko

Niczego już Tobie nie trzeba

Możesz wybrać tyle dróg

 

Gdybym mogła żyć ze sztuki

Codziennie malowałabym obrazy

Pisała książki rysowała tworzyła

Rzemiosło artystyczne

Sztuka jest tym co lubię

Gdy odszedłeś do nieba

Malowałam więcej

Potem przestałam

 

Tam gdzie jesteś

Jest już wszystko

Wszystko już masz

Niczego nie potrzebujesz

Masz piękną przyszłość

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Czasami czuję, że przeżyłam już całe życie

Jakbym miała dziewięćdziesiąt lat

Odczuciem życia serca duszy

Wszystkiego już doświadczyła

I nic nie będzie mnie czekać

 

Mój domie

Kochany

Przysiadłam obok

Wróciłam

Dopiero

Bezpiecznie słowa

Serce tu pisze tylko

 

Jestem tylko łzą

Jedną małą

Nieznaczącą

Odwiedzam Ciebie

Przez szklaną ścianę

Codziennie

Oglądam tam

Serce

 

 

Mój domie

Kochany

Nie wiem co będzie z moim życiem

Dokąd iść

Jak się uśmiechać

Jak wstać gdy jest smutno

 

Jestem tylko zwykła

Niewielka

Niewidzialna

 

Prowadzą w twą stronę

Moje myśli

Każdego dnia

 

 

Tu na ziemi

Smutek ogarnia przyrodę

Marzną roślinki zwierzątka ludzie

Nic już mnie nie czeka

 

Najjaśniejsza gwiazdo

Rozświetlasz ciemno nieba

 

 

Nigdy nie przestałam darzyć uczuciem tego serca

Które zabrano do gwiazd

Nie wiem już, czy wartość niematerialną jakąkolwiek

ma moje serce

Za czym warto biec, za monetami, czy sercem

 

Jak bardzo mogą inni zniszczyć człowieka

Dokąd iść, by odnaleźć ciepło dłoni

Gdy nie ma dokąd iść

 

Jak wrócić w miejsce gdzie

Wszystko stało się obce

Przyjacielem rodziną tamtej części

Połowy tylko są

O niczym innym nie myśli nikt

 

Gdzie znów przebrań moc

Węzły zacieśnia

W sercu powoduje cierpienia łzy

Wszystko czyniąc, by pozbyć się

 

Jaką wartość mam

Bez przebrań tych

Tylko w sercu mając wszystko

Czy dostrzeżesz mnie gdy nadal

W te barwy nie będę ubierała się

A kiedy już uczynię tak tam barwy

Eskalują w innych niechęć i gniew

 

Jaką wartość mam, gdy z ust słyszę

Że rodziną teraz są

Z innych jeszcze

Iż rodziną teraz prawie są

Co ma czuć moje serce

 

 

 

 

 

 

Chowam się w kroplach deszczu

Serce przemoknięte leży tu we mnie

W myślach przytulam się do płaczących wierzb

Czuję, że nie mam wartości

 

trędowata.

trędowata.

  Najbardziej boję się słów, które ranią, nie innych, lecz mnie. Bowiem wiem, że innym będę w stanie udzielić pomocy, wesprzeć, rozmawiać, lecz samej sobie nie poradzę. 

     

Nie ma w tej myśli egoizmu, zawsze jest Ktoś. Ja jestem na końcu. Nigdy nie umiałam myśleć o sobie, zawsze innych stawiałam przed sobą, dlatego samemu bywa się bezbronnym.

 

 

 

Tam gdzie już

Gasło

serce

Tak długo

Łzy upadały

 

Tyle łez

serca

                                                           

Cisza

 

Koi

Otula

Łzy

 

 

 

 

 

 

 

Na zawsze już kochać będę polne kwiaty

Chabry

Tyle polnych kwiatów

Umrzeć musiało

Tyle płatków róż

Nim

Na poważnie

Zaprowadzono

ciszę

 

 

Mój domie

Kochany

Jesteś od dawna wśród gwiazd

Niczego Ci nie brakuje

A ja sama tu jestem

Zostałam

Nie mam wstępu do gwiazd

Komu mam powiedzieć wszystkie łzy

Kto usłyszeć chce tego serca żal

Smutek komu opowiedzieć serce

Kto poda dłoń kiedy pada deszcz

Niegdyś Twoje okno

Chroniło przy mnie to serce

Twój dom od kilku lat w niebie

 

Od tylu lat czekam

że wrócisz

Lecz po co masz wrócić

Do ziemskiego życia

gdy już wszystko posiadasz

na ziemi czeka tylko moje serce

na miejsce w Twoim już zajęte

nie mną

 

