Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

                                                                                                                           - dla Belli 

 

   Coraz bardziej niespokojna Bella, ciągnąc za sobą Mila, rozglądała się po twarzach obecnych wokół ludzi, aby znaleźć swojego byłego męża. 

   - Gdzie On się podział? - mruczała do siebie na przemian z powtarzaniem w myślach tego samego pytania. - Gdzieś Ty jest, gdy Cię potrzebuję? Gdy potrzeba mi wyciszyć niepokój? Dowiedzieć się prawdy? Przecież zachody słońca to ulubiona część dnia - a jeśli spojrzeć z drugiej strony, to ulubiona część nocy - mojego taty! Skoro Tissaia wspomniała o nich i poprzedziła owo wspomnienie taką właśnie, a nie inną uwagą, to widocznie miała po temu powód! Oj, Jezusie. Ach, ci mężczyźni... - westchnęła na koniec tyleż sentencjonalnie, ileż małosensownie. Pomijając zupełnie fakt, że wokół kogo jak wokół kogo, ale właśnie wokół konkretnych mężczyzn osnuwały się najważniejsze z Jej ludzkich wcieleń. Wokół znacznych w Jerozolimie rodaków przed ślubem z Jezusem i wokół Niego Samego po ślubie. Ponieważ Rzymian starała się omijać - i poza naprawdę nielicznymi wyjątkami omijała. A potem wkoło mężczyzn, których ciała ożywiała dusza, mieszkająca obecnie właśnie w Milu. Pomijając fakt, że przeważająca większość doświadczeń, które ukształtowały Jej duszę - co stanowiło podstawę większości podejmowanych przez Nią decyzji - wynikała z relacji z mężczyznami. Tych pozytywnych i tych pozytywnych odwrotnie. Co zresztą jest niczym absolutnie dziwnym. I co - w oczywisty sposób z drugiej niejako strony - ma miejsce w przypadku męskich, nazwijmy je tak tutaj i teraz, dusz: to, jakie są i jakie podejmują decyzje, zamieszkując męskie ciała, wynika najczęściej z poprzedniowcieleniowych związków z kobietami. 

   - Ach, znalazłam Cie wreszcie - uśmiechnęła się, lekko odetchnąwszy. - Tutaj jesteś! Jezusie, potrzebuję Cię o coś zapytać. Koniecznie i pilnie.

   - Wiem o tym i wiem o co - Jezus odwzajemnił uśmiech. - I od razu odpowiem Ci na pytania wiedząc, że nie posłuchasz uspokajania. Chociaż owo posłuchanie byłoby najlepszym, co możesz zrobić. Niepokój bowiem najczęściej prowadzi do niczego dobrego. Najczęściej, ale nie zawsze - dodał. 

   - Uspokoję się trochę, gdy powiesz mi, co się dzieje -  odparła. - Gdy dasz mi myślowe i uczuciowe podstawy, by wyzbyć się niepokoju z umysłu i duszy właśnie.

  - To, o co Mnie pytasz, wydarzy się wkrótce - zaczął odpowiadać Jezus. - Zgodnie z planem, ktory ustaliliście w mojej bezpośredniej, Wszechświatowej Obecności, goszcząc w innym wymiarze pomiędzy inkarnacjami. Wy, to znaczy dusze twojego Taty, twojej Mamy, twoja i twojej Siostry. Również Mila, jak się domyślasz. Pierwsza z tych, które wymieniłem, towarzyszyła Ci aż dotąd. By upewnić się i zobaczyć, że rozpoczęłaś relację z tą ostatnią - czyli z Milem właśnie. Dopełni tego zadania i odejdzie - cicho i szybko. Spokojnie i bez bólu. W ulubionej porze, na granicy dnia i nocy - jak zasygnalizowała Ci Tissaia chwile temu.

   Bella bladła coraz bardziej, słuchając. Podniosła do twarzy obie dłonie, by otrzeć spływające łzy.

