Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

      Wybuchały powstańcze Filipinki,

Z chwilą wybicia rozpoczęcia powstania godziny,

Na ulicach niemal całej okupowanej Warszawy,

Spod władzy okupanta stopniowo wyzwalanych,

 

Towarzysząc swymi licznymi eksplozjami,

Powstańczym szturmom na niemieckie bunkry,

Rozbudzając panikę ich załóg zdezorientowanych,

Zmuszając zaskoczonych do panicznej obrony…

 

Wybuchały powstańcze Filipinki,

Pozostawiając zmieszane z powietrzem szedytu opary,

Przeszywane wkrótce z Błyskawic seriami,

Niczym skrzącymi piorunami burzowe chmury,

 

Gdy przerzedzające się z wolna powietrze,

Z oparami szedytu bezradnie zmieszane,

Odsłaniało pamiętne widoki straszliwe…

Ciała niemieckich żołnierzy do szczętu pokiereszowane…

 

Wybuchały powstańcze Filipinki,

Młodym powstańcom dodając otuchy,

Tamtych pamiętnych dni sierpniowych,

Trudem, cierpieniem i łzami naznaczonych,

 

Niekiedy swymi głośnymi wybuchami,

Wieńcząc sukcesem brawurowe szturmy,

Niekiedy tylko osłaniając odwroty,

Z powstańczych barykad przez Niemców zdobywanych…

 

Wybuchały powstańcze Filipinki,

Rażąc Niemców kryjących się za murami,

Siłą swych głośnych eksplozji,

Wytrącając Mausery z rąk ich poranionych,

 

Zmuszając rannych do panicznego odwrotu,

Mimo przeszywającego całe ciało bólu,

Mimo wciąż trwającego wrogiego ostrzału,

Kładącego trupem nieświadomych na warszawskim bruku…

 

Wybuchały powstańcze Filipinki,

Raniąc dotkliwie dirlewangerowców przeklętych,

Dobijanych celnymi z ViS-ów strzałami,

Przez strzelców wyborowych z znacznych odległości,

 

By na ulicach powstańczej Warszawy,

Zapłacili za zbrodnie popełnione na Białorusi,

I morze przelanej białoruskich cywilów krwi,

W bezwzględnej eksterminacji tamtejszej ludności…

 

Wybuchały powstańcze Filipinki,

W cieniu wielkiego gmachu PAST-y,

W toczonych o niego bojach ciężkich,

Kosztujących obie strony wielu zabitych i rannych,

 

I w nieudanych natarciach na Dworzec Gdański,

Ślad swój także odcisnęły,

Pozostawionymi po wybuchach w ziemi wyrwami,

Zroszonymi kroplami przelanej powstańczej krwi…

 

Wybuchały powstańcze Filipinki,

Pod niemieckich czołgów gąsienicami,

Zatrzymując je skutecznie przed powstańczymi barykadami,

Niekiedy wcześniej zmieniając ich natarcia kierunki,

 

Bowiem ponoć kilku Filipinek wiązka,

Potrafiła pancerz lekkiego czołgu rozłupać,

Jak uderzenie dziobu polnego gawrona,

Rozłupuje twardą skorupę orzecha…

 

Wybuchały powstańcze Filipinki,

Jeszcze i w heroicznego powstania dniach ostatnich,

Nie pozwalając zgasnąć nadziei,

Roznieconej niegdyś w sercach patriotycznej młodzieży,

 

By w tamte sierpniowe dni rozniecona,

Przetrwała przez przyszłe pokolenia,

W narodu naszego przyszłych losu kolejach,

Przyczyniając się do komunizmu obalenia…

Opublikowano

 

Tak bardzo marzy mi się pełnometrażowy film fabularny o bitwie o lotnisko Bielańskie w pierwszych dniach powstania warszawskiego!!! Taka megaprodukcja z widowiskowymi scenami batalistycznymi!

Niestety batalistyka w polskich filmach wojennych kuleje. Ale wzorem mogło by być jugosłowiańskie kino partyzanckie (szczególnie Film ,,Diverzanti”) i czechosłowacki serial ,,Povstalecká história” (4 ostatnie odcinki ). I zdecydowanie taki film powinien trwać około trzech godzin!

Mjr Adolf Pilch ps. „Góra”, „Dolina” powinien pośmiertnie zostać odznaczonym Orderem Orła Białego!!!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...