Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

oto Mesjasz!

syn sceny zbawiciel

tysiąca spojrzeń

nie mających w życiu 

nic do roboty

zostałeś powołany

i nie było lepszych!

 

spróbuj zachowywać się

naturalnie

bądź czujny i módl się;

twoje ruchy będą punktowane

gesty dostrzegane

grzechy nakładane

myśli obmyślane

czy są dobre

czy nie

czy myślisz

czy nie

 

na kosmicznej estradzie

w równie kosmicznym snopie światła

jakich wiele na gwieździstym polu

miota się rozbiegany

wzrok

oceniający 

i oceniany

ten sam

w bańce spojrzenia obłąkany

11 VII 2023

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@koralinek Ten wiersz 

kojarzy mi się z jednym z odcinków netflixowego serialu "Czarne lustro" (jego tytuł to "Nosedive"; 1 odcinek 3 sezonu). Nie wiem, czy go oglądałeś, ale polecam się z nim zapoznać. W dużym skrócie, prezentuje on świat, w którym ludzie oceniają siebie nawzajem poprzez przyznawanie gwiazdek. Im więcej ma się gwiazdek, tym jest się bardziej cenionym w społeczeństwie. Z tego powodu ludzie bez przerwy starają się zdobywać nowe gwiazdki. Żyją bardziej dla innych, niż dla siebie samych. To chyba jeden z najbardziej przytłaczających odcinków "Czarnego lustra" (przynajmniej w mojej opinii). Wydaje mi się, że wynika to z tego, że jesteśmy coraz bliżej życia właśnie w takim świecie (o ile już w nim nie jesteśmy).

Opublikowano

@Giorgio Alani jestem w trakcie oglądania Czarnego Lustra (jakkolwiek flegmatycznie mi to idzie). Do tego odcinka jeszcze nie dotarłem, choć jak teraz o nim myślę, to przypomina mi się (w sposób zupełnie niezwiązany z natchnieniem do wiersza) drugi odcinek pierwszego sezonu. Za zebranie odpowiedniej ilości punktów, dostawało się szansę uczestnictwa w show, które odbywało się w pełnym blasku reflektorów i spojrzeń kompletnie anonimowych, bo ukrytych za awatarami, spojrzeń gawiedzi. Swoją drogą, to mój ulubiony odcinek ;)

@Rafael Marius Może być i o tym (wpierw odpowiednio przyłożywszy do historii w wierszu jakiegoś pana x). Nawet ładnie się to może układać.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 to jest piękne Aniu pisanie !!! Wzruszające. Dobre.
    • Tajsko am Boże - Modry Ponie, dzie słónko tako samo śwyci, am nie ziam, nie poziam, Bachy tam só i some śmiych. Tajskno Modry Ponie. Tam dangi furajó dali i eszcze abo dzie? A Bociony kapelków nie łoślipsió, a żniwa to psiankno śpisiywanie. dzie Annioł modli sia noczajści i wpierw. Zietrz łuraduje ten zimny deszcz.             Tęsknię Boże, mój Niebieski Panie, czy tam słońce wciąż tak samo świeci, a niwa bezkresna to ciągłe pytanie? Trud żniw są jak motyli drganie, czy są tam śmiejące się dzieci? Tęskno mi za tym Niebieski Panie. Czy bocian świątkom nie zmieni zdanie, świat chmura ponura znów oszpeci, a niwa bezkresna - zadanie na pytanie. Gdzie Anioł Pański jak ranne pianie, tych modlitw przecież nie zaślepi Tęsknię Boże, Ty Niebieski Panie. Wiem, wiem- marne to moje pisanie nic to, że miłość nieprzerwanie świeci, jest niwą bezkresną- jak ciągłe pytanie. Pamięci obłoków ich jeszcze trwanie, z igieł sosnowych wzór tu nie szpeci. Tęsknię za nimi Niebieski Panie, a niwa bezkresna to zawsze pytanie.
    • @MIROSŁAW C.  tak to prawda. I cytat też bardzo dobry. Świat jest wywrócony do góry nogami dzięki
    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...