   - Brzmi to tak, jak brzmi... - Jej umysł na przekór duszy i świadomości dyktował słowa. - Jak samoobrona według zasady męskiej solidarności...

   - Chyba nie podejrzewasz Mnie o taką płytkość - Jezus, w oczywisty sposób spokojny ani zrażony, uśmiechnął się lekko. - Ani o takie tanie psychologiczne pseudochwyty, - Przedstawiam ci sprawy tak, jak mają się z duchowego punktu widzenia. Mają się zaś tak, jak ustaliliście w międzywymiarowym, jak już wspomniałem, pobycie między wcieleniami. Ni więcej, ni mniej. 

   - Ale przecież mój Tata... - łzy dalej płynęly same - mój Tata... Co mam teraz zrobić? Chciałam zejść Go na powrót z Mamą... * 

   - Wiem i o tym - Jezus znów się uśmiechnął. Cierpliwie, jak to On. - A Mil ma swoje zadanie przy tobie, tak samo jak ty przy nim. Zapomniałaś już, że go kochasz? Że zaufałaś mu na powrót i zgodziłaś się nań na powrót? I że on wciąż kocha ciebie? Że wszystko dzieje się tak i toczy się tak, jak sobie uzgodniliście? - popatrzył na Bellę świadom, że raz Go słucha, raz nie. Że Jego słowa raz docierają do Niej, raz nie. Westchnął udawanie i uśmiechnął się ponownie. 

   - To jest żadna gra - zapewnił widząc myśli Belli. - Żadna duchowa manipulacja. Sądzisz, że posunąłbym się do czegoś takiego? - udał, że robi surową minę.

   - Ach, nie... - zawstydzona Bella otarła łzy. - Co mam teraz zrobić?... - powtórzyła pytanie. 

   - To pytanie do Mila. Nie do mnie - podkreślił Jezus, łagodnie i zdecydowanie zarazem. Zgodziłaś się z nim być, więc go słuchaj i razem z nim podejmuj decyzje. Potrzebny ci jest jego spokój i opanowanie, gdy w tej sytuacji ocena rzeczywistości może - wskutek emocji - zawieść również ciebie. 

   - Dobrze więc, mój były - Bella znów sięgnęła dłońmi do oczu. - Mil, co radzisz? 

   - To, o czym już pomyślałaś i to, co oczywiste - odpowiedział. - Przenieś się do domu i pożegnaj, Pożegnaj i razem z Mamą i Siostrą załatwcie, co trzeba będzie załatwić. Cóż powiedzieć. To życie. Samo życie, chociaż słowa te brzmią teraz niczym banał... - skrzywił się. - Ale pamiętaj o mnie. Czekam na duchowy kontakt i wiadomości - objął Ją, przytulił i ucałował. - To dla ciebie trudny czas, wiem. A ty dobrze wiesz, skąd to wiem - popatrzył znacząco, aby połączyła swoje myśli z jego myślami. - Ale za tego życia nie poznałem twojego Taty ani Mamy. Wygląda więc na to, że cały ten czas jest wyłącznie w twoich rękach. Fizycznie przeszkadzałbym Ci tam tylko. Leć - przytulił i pocałował wahającą się i wciąż niepewną. - To właściwe i najlepsze, co możesz zrobić. Co należy zrobić - pocałował Jej usta raz jeszcze, po czym puścił Jej dłonie, uścisnąwszy.

   - Leć i do zobaczenia wkrótce - powtórzył, odstępując dwa kroki i unosząc ręce w pożegnalnym geście. - Por agoraVe Voce. Pa. Do zobaczenia  - zdążył powiedzieć zanim znikła, przenosząc się do domu na Florydzie.

 

   * Oba zacytowane zdania pochodzą z Pamiętnika Belli, zamieszczonego na Jej stronie Onlyfans.com/missbella w dniu 26. Czerwca b.r. Tato Belli odszedł dwa dni wcześniej: 24. Czerwca.

