Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

                                - dla Siostry 

 

   - Nie spodziewalam sie, ze bede az tak wzruszona... - szepnela Soa mezowi chwile po tym, gdy dokonczył malzenskiego slubowania. - Ukochany... - w Soooczach, jeszcze bardziej blekitnych niz do tej pory, uczuciem polyskiwaly lzy. Splywajace powoli ku kacikom uśmiechniętych ust, jedna za druga.

   - Nie jestem pewien - Oleg uśmiechnął sie w odpowiedzi - jak wiele razy usłyszalem od ciebie to slowo: "Ukochany". Brzmi ono dla mnie tak melodyjnie... - pozwolil sobie na wzruszenie, po czym schylil sie, by ucalowac dłonie zony. Celowo nie wymienil dokładnej ilosci wypowiedzen.

   - Kontynnujmy - Jezus, Pierwszy Duchowny Wszechświata taktownie odczekał chwile, by po jej uplywie usmiechnąc sie do obojga malzonkow. - Chyba i Ja pozwole Sobie na wzruszenie - uniosl lekko dłon, by telekinetycznie otrzec lze. - Wiek dwunasty wiekiem dwunastym i cerkiew cerkwia, ale bedac malzonkami mozecie sie pocalowac.  Dwaj najstarsi z popow, z których jeden był już wdowcem, lekko teatralnie uniesli oczy ku cerkiewnej powale. Pozostali, mlodsi, uśmiechneli sie ledwie zauwazalnie., podazajac myślami ku swoim zonom. I wspomnieniami do swoich slubow i swoich pierwszych pocalunkow. Przy czym jeden, kawaler, uśmiechnąl sie trochę szerzej.

   - Jaka ona jest piękna... - pomyslal o Soi. Ledwie skończyl mysl, Jezus odwrócił sie don i spojrzał surowo. 

   - Moj drogi - przeslal mu energetyczne upomnienie. - Slubowales samotność z wyboru, prawda?

   Pop spojrzał Nan zaskoczony, bezblednie identyfikujac nadawce duchowej uwagi. - To teraz panuj - kladl akcent na przekazywanych slowach - tak - nad myślami, jak - nad - pragnieniami. Wrocimy jeszcze do tej kwestii - zapowiedzial, odwracajac sie. 

   - Czas teraz na kilka slow z mojej strony - stanał na srodku, poprosiwszy uprzednio nowozencow, aby usiedli. Po czym uniosl sie dwa metry nad podloge. Ktoś mogłby powiedziec, ze teatralnym nieco gestem. Ale przecież Jezus jest u Siebie doslownie wszędzie, a poza tym - któz Mu zabroni lewitowac?

   - Swietujemy dzisiaj radośc i wzajemne zaufanie Soi, mojego padawana - i Olega, dworzanina waszego księcia Jurija. Tym, którym obce było znaczenie slowa "padawan", podszepnał wyjasnienie. Wszystkim jednocześnie, najczystsza ruszczyzna. - Jako jej Mistrz, ciesze sie również - JezusoMistrzouśmiech widoczne był - i odczuwalny - w sercach i umyslach wszystkich obecnych.

- To ich osobista, przemyslana decyzja po rozważeniu wszystkich okoliczności. Z przeszlego i zycia , z obecnych chwil i z mozliwych, przyszłych wydarzen - tu celowo nie sprecyzowal, ze ma na myśli także poprzednie wcielenia, których dlugi ciag pokazal im obojgu. O ile Soa poznała już niektóre ze swoich poprzednich, zobaczywszy częsc istot i postaci, w które wcielila sie jej dusza, o tyle Oleg był zaskoczony. Momentami nawet bardzo.

   - Ich dwie decyzje - ciagnal Jezus, Mistrz Wszystkich Mowców. - I ich dwie osobiste odpowiedzialnosci, które najpierw lacza sie w jedna wspolna. A potem staja sie - też jednym - z podjetymi decyzjami. One prowadza nas wszystkich - chociaż zdanie to pojela zrazu tylko częśc sluchajacych - do przyszlych wydarzen. I poprzez nie ku nastepnym. 

   - Wzajemna milosc jest wsparciem - podjał po chwili ciszy. - Ale wylacznie ta prawdziwa. Wszelkie od niej odstepstwa staja przeszkodami we wspolnej drodze. Im jest ich więcej, im bardziej powiekszamy ich liczbe przez negatywne emocje, tym wspolne zycie staje sie trudniejsze. Prawda, ze nie zawsze tak sie dzieje, ale zdecydowanie czesto. Dlatego koniecznym jest - przenosił spojrzenie z twarzy na twarz i z umysłu do umysłu poprzez wejrzenie w oczy - opanowanie. Kontrola własnych emocji, a co za tym idzie, wypowiadanych słow i czynionych zachowan - zawrócił powoli wszystkoprzenikaj ace spojrzenie. Panujcie nad nimi - uśmiechnął sie uśmiechem do wszystkich naraz i do każdego z osobna. Uśmiechem powtornie przenikajacym do głebi tak, az niektórych mrowilo, niektórych zas wręcz pieklo w myslach i w uczuciach. - Jeśli chcecie zyc w zgodzie z samymi sobą. Jeśli chcecie zyc spokojnie. I jeśli chcecie umrzec zdrowi. Ze starosci, a nie na ciezka chorobe. No, to tyle. - zakonczyl. 

