Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

nieskazitelna, martwa ciemność
jej dziewiczą doskonałość gwałcą jedynie płonące w oddali bramy piekieł
tam w cieniu tylko mogłaby zamieszkać radość

 

nieskończona pustka, pożerająca mroczne serca
skute lodem pustkowia, nad którymi nie świeci już słońce miłości
płonna nadzieja czeka odwilży

 

gniewna desperacja wypluwa gorzkie plony słodkiej zemsty
z płonącego ogniem bezsilności łona

 

zagubione, nagie dusze
karcone spojrzeniem miliona pełnych taniej litości spojrzeń
moja samotność mieszka w lesie ignorancji

 

a ja się w tej lepkiej samotności duszę

 

ślepa furia wraca z piekła złamanej Psyche
trzyma w ręku płonące kikuty skrzydeł
ale już nigdy nie zobaczy swoimi niewidzącymi oczyma
kulącego się u stóp przerażonego szczęścia

 

mogłaby tak po omacku, spróbować
nawet wieczność nie ma tyle czasu bez nadziei

 

może to tylko tęsknota
 

Edytowane przez hyzwar
literówki (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Początek konferencji był wielkim zaskoczeniem dla Moniki. Prowadzący wyjaśnił, że obiekt, w którym właśnie przebywali, był jednym z kilkudziesięciu pałaców należących przed wojną do rodu Kasstel. Monika już słyszała to nazwisko na dworcu w Olsztynie. „Może się przesłyszałam?”, pytała sama siebie. Głos zabierali kolejni prelegenci z różnymi referatami. Monice niektóre historie bardzo się podobały, a inne uznała za nudne i nic nie wnoszące. Na koniec głos zabrał organizator i przedstawił wszystkim gościa specjalnego, Wolfganga Grafa von Kasstel. Miał on być bezpośrednim spadkobiercą majątku po stryju, księciu Alexie Kasstel. Ale nie był to koniec niespodzianek. Wolfgang zabrał głos jako prelegent. Wyjaśnił zebranym, że przed wojną Stary Folwark nosił nazwę Druzliten. Zaczął opowiadać o historii swojej rodziny, która nie popierała Hitlera i miała z tego powodu wiele problemów. Ale Monika już dalej nie słuchała. Dla niej było to za wiele dziwnych zdarzeń. Poczuła, że brakuje jej powietrza. Wyszła na ganek. Musiała to wszystko sobie poukładać. - Oto jestem w pałacu rodziny, która wykorzystywała do pracy w swoim folwarku polskich żołnierzy, w tym mojego dziadka. Muszę mu to powiedzieć. - gorączkowo myślała. - Niech nie będzie taki dumny ze swojego rodu! Wolfgang zauważył, że Monika wyszła z sali. Po skończeniu swego wystąpienia, postanowił ją odszukać. Chciał jej tyle powiedzieć. Przede wszystkim podziękować za pomoc w czasie wspólnej podróży. Przedstawić jej swoje plany, związane z tymi ziemiami. Pragnął wyjaśnić, dlaczego musi zająć się rodzinnym grobowcem. Opowiedzieć, jak sprofanowano szczątki jego przodków, o tym, jak płyty nagrobne wrzucano do błota, aby robić z nich chodniki. Dlatego chciał odbudować najpierw rodzinne mauzoleum i uporządkować stary cmentarz. Ale nigdzie nie mógł jej znaleźć. Monika natomiast spacerując wokół pałacu, układała swoją przemowę do Wolfganga. Nagle podeszła do niej znajoma bibliotekarka i zapytała, czy nie chciałaby wracać z nią do Olsztyna. Jest swoim samochodem i może ją zabrać. - Chętnie skorzystam z propozycji! – odpowiedziała. Nie chciała stracić okazji wygodnego powrotu do domu. Żałowała tylko, że nie wygarnęła Niemcowi tego, co ją gnębiło. Może jeszcze nadarzy się okazja – pocieszyła się. Wolfgang wyszedł na dziedziniec. Zauważył, jak Monika wsiada do samochodu. „Dlaczego ucieka?” „Może przeze mnie?”, dodawał wątpliwości. Długo stał jeszcze na schodach dziedzińca i wpatrywał się w przestrzeń parku.              
    • Na Centralnym usiadły wspomnienia, w pendolino w błękitnym wagonie. Jadą ze mną, by presję wywierać, sentymenty ożywić skończone.   Po co wracać do książek czytanych, które pięknym zorały mi serce. Ich czas minął, choć były wspaniałe, lecz ta czułość pokryła mą przestrzeń.   Piękny dworzec w tym roku oddany i per pedes po mieście wycieczka. Mijam teatr, przywraca mi pamięć, mych spektakli – epoka już przeszła.   Zaś Jan stale stoi przy moście i na tańce nikt nie ma ochoty. Brzegi Łyny coś jakby zarosły, woda czyni w zakolach obroty.   Mijam miejsca czułością owiane, dzisiaj puste i zimne choć upał. Porcja lodów na rynku, znów pamięć amfiteatr, koncerty i sztuka,   Żadna gumka pamięci nie wytrze. Już się zmierzcha więc pociąg - Centralny. Sentymenty więdną jak liście, a wspomnienia odeszły z nieznanym.
    • @Leszczym Oczywiście, masz rację. Uważam, że horoskopy to bzdura. Traktowałam to pisanie jako niezłą zabawę i żarty, aby rozbawić uczniowską społeczność. Były też bardzo konkretne np. "Uśmiechnij się i powitaj pana Zenka (tak nazywaliśmy naszego konserwatora) a nauczycielom zadrży ręka, nie będzie jedynki, ucieknie twoja udręka."  Pisząc o horoskopach miałam na myśli ten fragment: "Otoczenie chce od wytworu liter szczęścia, a nie pecha. Co też jest prawdą zdaje się."
    • @TylkoJestemOnaZgadzam się z Tobą całkowicie, sama spotkałam się z tym zjawiskiem. Na szczęście bez poważniejszych konsekwencji , dobrze, że poruszyłaś ten temat. :)
    • @Berenika97 Siła

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Moc przyciągania, mówią, że gdy mocno w coś wierzysz to przyciągasz to zarazem. Pozdrawiam :-)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...