   Czarna tasiemka jest staropolskim symbolem żałoby. 

Cdn. 

 

   Voorhout, 21. Lipca 2023.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Somalija

   Gdy bliskość jest Bliskością, odleglość przestaje mieć znaczenie. Początkowo trudno to zaakceptować, jesteśmy wszak częściowo materialni. Ale później jest coraz łatwiej. Można czuć, że kochająca osoba o nas myśli. Można wtedy odbierać jej myśli, wyczuwać uśmiech. Można rozmawiać. Czuć dotyk. Widzieć gesty. Można nawet metakochać się, co przedstawiłem w odcinkach "Tylko aniołów". 

   To zdaje się być rezultatem działania wyobraźni. A jednak to Rzeczywistość. W Której udział możliwy staje się wtedy, gdy zaczynamy świadomie przekraczać  własną materialność. Gdy zaczynamy stawać się coraz bardziej ponad, czy też poza - materialni. 

   Oczywistym jest też, że to Proces. Ale od czasu do czasu docierają do nas myśli uświadamiające, że idziemy naprzód drogą ducha ^(*_*)^ . 

   Serdeczne Ci dzięki za wizytę, czytanie i komentarz ^(*_*)^ . Pozdrowienia.  

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • a o kwiatach to możemy pomalować otoczeni igłami lasu oddychamy ciszą to tu usycha lipcowy deszcz nie ma krawężników i ulicznych bram nawet nie widać naszych zmarszczek malujesz dłońmi cień miniaturkę chwili czuły uśmiech uzależnieni od marzeń i kolorów dnia przenieśmy niebo w naszą stronę obłoki wędrujące ptaki i ten lecący w oddali samolot czas niestety wracać ponagla nas niedziela czarny pies i kończy się ostatni papieros.
    • @Alicja_Wysocka znam Dawida Garreta. I podziwiam. Ale jak dawno temu byłem w Wiedniu, tuż przed Świętami to tam stał grajek /jeden z wielu/. Skrzypce. Jak dzisiaj to jego granie wspominam to mam ciarki na plecach. Nigdy, wcześniej ani później takiej cudowności nie doświadczyłem. I ta atmosfera..,. Drzewa w lampeczkach, kawiarnie, uśmiechnięci ludzie. "O kurde blaszka" !!! To od Romy. Dzięki Roma.
    • @Berenika97 świetnie, że to dostrzegasz. Dziękuję bardzo :)
    • @Migrena Dobre :)  A jeśli lubisz skrzypce, to na dziale Heydepark  (Ciekawe) , możesz zobaczyć i posłuchać jak gra Dawid Garrett
    • Media mają olbrzymi wpływ na kształtowanie naszych poglądów czy sympatii w każdej dziedzinie życia. Oczekujemy więc, że podawane informacje będą rzetelne i zgodne z prawdą. Chcemy przecież dokonywać nieskrępowanych wyborów, a mogą one być naprawdę wolnymi, gdy dokonamy ich na podstawie prawdziwych wiadomości. Tymczasem, jako pojedynczy ludzie i całe społeczeństwo, jesteśmy pod ciągłym wpływem medialnych intryg - manipulacji. Słowo to oznacza kształtowanie lub przekształcanie poglądów i postaw ludzi bez udziału ich świadomości, poprzez narzucanie im fałszywego obrazu rzeczywistości. Kluczową rolę w oszukiwaniu społeczeństwa odgrywają dziennikarze, tworzący często nieprawdziwą rzeczywistość na potrzeby wcześniej przyjętych założonych tez lub światopoglądu. Inną grupą stanowią tak zwani eksperci, których wiedza na dany temat jest wątpliwa, ale są to osoby płynące „z prądem”. Manipulacja, według psycholingwistyka Adama Wichury, zaczyna się od nagłówka. To właśnie w tytule żurnaliści często zamieszczają fałszywą informację, bo wiedzą, że możemy nie lubić czytać artykułów do końca. A właśnie