Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozumiem brał po prostu zamówienia od Niemców. Być może miał zezwolenie od A.K. na tego rodzaju działalność.

To wszystko było tajne i możesz tego nie wiedzieć. Mógł Ci nie powiedzieć, bo wszelka współpraca z A.K. była z kolei źle widziana przez komunistów.

 

Mój dziadek też pracował w strategicznej niemieckiej wojskowej firmie z branży radiotechnicznej, ale jego podziemie tam wysłało, żeby kradł cenne dla A.K. podzespoły. Potem montowali z tego urządzenia do łączności.

 

Przez całą okupacje miał w tej kamienicy o której mowa w wierszu krótkofalówkę i radio i Niemcy się nie czepiali, bo to niby była taka praca testowa po godzinach.

Normalnie była za to kara śmierci.

Dziadek był niesamowitym cwaniakiem. Wszystkich potrafił zbajerować i radził sobie w każdej sytuacji.

Dobrze im się tam żyło, jak na tamte czasy.

Można by długo.

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Rafael Marius to było chyba powiązane z moją babcią , która była łączniczką nosiła coś dla partyzantow do  lasu , zostala zgwałcona ale przeżyła..bylam jeszcze wtedy dzieckiem, żeby cokolowiek rozumieć i bylo to dla mnie nie do pojęcia, nawet jak sie uczylam modlić  "ojcze nasz"  to wyobrazałam sobie Zorro jakoś czy coś ...śmieszne w sumie..ale taką miałam dziecięcą wyobraźnie , nie rozumiałam wiele nawet słów modlitwy ..chy ba :)))

Edytowane przez slow (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Całkiem możliwe.

Trudną masz tą wojenną historię.

 

Moja najbliższa rodzina to miała dużo szczęścia.

Zginął tylko brat babci w obozie koncentracyjnym Dachau. Zwinęli go w łapance na rogu Alej Jerozolimskich i Nowego Światu razem z żoną. Ona przeżyła.

Oboje też mieszkańcy kamienicy, bohaterki wiersza.

Opublikowano

@Rafael Marius wiem...

duzo juz nie pamietam...Twoj wiersz przyczynil sie do powrotu wspomnien  i z dziecinstwa juz drugi raz...

mam znajmomych, ktorzy zrobili sobie drzewa genealogiczne..

jeden nawet dowiedzial sie, ze jego korzenie pochodza od  Sobieskiego byl bardzo dumny ale czy to prawda ?

Mi sie wydaje, ze moje to czysto slowianskie; rosyjsko syberyjskie ;):)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 Mnie też.
W rodzinie jest taka tradycja, iż na 1 sierpnia wspomina się zmarłych, nie tylko tych związanych z Powstaniem, ale Warszawiaków, czyli de facto wszystkich,  od pokoleń z Syreniego Grodu.

 

Ja też mam do 9 pokoleń w najdłuższej linii. Wszystko Warszawiaki.
W tym 7 znanych z przekazu rodzinnego. Bardzo dobrego i zweryfikowanego.
Ojciec mieszkał przez 15 lat pod jednym dachem z piątym pokoleniem z mojego punktu widzenia i sporo się nasłuchał o szóstym i siódmym, zatem przekaz, jak na warszawskie mieszczaństwo, jest wyjątkowo długi. Taką genealogię to zazwyczaj jedynie szlachta posiada.
A ja wszystkie wspomnienia zapisywałem na karteczkach, zaraz po i mam je zgromadzone w teczce. W razie potrzeby mogę odświeżyć pamięć.

 

U mnie też by się znalazło arystokratyczne ze strony mamy. Jej babcia można śmiało powiedzieć, iż żyła w pięknych europejskich pałacach do 29 roku życia, jak typowa hrabina. 

Potem wyszła za mąż i została zamożną mieszczanką. A za komuny to już była totalna deklasacja, jak u wszystkich. Tyle że ona sobie z tym nie poradziła cierpiała na depresję, prawie nie było z nią kontaktu. Sam smutek w małym domku z dużym ogrodem na przedmieściu.

