Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

     Zapragnąłem chłodnym wieczorem letnim,

O dalekim Wołyniu choćby parę zdań skreślić,

By oddać hołd tamtym czasom minionym,

Pociągnięciami pióra zrazu nieśmiałymi...

 

I o tamtej dalekiej kresowej ziemi,

Utkanej przez lata bezcennymi wspomnieniami,

Wielopokoleniowych polskich rodzin,

Napisać poruszający wyobraźnię tekst rzewny...

 

Lecz jakże pisać o Wołyniu…

Bez przeszywającego nocne niebo krzyku!

Niosącego skarg tysiące przed oblicza Aniołów,

Milczących obserwatorów biegu ludzkości dziejów,

 

Niekiedy smutnych i posępnych,

Widząc niezliczone zbrojne konflikty,

Niekiedy do głębi swego istnienia poruszonych,

Straszliwymi rozmiarami czystek etnicznych…

 

Zamierzyłem tamte kresowe obrazy,

Odmalować nieśmiało piórem poety,

W pożółkłe karty źródeł drukowanych,

Zanurzając sieci poetyckiej wyobraźni,

 

By tamtej kresowej międzyludzkiej serdeczności,

Oddać swymi słowami uniżone pokłony,

Zadumawszy się pośród refleksji wieczornych,

Nad czasu upływem bezlitosnym…

 

Lecz jakże pisać o Wołyniu…

Bez przygniatającego duszę niewysłowionego smutku!

Cięższego od tysięcy nieociosanych głazów,

Rzuconych na szalę historycznych osądów,

 

Symbolizujących tamte straszliwe winy,

Wobec bezbronnych istnień ludzkich,

Tak podobnych do biblijnych kamieni młyńskich,

U szyi zakłamujących historię niewidzialną ręką podwieszonych…

 

I pragnąłem wciąż o dalekim Wołyniu,

Pisać tysiące poruszających słów,

Zapisując nimi strony kolejnych zeszytów,

Czekających na przedwojennym drewnianym stoliku,

 

By wieczornego wiatru powiew,

Przeniósł w tamte czasy mą wyobraźnię,

Bym z każdym jednym pióra pociągnięciem,

Zatapiał się w tamte dziesięciolecia minione…

 

Lecz jakże pisać o Wołyniu…

Bez tysięcy gorzkich więznących w gardle słów,

O bestialstwie  tamtych barbarzyńskich czynów,

Niemożliwych do zobrazowania czernią atramentu,

 

O tamtych bezbronnych ofiar bólu,

Nie do opisania przez setki wspomnień tomów,

Bolesnych w okolicy serca ukłuć,

Na samo wspomnienie tamtego koszmaru…

 

- Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy ludobójstwa na Wołyniu.

Opublikowano

@Kamil Olszówka Piszesz z wielką wrażliwością i otwartym sercem, z odwagą zanurzenia się w ból... Nie dziwi, że trudno wtedy utrzymac pióro w dłoni i kreslic nim słowa, ale robisz to i w sposób nie budzący nienawiści oraz chęci odwetu, lecz poruszający sumienie, przypominający o warści życia, o istnieniu miłości. To jest chyba jedyna właściwa odpowiedź na te straszliwe wydarzenia i jedyny właściwy sposób przywrócenia godności ich ofiarom. Przeczytałam i wczułam się uwagą. Dziękuję.

Opublikowano

@duszka Najserdeczniej Dziękuję... Polecam także szczególnej uwadze mój długi wiersz zatytułowany ,,Łzy Samona"

Polecam także łaskawej uwadze moje teksty zatytułowane: „Bezsennej lutowej nocy nad latopisem Nestora”, ,, Płoną cerkwie na Ukrainie" i ,, Pamięci ofiar eksplozji w Przewodowie w dniu 15.11.2022." Pozdrawiam!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...