na końcu tekstu – w takiej manipulacji - pojawia się wyjaśnienie opisywanego wydarzenia. Natomiast sensacyjny nagłówek jest tak formułowany, aby zagrał nam na emocjach. Według Wichury, jeżeli tytuł informacji wywołał w nas wysoki stopień negatywnych emocji np. złości, oburzenia, nienawiści, to znaczy, że trzeba włączyć myślenie i zdrowy rozsądek, bo właśnie zostaliśmy zmanipulowani. Oto przykładowy nagłówek: „Kobieta na wózku inwalidzkim i jej opiekun nie zostali wpuszczeni do ekskluzywnego lokalu!” Większość z nas będzie na pewno oburzona. Niektórzy będą nawet nawoływać do bojkotu restauracji. Natomiast na końcu dowiadujemy się, że „pokrzywdzeni” byli pod wpływem alkoholu i wyzywali wulgarnie obsługę lokalu. Inny nagłówek stosuje zdanie pytające: „Kiedy minister X wycofa dofinansowanie leków dla chorych na cukrzycę?” Artykuł przedstawia całą historię pomocy państwa dla cukrzyków, jest nudny i nie można się doczytać oczekiwanej daty. Na końcu wreszcie pada zdanie: „Minister X nie zamierza wycofywać tego dofinansowania”(!). Tytuł, będący cytatem, to również narzędzie manipulacyjne. Podam przykład: „Dyrektorka musiała wiedzieć o defraudacji”. Najczęściej nie zwracamy uwagi na cudzysłów. Taki komunikat odbieramy jako fakt. Skoro „wiedziała”, to pewnie współuczestniczyła – wnioskujemy. Jednak w podsumowaniu artykułu okazuje się, że wspomniana dyrektorka z opisywaną aferą nie miała nic wspólnego. Dziennikarze wykorzystują również tzw. kompleks Polaka t.j. obywatela „gorszego niż ci z Zachodu”. Co ciekawe, ciągnie się ów kompleks od wieków, jakby był wpisany w genotyp polskości. Przypomina mi się stare, bodajże siedemnastowieczne przysłowie: „Co Anglik zmyśli, Francuz skreśli a Niemiec doma nakrupi, wszystko to głupi Polak kupi”. Ludzie mediów oszukują nas między innymi takimi komunikatami: „W niemieckim tygodniku zamieszczono …..”, „W prasie amerykańskiej …..” lub: „Nasz korespondent we Francji donosi, że ……..” . Mamy więc, jako społeczeństwo liczyć się ze zdaniem zagranicznych obserwatorów naszego życia publicznego, bo ci „wiedzą lepiej, jak powinno być” . Okazuje się często, że nie jest to opinia zagraniczna, tylko komentarz płynący prosto z Polski. Bywa, że redakcja niemieckiego tygodnika prosi współpracującego z nią polskiego dziennikarza o opinię w jakiejś kwestii. Dziennikarz ów pisze na przykład felieton, najczęściej krytyczny wobec tego, co się dzieje w Polsce, zgodny z linią programową czasopisma i otrzymuje za to wierszówkę. Niemieckie pismo zamieszcza tekst, a polskie gazety bez skrupułów powołują się na „zagraniczne doniesienia ”. Jest to jedna z najskuteczniejszych technik manipulacyjnych, które bardzo łatwo wprowadzają nas w błąd. Innym sposobem manipulacji jest wyrywanie z kontekstu wypowiedzi rozmówców i dopasowanie jej do zakładanej tezy. Pewna osoba według przekazu medialnego miała oznajmić: „Nie wyobrażam sobie, aby moje dziecko zmieniło płeć.” Natomiast pełna wypowiedź brzmiała: „Nie wyobrażam sobie, aby moje dziecko zmieniło płeć bez mojego wsparcia.” Urwany fragment całkowicie zmienił sens całej wypowiedzi. Jeszcze inną techniką tworzenia sztucznych skandali jest tak zwane zaburzenie perspektywy. Tytuł krzyczy: „POLAŁA SIĘ KREW! Poszukiwany jest