Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

rozmowa telefoniczna


Rekomendowane odpowiedzi

Zwykły jestem, szary, nijaki… rodzę się dźwiękiem donośnym, piskliwym…
Rodzę się przywołany wystukaniem kilku znaków… budzę się gdzieś z głębi,
Gdzieś z gliny, z piachu, pulsem przez czarny skręt loków młodej damy…

Ktoś postawił, człowiek, może inny, może on…
Na półce zawisłej na krzaczku czerwonej porzeczki
w samym środku makowego pola w zaklęciu białych chmur

Sam… bez uczuć, przeżyć, przez sito moich ust przelatują słowa
Gdy na dźwięk – zbawienie przylatuje ona, odbiera… i kona…
Ginie jak w modlitwie do najświętszego boga… słysząc Jej głos

…zmodyfikowany burzą, nawałnicą szelestów, uczucia…
uczucia- porwał sznur splecionych drucików, kabelków
ja- nawet nie baza tych słów, nawet nie pamięć szmerów.

A ona płonie, widzę jak drży, czerwienieją usta
Jej dłoń taka ciepła, jakby tu była Ta, co śpiewa
Melodia płynie przez nią jak rzeka, by wykuć…

By wyryć w sercu obraz…
Widzę jak spływa krew
Po piersiach, brzuchu i nogach…

…przez biały śnieg przebijają czerwone róże
płoną gorącą, słodką purpurą
…a ona mdleje, jak nigdy dotąd żywa…

zastyga w drżeniu, w tańcu, na makowym polu pokrytym ciepłym, białym śniegiem
wśród krzaczków czerwonych porzeczek poprzekreślanych pudrowymi zygzakami
w zapachu czerwonych róż i płatków, które gubi słonecznikowe słońce…

zrzucając je w małe łódeczki jej dłoni…a ona dotyka twarzy Ukochanej,
wiecznego obrazu naniesionego pod skóra… dotyka Jej mlecznej twarzy…
która promienieje, ożywa… unoszą się w słodkim zapachu…

znów ktoś mnie budzi…
dziś ktoś inny odbiera…
przez sito nowe słowo się przedziera…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...