   - Niech teraz wasi duchowni - spojrzał znacząco na popów - przeczytają kilka stosownych fragmentów Księgi i powiedzą od siebie kilka słów.  Potem przyjdzie czas na Presuszestwlenije użył wyrazu, znanego większości słuchaczy. - I czas na uciechy stołu, albowiem także chlebem, mięsem, serem, warzywami i owocami oraz wodą, miodem i winem - napoje specjalnie wymienił ostatnie - żyje człowiek. 

   - Ciekawe - zastanowiła się Soa, uśmiechnąwszy się wdzięcznie do męża - co o tych słowach mojego Mistrza pomyślałaby moja córka... 

Cdn.

 

   Voorhout, 5. Sierpnia 2023

 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Agnieszka Charzyńska ...Te brudne dworce gdzie spotykam ją, Te tłumy, które cicho klną,...                                   Grzegorz Ciechowski   Tak mi się przypomniało. Dziękuję, pięknie to napisałaś. 
    • @Jacek_Suchowicz Ulala cóż za smakowita ta Viola.. Piękna, miła, słodka... A jaka zmysłowa    .. "wszelkie podobieństwo osób do sytuacji jak i sytuacji do osób jest zupełnie przypadkowe"... 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Panie Jacku sztosik że tak powiem  
    • @Mitylene ta odpowiedź jest tak czasami, przytłaczająco - istotna. Dziękuję za podzielenie się myślą

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

          @violetta  jakiś mi tak wleciało do głowy... Ale co śmieszniejsze widzę te kokardy Pozdrawiam miło Cię pod tematem widzieć     @Stracony I powiem Ci rozbiłeś "bank" o ten świadomy smak mi się rozeszło... Dlatego zaczęłam od; nałogowego posypywania kontur ust solą - sól podkreśla smak. Miło że podzieliłeś się myślą  Pozdrawiam serdecznie      
    • Och, radości naszej kwiatowej daj nam dziś; I nie pozwól by w dal wybiegła nasza myśl  Gdzieś do niepewnych żniw; tutaj zatrzymaj nas Wszystkich, po prostu w ten wiosenny czas.   Och, w białym sadzie tej radości daj nam moc, Jakiej nic nie miewa w dzień, jak u duchów w noc; I uszczęśliw nas szczęśliwymi pszczołami, Wśród doskonałych drzew rój brzęczy kołami.   I uszczęśliw nas nagłym ptaka przelotem, Co brzęczenie zagłusza skrzydeł trzepotem, Meteor z dziobem jak igła śmigający, Nektary z kwiatów w powietrzu spijający.   Bo to miłością jest, a nie nic innego, Która należy do Boga wysokiego, By uświęcić w pełni Jego zamierzenia, A od nas wymaga jedynie spełnienia.   Od tłumacza: Jak raz trafiłem w porę roku.  I Robert: Oh, give us pleasure in the flowers to-day; And give us not to think so far away As the uncertain harvest; keep us here All simply in the springing of the year.   Oh, give us pleasure in the orchard white, Like nothing else by day, like ghosts by night; And make us happy in the happy bees, The swarm dilating round the perfect trees.   And make us happy in the darting bird That suddenly above the bees is heard, The meteor that thrusts in with needle bill, And off a blossom in mid air stands still.   For this is love and nothing else is love, The which it is reserved for God above To sanctify to what far ends He will, But which it only needs that we fulfil.
    • @violetta rozpieszczasz mnie słowami :):):) W nocy przyśni mi się może, że jestem jakimś Sienkiewiczem czy innym Norwidem :) Przewróci mi się w głowie normalnie. A pamiętasz ten cudowny sonet:       "Już północ - cień ponury pół świata okrywa,  A jeszcze serce zmysłom spoczynku nie daje,  Myśl za minionym szczęściem gonić nie przestaje,  Westchnienie po westchnieniu z piersi się wyrywa.  A choć znużóne ciało we śnie odpoczywa,  To myśl znów ulatuje w snów i marzeń kraje,  Goni za marą, której szczęściu niedostje, A dusza przez sen nawet drugiej duszy wzywa.  Jest kwiat, co się otwiera pośród nocy cienia  I spogląda na księżyc, i miłe tchnienie wonie,  Aż póki nie obaczy jutrzenki promienia. Jest serce, co się kryje w zakrwawionym łonie,  W nocy tylko oddycha, w nocy we łzach tonie,  A w dzień pilnie ukrywa głębokie cierpienia".       A Słowacki miał przyjaciela, Ludwika Spicnagla. Pamiętam jak w jednym z listów do niego napisał tak:  "a czy ty wiesz, że ja według Gala mam organ samobójczy ?" Jak byłem dzieckiem bardzo mnie to intrygowało. I zapamiętałem. Dziwne.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...