Tak samo jak wtedy

gdy modliłam się

By niebo zaniosło Ciebie

do gwiazd

Wiedząc co to znaczy

dla mojego serca

Tylko w Tobie odnalazłam sens

Za Tobą przyszłam tam domie

na ziemi czeka tylko moje serce

 

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Światło przenika przez serce

Odwiedziłam Ciebie wśród gwiazd

Przez szybę

Nie mam wstępu do gwiazd

Odwiedzam codziennie

 

Pewnie masz wszystko

Niczego już Tobie nie trzeba

Możesz wybrać tyle dróg

 

Gdybym mogła żyć ze sztuki

Codziennie malowałabym obrazy

Pisała książki rysowała tworzyła

Rzemiosło artystyczne

Sztuka jest tym co lubię

Gdy odszedłeś do nieba

Malowałam więcej

Potem przestałam

 

Tam gdzie jesteś

Jest już wszystko

Wszystko już masz

Niczego nie potrzebujesz

Masz piękną przyszłość

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Czasami czuję, że przeżyłam już całe życie

Jakbym miała dziewięćdziesiąt lat

Odczuciem życia serca duszy

Wszystkiego już doświadczyła

I nic nie będzie mnie czekać

 

Mój domie

Kochany

Przysiadłam obok

Wróciłam

Dopiero

Bezpiecznie słowa

Serce tu pisze tylko

 

Jestem tylko łzą

Jedną małą

Nieznaczącą

Odwiedzam Ciebie

Przez szklaną ścianę

Codziennie

Oglądam tam

Serce

 

 

Mój domie

Kochany

Nie wiem co będzie z moim życiem

Dokąd iść

Jak się uśmiechać

Jak wstać gdy jest smutno

 

Jestem tylko zwykła

Niewielka

Niewidzialna

 

Prowadzą w twą stronę

Moje myśli

Każdego dnia

 

 

Tu na ziemi

Smutek ogarnia przyrodę

Marzną roślinki zwierzątka ludzie

Nic już mnie nie czeka

 

Najjaśniejsza gwiazdo

Rozświetlasz ciemno nieba

 

 

Nigdy nie przestałam darzyć uczuciem tego serca

Które zabrano do gwiazd

Nie wiem już, czy wartość niematerialną jakąkolwiek

ma moje serce

Za czym warto biec, za monetami, czy sercem

 

Jak bardzo mogą inni zniszczyć człowieka

Dokąd iść, by odnaleźć ciepło dłoni

Gdy nie ma dokąd iść

 

Jak wrócić w miejsce gdzie

Wszystko stało się obce

Przyjacielem rodziną tamtej części

Połowy tylko są

O niczym innym nie myśli nikt

 

Gdzie znów przebrań moc

Węzły zacieśnia

W sercu powoduje cierpienia łzy

Wszystko czyniąc, by pozbyć się

 

Jaką wartość mam

Bez przebrań tych

Tylko w sercu mając wszystko

Czy dostrzeżesz mnie gdy nadal

W te barwy nie będę ubierała się

A kiedy już uczynię tak tam barwy

Eskalują w innych niechęć i gniew

 

Jaką wartość mam, gdy z ust słyszę

Że rodziną teraz są

Z innych jeszcze

Iż rodziną teraz prawie są

Co ma czuć moje serce

 

 

 

 

 

 

Chowam się w kroplach deszczu

Serce przemoknięte leży tu we mnie

W myślach przytulam się do płaczących wierzb

Czuję, że nie mam wartości

Jestem tylko nieprawdziwa co jeszcze przytłoczy ile łez

Kto odważy się powiedzieć teraz mi, że kocha

trędowata.

trędowata.

  Najbardziej boję się słów, które ranią, nie innych, lecz mnie. Bowiem wiem, że innym będę w stanie udzielić pomocy, wesprzeć, rozmawiać, lecz samej sobie nie poradzę. 

     

Nie ma w tej myśli egoizmu, zawsze jest Ktoś. Ja jestem na końcu. Nigdy nie umiałam myśleć o sobie, zawsze innych stawiałam przed sobą, dlatego samemu bywa się bezbronnym.