 

Ja nie lubię arystokracji i się tym pochodzeniem nie chwalę i nie jestem dumny, ale skoro wspominamy, to nie wypada pominąć.
Moja tożsamość to lewicowe warszawskie mieszczaństwo.
Jak mówią w stolicy "Ni w piętę ni w oko, nie za nisko, nie za wysoko".

 

Ja mam z pięciu narodów Rzeczpospolitej i trzech religii plus najsilniej obecny agnostycyzm i ateizm..

A korzyść jest dla mnie z tego taka, iż wyniosłem z domu dużą tolerancję światopoglądową i akceptację dla inności.

 

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Rafael Marius musisz być kimś ciekawym i zarazem kimś interesującym

...ja znowuż z moim akcetem uważana jestem za rosjankę w tym Kraju gdzie mieszkam:) 

jeśli chodzi o "inność" staram się dostosować do środowiska, gdzie żyję oczywiście nie działam destrukcyjnie, kocham siebie na tyle ile jest to możliwe...

a intuicja mnie nie oszuka choć popadam w skrajności, czyli?

..lepiej niezaufać niz zaufać :))

 

 

Opublikowano (edytowane)

@Kamil Olszówka This is an incorrect comparison, since the so-called RONA was a military unit of the collaborationists, traitors while the Wagner is just one of the world's PMC. It's a common international practice to use mercenaries. France, UK, USA, Poland, etc. they are all involved in that kind of activities.

According to the official American data, Polish PMCs have had got 2500 persons killed in action in Ukraine since beginning of the conflict. The British PMCs follow the Polish ones by a number of lost lives, but with a wide margin.  The heavily injured  foreign Landsknechts  are being destroyed by Ukrainians right in the battlefield, lest they should be captured by the Russian. A Gnadenschuss, then sprinkling with gas and setting the body on fire. It shocks the Russian witnessing such terrific scenes on a frontline. We should take into account that the Russian still fight in white gloves. Our Russian opponents work without rage and fury. It's the Civil war for them. The Civil war aggravated with an undeclared foreign intervention. By the way, neither Russia nor Ukraine are officially at war. Curioser and curioser

 

 

 

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@violetta The Americans neither win nor lose, they just play their game. The Russian keep winning, but they neither boast nor play. Russia's victory in Ukraine wouldn't be the USA's defeat. It'll be a defeat of all other nations involved in the current conflict. So it would be wiser for Poland to keep distance from it. Or else it might find itself in proud loneliness like in September  1939 when France and England left Poland all alone. Nothing personal, just business

 

 

Edytowane przez Andrew Alexandre Owie (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pewnie dla niektórych tak, a dla innych nie.

Może bardziej, gdy byłem młodszy i zdrowszy.

 

Tak to bywa. Moja mama, gdy mieszkała w Austrii podobnie była postrzegana.

 

Nie ma wyjścia. Trzeba żyć z ludźmi jak najlepiej to możliwe.

 

Ja też raczej bliższy temu jestem obecnie. Choć różnie z tym bywa. Jestem zmienny. Miałem też okresy dużej ufności.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • gdy szara chmura osnuła szczyt

      ty musisz iść i kamień pchać jak gdyby nigdy nic

      oby Ci nie zabrakło sił obyś nie stracił chęci 

      upaść i leżeć to bardzo nęci 

      myślisz odpocznę 

      a tu kamień który w trudzie znoju 

      sturla się do miejsca skąd wyrosła twoja góra do szczytu

      i cóż zrobisz wtedy 

      ambitny nie poleży 

      ten który w siebie watpi sam się sturla i oleje szczyty tym

      cóż nas czeka u góry 

      tam patrząc ponad chmury

      kamień i trudy podróży czy nam wynagrodzi widok lub czy poznamy tam smak ambrozji czy to za życia raj

