Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Powiedz mi, czy ty mnie kochasz? Siedzę tutaj w mroku oczekiwania. W tej ciszy melancholijnej nocy. Jestem tutaj, bądź jestem… Siedząc w głębokim fotelu, wyciągam ręce. Wyciągam je do nie wiadomo czego. Mogłyby być wyciągnięte do ciebie, aby cię pochwycić w przytulenie. Aby cię porwać w otchłań pragnienia. Wyciągam ręce ku przeciwległej ścianie, na której jawi się profil drżącego cienia. To od księżyca, co się wywija z gałęzi drzewa rozpłomienioną gwiazdą.

Kocham cię: Te słowa płyną szeptem i giną w czeluściach martwego domu. Opływają w zwielokrotnionych powtórzeniach milczące rzeźby, popiersia, które patrzą się na mnie smutno, obojętnie, bądź tkliwie. Które wodzą za mną wzrokiem niewidzenia, tak jak może patrzeć jedynie kamień. Kocham cię: Powtarzam wciąż te słowa. Do kogo to mówię? Do ciebie tylko. Choć słowa te rozpraszają się w przestrzeni opuszczenia, przepływają wolno przed moimi oczami wirującymi cząsteczkami kurzu.

 

Nie ma cię wciąż, albowiem nie ma cię nigdzie w pobliżu. Jesteś wyłącznie echem mojej tęsknoty. Nie ma cię wciąż, ale jesteś tutaj i wszędzie. Żyjesz we mnie, w sen przybywając skrzydlaty, gdzieś w pół-widzeniu, w nierzeczywistości, subtelnie. Jesteś tu jeszcze? Ja jestem i czekam, czekając w beznadziei. Czekam, czekając raz jeszcze, w niekończących się powtórzeniach. Bądź, przybądź, choć we śnie. Jak wtedy i wczoraj i teraz, w tym właśnie momencie. Jesteś tu i ja jestem. Jesteśmy nareszcie razem, mimo że tylko do rana. Rozpłyniemy się z pierwszymi promieniami słońca jak ta mgła nad żółtymi polami, nad łąką, nad stawem…

 

*

 

Otwieram oczy. Na ścianie żółtawy poblask ulicznej latarni. Poruszają się cienie gałęzi, szeleszczących liści dębów, kasztanów… Firanka wzdyma się w otwartym oknie jak żagiel oceanicznego brygu, co przecina galionem rozbryzgujące się fale. Płynę na skraj horyzontu, gdzie ryby opadają srebrzystą płetwą, ku wybrzeżom ciszy.

Zbudziłem się? Zasnąłem? Przybywam znikąd w sen wnikając następny. Wiem, że ktoś na mnie czeka daleko, najdalej. Ktoś czeka w tęsknocie, w nostalgii i we wspomnieniu. Ktoś tam czeka, licząc dni do mojego przybycia w olśniewającej aureoli blasku. I kiedy przybędę, zamknie mnie ramionami.

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-08-14)

 

 

 

Edytowane przez Arsis (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka Niezmiernie mi miło:))
    • @Gosława 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby nigdy nie istnieli, Zakłamane europejskie elity, Uznały Ich tragedię za aspekt nieistotny…   Wielki butny europarlament, Zjednoczonej Europy głoszący idee, Gardząc głośnym przeszłości echem, Pamięci o pomordowanych europejczykach się wyrzekł…   Na z dalekiej przeszłości cichy głos Prawdy, Europosłowie pozostając głusi, Zaślepieni frakcyjnymi walkami, Rzucili się w wir pisania nowych dyrektyw.   I nie zrozumiał podły świat, Ogromu tragedii zapomnianego ludobójstwa, Woli ciągle tylko się śmiać, Gdy na europejskich salonach króluje zabawa…   Odmówiono Im minuty ciszy... By nie była lekcją pokory Dla światłych europejskich elit, Zaślepionych ułudą nowoczesności,   A przecież tak do bólu współcześni, Eurodeputowani z krajów zamożnych, Tak wiele mogliby się od Nich nauczyć, Szacunku do ojców swych ziemi.   Na styku kultur na kresach dalekich, Sami będąc ludźmi prostymi, Całe życie pracując na roli, Całym sercem ją pokochali,   Na każdy kęs białego chleba, Pracując wciąż w pocie czoła, Wszelakich wyrzeczeń poznali smak, Niepowodzeń i gorzkich rozczarowań…   Odmówiono Im minuty ciszy... Jak gdyby była ona klejnotem bezcennym, Ważyła więcej niż całego świata skarby, Znaczyła więcej od kamieni szlachetnych.   A przecież krótka chwila milczenia, Nie kosztuje ni złamanego eurocenta, Wobec zakłamania świata zwykle jest szczera, A rodzi się z potrzeby serca.   Przecież milczenie nie ma wagi, Skrzyń po brzegi złotem wypełnionych, Skąpanych w złocie królewskich pierścieni, Zdobiących smukłe szyje diamentowych kolii.   Przecież krótkie zamilknięcie, Tańsze jest niż znicza płomień, Kosztuje tylko jedno śliny przełknięcie, Gdy znicz całe dwa złote…   Odmówiono Im minuty ciszy... Tak jakby jej byli niegodni, By pamięć o Nich odrzucić Obojętnością Ich cieniom nowe zadać rany…   Po ścieżkach Pamięci, Nie chcą wędrować dziś ludzie butni, Zapatrzeni w postęp technologiczny, Zaślepieni ułudą europejskości,   Po co dziś tracić czas na Pamięć, Rozdrapywać rany niezabliźnione, Lepiej śnić swój irracjonalny o Europie sen, Historię traktując jako przeżytek…   Lecz choć unijne elity, Odmówiły czci duszom pomordowanych, My setkami naszych patriotycznych wierszy, W skupieniu oddajemy Im hołd uniżony…      
    • muszę znaleźć przyjemność w oczach ciemniejszych niż porzeczkowa słodycz tak mówiłeś dotykając Lanę której piegi rozlewały się na brzegach powiek krew po utraconych dzieciach zaschła cichym dźwiękiem rwanej pajęczyny płosząc myśli zapraszasz do łóżka miły niebo źle znosi zdrady w płatkach liliowych bzów dusznych majowych porankach nie będzie zadośćuczynienia to już ostatni list ostatnie do widzenia
    • Jakoś tak posmutniałam  Dla mnie to nawet siłaczka  Pozdrawiam serdrcznie 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...