 

 

 

Tam gdzie już

Gasło

serce

Tak długo

Łzy upadały

 

Tyle łez

serca

                                                           

Cisza

 

Koi

Otula

Łzy

 

 

 

 

 

 

 

Na zawsze już kochać będę polne kwiaty

Chabry

Tyle polnych kwiatów

Umrzeć musiało

Tyle płatków róż

Nim

Na poważnie

Zaprowadzono

ciszę

 

 

Mój domie

Kochany

Jesteś od dawna wśród gwiazd

Niczego Ci nie brakuje

A ja sama tu jestem

Zostałam

Nie mam wstępu do gwiazd

Komu mam powiedzieć wszystkie łzy

Kto usłyszeć chce tego serca żal

Smutek komu opowiedzieć serce

Kto poda dłoń kiedy pada deszcz

Niegdyś Twoje okno

Chroniło przy mnie to serce

Twój dom od kilku lat w niebie

 

Od tylu lat czekam

że wrócisz

Lecz po co masz wrócić

Do ziemskiego życia

gdy już wszystko posiadasz

na ziemi czeka tylko moje serce

na miejsce w Twoim już zajęte

nie mną

 

Tak samo jak wtedy

gdy modliłam się

By niebo zaniosło Ciebie

do gwiazd

Wiedząc co to znaczy

dla mojego serca

Tylko w Tobie odnalazłam sens

Za Tobą przyszłam tam domie

na ziemi czeka tylko moje serce

 

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Światło przenika przez serce

Odwiedziłam Ciebie wśród gwiazd

Przez szybę

Nie mam wstępu do gwiazd

Odwiedzam codziennie

 

Pewnie masz wszystko

Niczego już Tobie nie trzeba

Możesz wybrać tyle dróg

 

Gdybym mogła żyć ze sztuki

Codziennie malowałabym obrazy

Pisała książki rysowała tworzyła

Rzemiosło artystyczne

Sztuka jest tym co lubię

Gdy odszedłeś do nieba

Malowałam więcej

Potem przestałam

 

Tam gdzie jesteś

Jest już wszystko

Wszystko już masz

Niczego nie potrzebujesz

Masz piękną przyszłość

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Czasami czuję, że przeżyłam już całe życie

Jakbym miała dziewięćdziesiąt lat

Odczuciem życia serca duszy

Wszystkiego już doświadczyła

I nic nie będzie mnie czekać

 

Mój domie

Kochany

Przysiadłam obok

Wróciłam

Dopiero

Bezpiecznie słowa

Serce tu pisze tylko

 

Jestem tylko łzą

Jedną małą

Nieznaczącą

Odwiedzam Ciebie

Przez szklaną ścianę

Codziennie

Oglądam tam

Serce

 

 

Mój domie

Kochany

Nie wiem co będzie z moim życiem

Dokąd iść

Jak się uśmiechać

Jak wstać gdy jest smutno

 

Jestem tylko zwykła

Niewielka

Niewidzialna

 

Prowadzą w twą stronę

Moje myśli

Każdego dnia

 

 

Tu na ziemi

Smutek ogarnia przyrodę

Marzną roślinki zwierzątka ludzie

Nic już mnie nie czeka

 

Najjaśniejsza gwiazdo

Rozświetlasz ciemno nieba

 

 

Nigdy nie przestałam darzyć uczuciem tego serca

Które zabrano do gwiazd

Nie wiem już, czy wartość niematerialną jakąkolwiek

ma moje serce

Za czym warto biec, za monetami, czy sercem

 

Jak bardzo mogą inni zniszczyć człowieka

Dokąd iść, by odnaleźć ciepło dłoni

Gdy nie ma dokąd iść

 

Jak wrócić w miejsce gdzie

Wszystko stało się obce

Przyjacielem rodziną tamtej części

Połowy tylko są

O niczym innym nie myśli nikt

 

Gdzie znów przebrań moc

Węzły zacieśnia

W sercu powoduje cierpienia łzy

Wszystko czyniąc, by pozbyć się

 

Jaką wartość mam

Bez przebrań tych

Tylko w sercu mając wszystko

Czy dostrzeżesz mnie gdy nadal

W te barwy nie będę ubierała się

A kiedy już uczynię tak tam barwy

Eskalują w innych niechęć i gniew

 

Jaką wartość mam, gdy z ust słyszę

Że rodziną teraz są

Z innych jeszcze

Iż rodziną teraz prawie są

Co ma czuć moje serce

 

 

 

 

 

 

Chowam się w kroplach deszczu

Serce przemoknięte leży tu we mnie

W myślach przytulam się do płaczących wierzb

Czuję, że nie mam wartości

Jestem tylko nieprawdziwa

trędowata.

trędowata.

  Najbardziej boję się słów, które ranią, nie innych, lecz mnie. Bowiem wiem, że innym będę w stanie udzielić pomocy, wesprzeć, rozmawiać, lecz samej sobie nie poradzę. 

     

Nie ma w tej myśli egoizmu, zawsze jest Ktoś. Ja jestem na końcu. Nigdy nie umiałam myśleć o sobie, zawsze innych stawiałam przed sobą, dlatego samemu bywa się bezbronnym.