      wszedłeś tu sam

      siłą własnych nóg 

      trud który włożyłeś by kamień ten wturlać zbudował ci ciało jak zbroja 

      silne ramiona klatka piersiowa

      wypnij spojrz

      i popatrz

      po co było to wszystko

      po co ta cała  tułaczka 

      na dole było spokojnie

      tu cię każdy zauważa

      rośnie granat 

      smacznego

      gorzko gorzko

      krzyczą a całować nie ma kogo 

      nie ufasz tym co wchodzą 

      a co jak cię stracą jak twój kamień tak w trudzie wepchniety znów 

      po zboczu popchną w dół 

      jak smakuje owoc granatu jedzony w samotności 

      ludzie jak mrowie tu z góry szerszeni stado rozpędzone w niezwykłej harmonii

      co oni tam robią teraz 

      jwk to jedt

      jest byc

      w tłumie 

      tu kazdy

      każdy wwidxi

      co robisz bo sie

      się wyrozniasz

      sam na tej górze 

      ci co patrzą z zazdrością czujesz ich energie

      energię bo wsztsrko

      wszystko wibruje a ty masz dusze

      duszę jak cialo

      ciało potężnie 

      uksztaltowana 

      myślisz czemu ci się chciało 

      pchać ten kamień i szczyt osiągnąć zamiast umrzeć widoku nie znając 

      i terwz na chmury spoglądasz z góry 

      jak one niegdyś nad tobą humoru metafory to dziś szare czy białe ty nad nimi stoisz jak Anioły możesz ich dotykać masz ich smak w ustach na końcu języka 

      gryziesz się w język 

      gdy chcą żebyś im krzyczał 

      chcą wiedzieć co się widzi gdy się jest na szczytach

      namalować obraz z wersów 

      ze słów sponad chmur

      jest trudno jak chuxxx

      znów życia znoj

      to sienie kończy zdobyciem szczytu

      praca dopieto się zaczyna tu

      trzeba wykazać że to nie ślepy los fart czy traf tak chciał 

      tylko że zeby

      żebyś tu stal

      stał to zasluga

      zasługa twa

      i patrzą w górę 

      te mrowek

      mrówek tłumy 

      i widzą wszystko co robisz u góry 

      opisać robienie kupy w tym miejscu nys

      byś chciał gdy każdy to uczucie zna jak się  sra ale niewielu robi to tak bardzo na afiszu 

      albo że Bóg jest bliżej w tym miejscu chcualbys

      chciałbyś wierzyć w Niebo

      ale sam doszedłeś do tego wiec

      więc myslisz

      myślisz ze daleko ci do wiary w Niego 

      chceez czejajacym i patrzącym z dołu dać obraz który zacheci

      zachęci ich do podjęcia trudu tego wyczynu

      niewielu siega

      szczytu

      kilku patrzy na chmury z góry 

      niby Anioł zamieszkując te plusziwe

      pluszowe wybryki natury pedzone wiatrem po Niebie

      i nagle nic nie wiesz

      nieświadomy krzyczysz

      WIERZĘ TYLKO W SIEBIE

      BOGA NIE WIDZĘ 

      ANI ANIOŁÓW

      FAJNIE JESTEM TU

      ALE CZY NIE CHCIALBYM PATRZEC JAK WY Z DOŁU 

      BYĆ JWK WSZTACY WY PEDZIC ZA NICZYM BEZ CELU ŻYĆ 

      ZDOBYLEM

      ZDOBYŁEM SZCZYT

      A TERAZ CO

      DOTKNĄĆ SŁOŃCA MI ZOSTAŁO 

      ALE PARY SKRZYDEL MI ZA MAŁO

       

      HODUJCIE SKDZYADLA LUDZIE

      TU FAJNIE JEST NA GÓRZE 

      ALE JEST DALEJ JESZCZE

      SŁOŃCE JEST DALEKO ALE NIE NIEDOSTĘPNE WIERZW

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




×
×
  • Dodaj nową pozycję...