Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

XVI.

 

             Wydawałoby się, że w weekendowych wyjazdach poza miasto nie ma aż tak wiele ciekawego. No ale oni znów wsiedli do prawdopodobnie Tesli i pojechali poza miasto, zresztą na jakąś ładną i niezaludnioną łąkę, zresztą z całym koszykiem przygotowanych przez nią wcześniej przysmaków. Mieli taki oto pomysł na ten wyjazd, że postanowili puszczać latawca. On go najpierw kupił i chyba w sklepie dla dzieci, a komfort finansowy pozwolił mu na nabycie wcale nie najtańszego modelu, co później im tylko pomogło, bo nie dysponowali jakimś podejrzanej prowieniencji badziewiem. Było tamtego dnia gorąco, ale i wietrznie, stąd zabawa w latawca mogła się udać. I zdaje się, że któreś z nich musiało to z dzieciństwa umieć, albowiem ta gra wcale do najprostszych nie należy, z czego również warto sobie tutaj zdawać sprawę. Wcale nie jest tak łatwo latawiec wzbić w powietrze, a im się ta sztuka udała. Latawiec szybował całkiem wysoko i chyba wyżej od najróżniejszych ptaków, choć w przeciwieństwie do nich był jednak na uwięzi i zależał w gruncie rzeczy i od wiatru i od dwóch osób, które dzierżyły sznurki tego romantycznego urządzenia. Oni zmieniali się za sterami latawca, który a to w prawą, a to w lewą, a to wyżej, a to niżej niemalże swobodnie szybował po nieboskłonie, aczkolwiek był przecież na uwięzi. Latawiec telepotał się gdzieś w przestworzach na nie najsłabszym wietrze jak się patrzy i nie ma w tym przesady. Żadne z nich w sztuce operowania zabawką się w ogóle nie wywyższało i w tej materii wcale ze sobą nie konkurowali, choć z pewnością mogliby, no ale byli wygodną, a co za tym idzie zgodną parą. Latawiec miał ładną kolorystykę i chyba faktycznie wręcz patriotyczną, bo biało - czerwoną, tyle że czerwony kolor był z lewej, a biały z prawej. Ta zabawa, a przecież tutaj chodzi tylko i wyłącznie o zabawę i płynące z niej komfort, spokój i radość wyjęła im z sobotniego kalendarza ze dwie bite godziny, choć narratorowi nie chciało się w tym czasie patrzeć na zegarek więc nie może tego określić z dużą dokładnością. No a potem rozłożyli kocyk na łące i usiedli na nim w romantycznym przytuleniu i konsumowali, co również musiało być dla nich wygodne, albowiem mogli zaspokoić swoje pragnienie, a więc je zaspokoili. Było czymś komfortowym, że posiłek im smakował, co nazwałbym tutaj komfortem podniebienia. Czy na tym kocyku również wtedy doszło do jakichś głębszych uniesień? Znów narrator nie może jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć, albowiem całe zdarzenie przesiedział w dość odległych krzakach, gdzie nie było zbyt wygodnie, a widok przesłaniały mu różne gałęzie i gałązki, które notabene tu i tam go drapały w plecy, ręce, brzuch, nogi, a nawet twarz. W gruncie rzeczy najłatwiej i najwygodniej mu było obserwować latawiec i o jego podniebnych lotach może opowiedzieć najwięcej. Jednakowoż i nie ma w tym nieprawdy ta para akurat tamtego dnia lgnęła do siebie i nawet z daleka było to widać, a co za tym idzie sprawy sercowe na tym kocyku na łączce były całkowicie nie wykluczone, a nawet wielce prawdopodobne, no ale przecież nie ma w tym nic niestosownego, czy tym bardziej złego i tego się trzymajmy.

 

 

 

Edytowane przez Leszczym (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

U nas na osiedlu prawie wszyscy puszczali. Gdy był dobry dzień był ich cały tłum na niebie. Tylko czasem żyłki się plątały. I trzeba było ustalać, kto był winien.

Nietrudno się domyślić iż był to ten słabszy, młodszy.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie znoszę dzisiejszej poezji, ponieważ "dzisiejsza" poezja nie istnieje,  wszystkie utwory pisane są jakby z odgórnie ustaloną relacją do dawno zmarłych artystów, jakby ich głównym celem było jedynie pokazanie: "Widzisz co by na to powiedział Mickiewicz? Obrzydliwe, nieprawda? A więc jakie to dzisiejsze!". Współczesna poezja definiuje się nie tym czym jest, ale tym czym nie jest, tym co odrzuca, grając grę pozorów o zrzucaniu z siebie ołowianych kajdanów decorum, gdzie tak na prawdę jest to jedynie przeżuwanie starych trików z początków zeszłego stulecia, tym bardziej ironiczne, im bardziej przeżuwacz taki chce pomiędzy mlaskami perorować o swojej nowatorskości.    Czytelnikowi powinno się to od razu zdać nieautentyczne, a po czasie - zwyczajnie nudne. Nie ma w tej poezji prawdziwej istoty dzisiejszego życia, ponieważ cały czas oglądamy ją jedynie przez pryzmat osób trzecich - tych magicznych "klasyków", których okowy staramy się rozpierać, a więc dzisiejszą poezję czyta się jedynie jako fetyszystyczną pornografię, gdzie postacie mogą się pieprzyć, ale tylko ku zadowoleniu mężczyzny siedzącego na fotelu w rogu pokoju, a u nas tym Panem może być chociażby Mickiewicz. Z początku może to odbiorcę uwierać, można czuć, że stanowi się wbrew swojej woli część tej erotycznej zabawy, że także i rola odbiorcy jest w tej sytuacji nie tylko sztampowa, ale o zgrozo pożądana, i stanowi dla naszego niewidzialnego fetyszysty źródło zadowolenia. W takich momentach, można marzyć o ucieczce w inne czasy, w styl życia który nie byłby źródłem niczyjej satysfakcji, ale taki, który byłby po prostu "nasz". Kiedy zdajemy sobie sprawę, że nie ma w rzeczywistości ucieczki od zaplanowanego scenariusza, jedyne co pozostaje nas wypełniać, to nuda. Nuda. Nuda. Nuda. Kolejny wiersz. I kolejny. O niewziętym L4, o zakupach na obiad, o kolejce w przychodni albo o tym, że pani K. jest dzisiaj tak jakoś smutno.    Zawsze dostaniemy w tym momencie klasyczne (sic!) pytanie fanów danej poezji, tzn. "Czy to nie jest autentyczne? Czyż to nie jest istota sztuki?" Nie. To nie jest autentyczne. Jest tak autentyczne jak miłość w filmach dla dorosłych. Oczywiście, ruchy są całkowicie w porządku, może nawet bardziej przemyślane niż na co dzień, ale wszystko jest jedynie grane pod kamerę. I może coś nawet jest w tym porównaniu, może dzisiejsza poezja stanowi te same, fraktalne ruchy, w przód i w tył, i w przód, i w tył, wierzganie się w brudach codzienności, ale nie po to aby coś w nich znaleźć, lecz dlatego, że jakiemuś starszemu mężczyźnie ten brud na ciele się po prostu strasznie podoba.
    • @Tectosmith Z tego jestem kontent i ma już niech sprawdzę... @Tectosmith 415 wyświetleń, 2 lajki i 30 moich autorskich zaglądnięć :)
    • @SomalijaPo co nam pierwiastki:)
    • @Waldemar_Talar_Talar Poducha zazwyczaj lubi posłuchać, taka już jest.
    • @violetta Raczej odkryła... 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...