 

 

 

Tam gdzie już

Gasło

serce

Tak długo

Łzy upadały

 

Tyle łez

serca

                                                           

Cisza

 

Koi

Otula

Łzy

 

 

 

 

 

 

 

Na zawsze już kochać będę polne kwiaty

Chabry

Tyle polnych kwiatów

Umrzeć musiało

Tyle płatków róż

Nim

Na poważnie

Zaprowadzono

ciszę

 

 

Mój domie

Kochany

Jesteś od dawna wśród gwiazd

Niczego Ci nie brakuje

A ja sama tu jestem

Zostałam

Nie mam wstępu do gwiazd

Komu mam powiedzieć wszystkie łzy

Kto usłyszeć chce tego serca żal

Smutek komu opowiedzieć serce

Kto poda dłoń kiedy pada deszcz

Niegdyś Twoje okno

Chroniło przy mnie to serce

Twój dom od kilku lat w niebie

 

Od tylu lat czekam

że wrócisz

Lecz po co masz wrócić

Do ziemskiego życia

gdy już wszystko posiadasz

na ziemi czeka tylko moje serce

na miejsce w Twoim już zajęte

nie mną

 

Tak samo jak wtedy

gdy modliłam się

By niebo zaniosło Ciebie

do gwiazd

Wiedząc co to znaczy

dla mojego serca

Tylko w Tobie odnalazłam sens

Za Tobą przyszłam tam domie

na ziemi czeka tylko moje serce

 

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Światło przenika przez serce

Odwiedziłam Ciebie wśród gwiazd

Przez szybę

Nie mam wstępu do gwiazd

Odwiedzam codziennie

 

Pewnie masz wszystko

Niczego już Tobie nie trzeba

Możesz wybrać tyle dróg

 

Gdybym mogła żyć ze sztuki

Codziennie malowałabym obrazy

Pisała książki rysowała tworzyła

Rzemiosło artystyczne

Sztuka jest tym co lubię

Gdy odszedłeś do nieba

Malowałam więcej

Potem przestałam

 

Tam gdzie jesteś

Jest już wszystko

Wszystko już masz

Niczego nie potrzebujesz

Masz piękną przyszłość

 

 

 

 

Mój domie

Kochany

Czasami czuję, że przeżyłam już całe życie

Jakbym miała dziewięćdziesiąt lat

Odczuciem życia serca duszy

Wszystkiego już doświadczyła

I nic nie będzie mnie czekać

 

Mój domie

Kochany

Przysiadłam obok

Wróciłam

Dopiero

Bezpiecznie słowa

Serce tu pisze tylko

 

Jestem tylko łzą

Jedną małą

Nieznaczącą

Odwiedzam Ciebie

Przez szklaną ścianę

Codziennie

Oglądam tam

Serce

 

 

Mój domie

Kochany

Nie wiem co będzie z moim życiem

Dokąd iść

Jak się uśmiechać

Jak wstać gdy jest smutno

 

Jestem tylko zwykła

Niewielka

Niewidzialna

 

Prowadzą w twą stronę

Moje myśli

Każdego dnia

 

 

Tu na ziemi

Smutek ogarnia przyrodę

Marzną roślinki zwierzątka ludzie

Nic już mnie nie czeka

 

Najjaśniejsza gwiazdo

Rozświetlasz ciemno nieba

 

 

Nigdy nie przestałam darzyć uczuciem tego serca

Które zabrano do gwiazd

Nie wiem już, czy wartość ma niematerialną jakąkolwiek

ma moje serce

Za czym warto biec, za monetami, czy sercem

 

Jak bardzo mogą inni zniszczyć człowieka

Dokąd iść, by odnaleźć ciepło dłoni

Gdy nie ma dokąd iść

 

Jak wrócić w miejsce gdzie

Wszystko stało się obce

Przyjacielem rodziną tamtej części

Połowy tylko są

O niczym innym nie myśli nikt

 

Gdzie znów przebrań moc

Węzły zacieśnia

W sercu powoduje cierpienia łzy

Wszystko czyniąc, by pozbyć się

 

Jaką wartość mam

Bez przebrań tych

Tylko w sercu mając wszystko

Czy dostrzeżesz mnie gdy nadal

W te barwy nie będę ubierała się

A kiedy już uczynię tak tam barwy

Eskalują w innych niechęć i gniew

 

Jaką wartość mam, gdy z ust słyszę

Że rodziną teraz są

Z innych jeszcze

Iż rodziną teraz prawie są

Co ma czuć moje serce

 

 

 

 

 

 

Chowam się w kroplach deszczu

Serce przemoknięte leży tu we mnie

W myślach przytulam się do płaczących wierzb

Czuję, że nie mam wartości

Jestem tylko nieprawdziwa



×
×
  • Dodaj nową pozycję...