Bo innego języka on nie rozumie, to tak jak z tobą: ty lubisz bałagan, ja: porządek i mieszkając razem - będzie dochodziło do konfliktów, tymczasem: mieszkanie jest moje (tutejsze konto też, przecież bardzo dużo wysiłku włożyłem, aby to konto zbudować) i kto ma rację: gospodarz czy gość? I tu dochodzimy do sedna sprawy - kultury osobistej, jeśli gospodarzowi puszczają nerwy - ma prawo przeklinać i wykopać gościa, a co gość wtedy robi? Jęczy o prześladowaniu i o niewinności, tym samym: jeszcze bardziej drażni gospodarza - wywołuje wściekłość i tu dochodzimy do drugiego sedna - takie zachowanie jest charakterystyczne dla katolików, jeśli gospodarz dla świętego spokoju ustępuje, to: gość - bezwzględnie wykorzystuje tą sytuację i uczy gospodarza: szacunku, pokory i temu podobnych pierdół, nie, nie w imię miłości bliźniego, wręcz przeciwnie, aby gospodarza wykorzystywać i żyć jego kosztem - taka jest bolesna i okrutna prawda, teraz: idę robić obiad - to jest bardzo poważna sprawa.
Łukasz Jasiński