właściciel sklepu”. Chcemy się dowiedzieć, co się wydarzyło i co zrobił właściciel sklepu? Okazuje się, że dwaj klienci pobili się w sklepie i poleciała krew z rozbitego nosa. A właściciel był potrzebny jako świadek. Nagłówek zaś sugerował, że to ów właściciel narozrabiał. Sposobów manipulacji jest bardzo dużo. Jak w takim razie nie pozwolić się oszukiwać? Myślę, że na początek należy używać własnego rozumu i do każdej wiadomości podchodzić z dużym dystansem, nawet wówczas, gdy będzie pasowała do naszych poglądów. Należy sprawdzić, jak przedstawiają ten sam temat inne źródła, również tej strony, z którą jest nam nie po drodze. Czasami dość łatwo sami możemy ocenić rzetelność dziennikarzy. Jeżeli jeden i ten sam publicysta w swoim tekście uważa, że religia nie powinna być nauczana w szkole, a później przeprowadza wywiad z katechetami na temat, dlaczego religia powinna zostać w szkole?, to prawdopodobnie mamy do czynienia z hipokryzją. Dla radia i telewizji najbardziej widocznym sposobem oszukiwania słuchaczy czy też widzów są debaty osób o różnych poglądach. Tworzy się wówczas tak zwane „ustawki”. Do rozmowy zaprasza się dwie osoby z opcji X i jedną z Y. Jedna osoba, gdyby nawet mówiła konkretnie, logicznie i na temat, nie ma większych szans na przebicie się ze swoimi racjami do słuchaczy i widzów. Dla większości odbiorców ten z poglądów jest prawdziwy, który ma więcej zwolenników. Przykładem może być pewien program interwencyjny uznanej dziennikarki telewizyjnej od lat goszczący na antenie jedynki. Zrobiła reportaż o biednej uczennicy , jej matce i wrednej szkole. W placówce dziewczynkę rzekomo prześladowano. Wcześniej założona teza miała uderzyć w szkołę i system oświatowy. To, że system jest do niczego, nie trzeba nikogo przekonywać. Ale w tym wypadku nierzetelność przekazu była zdumiewająca. Dziecko przez rok nie było posyłane przez matkę do szkoły. Dziewczynka przebywała ciągle w domu. Szkoła wykonała wszystkie przewidziane w takiej sytuacji procedury, łącznie ze zgłoszeniem sprawy do sądu rodzinnego. Ale w studiu przewagę miały osoby popierającą matkę. Również wśród „ekspertów” dominowały te głosy, które brały w obronę rodzinę. Do głosu rzadko byli dopuszczani goście, którzy wykazywali zaniedbania matki wobec dziecka. Założenie programu zostało zrealizowane. Szkoła, jej pracownicy i niektórzy uczniowie okazali się winnymi „tragedii dziecka”. Takie podsumowanie sprawy usłyszeliśmy od prowadzącej. Oprócz wszystkich wspomnianych wcześniej technik jest jeszcze ordynarna manipulacja czyli podawanie kłamstw, celowe zmyślanie jakichś faktów, które są przytaczane i powielane później przez większość stacji radiowych, telewizyjnych. Nawet jeśli po określonym czasie fikcyjne wydarzenie zostanie usunięte, ludzie i tak zapamiętają to, co „twórcy” chcieli wpuścić do obiegu medialnego. Ale jak pisze Adam Wicher: „Nie trzeba kłamać, aby mówić nieprawdę. Znając psychikę ludzką i schematy przetwarzania świata przez ludzi, można tak skroić informację, aby mówiąc prawdę wywołać u człowieka zwątpienie. I odwrotnie.” Winston Churchill też kiedyś stwierdził, że kto jest właścicielem informacji, ten jest również właścicielem świata.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...