Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Powstanie w naszej kamienicy


Rafael Marius

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Znam ten ból.

Naszą kamienicę częściowo spalili Niemcy, a ostatecznie zburzyli komuniści.
Mieliśmy jeszcze drugą, wywłaszczoną i zburzoną przez komunę. Teraz jest tam E.C. Żerań.

 

Tak samo jak ja.

Nie wiem dlaczego tam. Moi rodzice mieszkali na Woli.

 

Tak masz rację straszna rzecz. Szczególnie, gdy ktoś przeżył całą okupację i Powstanie w Warszawie jak mój ojciec z rodziną.

Mamy rodzice uciekli na wieś. Tam było w miarę bezpiecznie.

 

U mnie też miała konsekwencje w życiu 4 pokoleń, które ją przeżyły i kolejnych, między innymi mnie. Różne zaburzenia psychiczne.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rafael Marius CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM! Przejmujący wiersz...

 

,,Na Matki Zielnej po swoje przyszli
brama skrzypnęła po raz ostatni
RONA zbierała na złoty bilet
w płomieniach cichły wariatki krzyki".

 

Pod względem liczby popełnianych okrucieństw cała ta Grupa Wagnera bardzo przypomina kolaboracyjną rosyjską SS „RONA” z lat II Wojny Światowej...Wypisz wymaluj SS „RONA”...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale skoro duże oddziały SS „RONA” polscy partyzanci potrafili brawurowo rozbijać to z Grupą Wagnera polskie jednostki specjalne też dałyby sobie radę...

Edytowane przez Kamil Olszówka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za pozytywną opinię.

Miałem okazję usłyszeć kilkanaście relacji na ten temat, niektóre były bardzo emocjonalne i wszystkie dość spójne, raczej uzupełniające się. Zatem w miarę łatwo mogłem się wczuć.

Poza tym istnieje coś takiego jak pamięć emocjonalna przekazywana z pokolenia na pokolenie i ta u mnie też jest obecna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za przychylność.
Właśnie o uchwycenie tego klimatu mi chodziło, bez patosu, bohaterstwa i zadęcia.
Miałem okazję rozmawiać z wieloma uczestnikami Powstania, nie tylko tymi z rodziny. I żaden z nich nie uważał się za bohatera.

 

Zresztą moja ciocia, ta środkowa na zdjęciu, zawsze mówiła, że są dwie historie jedna dla mediów i autorów książek, a druga dla rodziny. I właśnie tej ostatniej starałem się w tym wierszu nieco uchylić.

Reszta to tajemnica.

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak rozumiem jeszcze w czasie kampanii wrześniowej z 1939.
Moi dziadkowie ze strony mamy też wtedy stracili swoją piękną willę na Żoliborzu, ale ich już tam nie było.

Bomby zniszczyły tylko to, co materialne.
W pierwszy dniu wybuchu wojny prysnęli na wieś.

 

Czyli musiała szybciutko stać się dorosłą, podobnie jak wiele innych dzieci wojny.

A w czasie Powstania byli w Warszawie?

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rafael Marius byłam mała jak słyszałam te historie, wieczorami kiedy cała rodzina spotkała się przeważnie na święta..i nie tylko

Słyszałam o różnych rzeczach od innej babci również..

Widziałam zdięcia ale mama zabrała, trudne  wspomnienia ..wiem, że jeden oficer niemiecki uratował ją i wujka przed sowietami uciekajac w czołgu..jeśli chodzi o Powstanie Warszawskie to pamietam opowieści drugiej babci jak dziadek szył mundury dla oficerów niemieckich a ona była łaczniczką i  pomagała partyzantą co się dla niej źle skończyło...:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak najbardziej też to tak postrzegam. Ten sam model werbunku i zbliżony profil osobowy uczestnika. Podobne cele działania, czyli mówiąc krótko materialne korzyści osobiste.

 

W naszej kamienicy RONA interesowała się jedynie rabunkiem. Do uciekających cywilów nie strzelali. Mieli mało czasu.
A czas to pieniądz. Musieli się spieszyć, by zarobić na złoty bilet do Ameryki Południowej. Podobno miejscówka w łodzi  podwodnej kosztowała tyle złota, ile ważył uczestnik podróży.

 

Oby to tak było, jeśli kiedykolwiek do tego dojdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rafael Marius Twój wiersz jest bardzo patriotyczny. Jesteś dumny ze swojego pochodzenia. Wojna jest okropieństwem, nie powinno się zabijać dla mnie to jest bolesne i te wspomnienia...nigdy bym nie chciała powiedzieć mojemy małemu dziecku, że ten chłopczyk z Powstania Warszawskiego musiał zabijać innych ludzi to jak trauma...ja jako jedyna z klasy nie byłam w Oświęcimu bo chyba nigdy bym się z tego nie otrząsnęła..

Uf ..ale tu się roi od trudnych tematów..

Edytowane przez slow (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Właśnie, różne są te rodzinne opowieści i często pokazują zupełnie odmienną historie niż ta spisana w podręcznikach, gdzie przeciwnik staje się sojusznikiem i wybawicielem.

 

Rozumiem, że pracował w jakiejś niemieckiej firmie.

 

Owszem i mam z czego, ale to już Ci kiedyś szerzej pisałem o dwóch stronach medalu.

 

Dla mnie też i dla mojej rodziny również. Ja musiałem całymi latami pytać zanim mi opowiedzieli. Byłem wytrwały i to zostało nagrodzone. Mam chyba największy skarbiec tajemnic ze wszystkich członków rodziny. Ktoś musiał  pozbierać, by nie zaginęło.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Cieszę się, że zaciekawił i dziękuję za przychylność.

 

Ja tylko zapisałem poetycko to co mi opowiedziano prozą życia. Zwyczajnymi słowami o szarych troskach tego niezwykłego czasu. Mam nadzieję, że bez patosu i heroizmu, od którego ciocia i reszta rodziny trzymali się z dala.

 

Ona miała osobowość dziewczyny z sąsiedztwa w przeciwieństwie do mojej babci, która była typową piękną księżniczką, warszawską salonową damą.

 

Od wojny babcia trzymała się z dala. W czasie powstania nie chciała siedzieć w piwnicy. Wiadomo nie jest to miejsce dla dam. Wolała z zostać w eleganckim mieszkaniu ze skrajnie wysokim zagrożeniem życia. Kamienica stała 150 metrów od linii frontu i pociski moździeżowe latay jeden za drugim za oknem.

 

Jednak obie bardzo się lubiły i szanowały za tą odmienność. Były dobrymi przyjaciółkami.

 

Całkiem możliwe. Ona była i jest bardzo znana. Działała aktywnie od samego początku w środowisku powstańczym.

Prześlę Ci jutro info na pw, to obgadamy dokładniej. Na forach publicznych staram się unikać nazwisk.

 

 

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rafael Marius nie pracował w firmie niemieckiej mieszkał w Warszawie koło Puszczy Kampinowskiej, Sochaczew, Leszno, Błonie...  był krawcem i tak jedynie mogł przeżyć z całą rodziną a i tak najmłodsza siostra  taty Ola umarła na zapalenie płuc..

Edytowane przez slow (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...