Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Śpiewnik - Bezdźwięczne ballady, czyli siedem (nie)szczęśliwych piosenek


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Piosnka apokaliptyczna 

 

Zaczął prószyć deszcz popiołów

Stal, żelazo, plastik, ołów

Wielkie miast aglomeracje

Zera, jedynki i spacje

 

Ziemia już na wyczerpaniu

Cóż to będzie? Wyjdzie w praniu!

Wizja apokaliptyczna

Dla baranich łbów wytyczna

 

Ref.

Bez szacunku dla gatunku!

Ginącego w naszych oczach

Wymieranie na ekranie

Gnicie czy obumieranie

 

Zaczął smog i smok się mylić

Życie ludzkie, na kształt chwili

Jeszcze mniejszą ma dziś wartość

Rzucić można wszystko... Psia kość!

 

Ludzkość już na wyczerpaniu,

Człek człekowi mówi: "draniu",

"Czyś naczelny i rozumny?"

"Nie, bo wolę już do trumny!"

 

Ref.

Bez szacunku dla gatunku!

Ginącego w naszych oczach

Wymieranie na ekranie

Gnicie czy obumieranie

 

 

Bachanalia

 

W Rzymie na Campo di Fiori

Kosze przejrzałych cytrusów

Trudno odróżnić ludzi

Od nimf lub pijanych Bachusów

Bruku sięga idea

Wciąż nakrapiana winem

Bachanalia odwieczne

Giordano Bruno cóż - winien!

 

Turyści robiący zdjęcia

Są tutaj ale ich nie ma

Absorpcja w sztuczne zaświaty

Jak głucha ślepa i niema

Masa przed wirtualnym

Wirtuozem i zerem

Które są poprzedzone

Fatalnym zniewoleniem

 

Popiół ze stosu uleciał

Dym kadził zgniłe cytrusy

Kobiety pląsały jak nimfy

Mężczyźni niby Bachusy

 

Nic się nie zmienia z czasem

Oprócz diabelskich szczegółów

I bezrefleksyjną masę

Widzę w wielkim ogółu

 

Kobiety jak rzymskie nimfy

Mężczyźni niby Bachusy

Popioły a z nich nie Feniks

Lecz jakby wróżebne fusy

 

Miało być słowo poety

I kilka iskier z popiołów

Jest nurt i łyk cieczy z Lety

Krzyż cięższy niż rdzawy ołów

A jednak pamięć wciąż czuwać

Każe nad losem Bruna

Słowa nowe układać

I patrzeć jak płonie łuna

 

Lecz stosów już nie stosują

Wiatr uniósł popioły prochy

Romulus Remus wilczyca

I wilk aż za bardzo płochy

 

 

Szanta kosmiczna

 

Układ słoneczny, więc włączaj wsteczny!

Parszywa dziura! Nie czarna - bzdura!

(To słowa kosmity z Plutona orbity...)

 

Przy gwiazdce niezbyt okazałej

W mgławicy dość prowincjonalnej

Gdzie meteoryt zmiótł dinozaury

Plemię powstałe z małych cząsteczek

Opuszcza swą zmęczoną planetę

 

Najpierw ku Marsa czerwonemu globu

(Gdy wcześniej zdołało osiodłać księżyc)

By Beksińskiego wręcz krajobrazy

Przenieść na niego i dalej marzyć

 

Kosmiczna misja, wręcz odyseja

Drżyjcie pierścienie gazowych olbrzymów!

Bo homo sapiens znajdzie tlen wodę

I chleb upiecze w nieważkości stanie

 

Ach te kosmiczne przeprowadzki!

Poza Plutona daleką orbitę

Ludzkości wpływy - krakena macki!

Jakiż osądzi was tam arbiter?

 

 

Od anarchii do hierarchii

 

Mawiano w Jarocinie, że punk rock nie zginie,

Że Rzeczpospolita nie jest całkiem kwita,

Generacja- spacja dzisiaj nam dorasta,

Co punk rocka gwiazdy ani jednej nie zna.

 

Ref.

Teraz Woodstock lub Mrągowo,

Chuda żmijo, tłusta krowo.

Konsumpcjonizm i hierarchia.

Orgia, błoto, oligarchia.

 

Z tej anarchii, z tej idei

Do hierarchii, do Korei?

Z anarchii w hierarchię - taka kolej rzeczy.

Tak ewoluują wszystkie dzieci śmieci.

 

Ref.

Teraz Woodstock lub Mrągowo,

Chuda żmijo, tłusta krowo.

Konsumpcjonizm i hierarchia.

Orgia, błoto, oligarchia.

 

 

Historia pewnej monety

 

Była dana raz na tacę,

Zakupiono za nią świecę,

Potem facet z naprzeciwka

Sza! Monetę ma już... Dziwka.

 

Taki to już los pieniędzy,

Przez bogactwo aż do nędzy.

Od jałmużny do okupu,

Ciągle na coś, ciągle w ruchu.

 

Prać pieniądze każdy może,

Każdy pierze - na coś daje.

Wielu myje potem ręce,

Ten całuje, co wciąż ma je.

 

Sabat Esbath

 

Co się na tym wzgórzu stanie?

Nocą tajemniczy świat

Czas rozpocząć tańcowanie

Tańcowanie w noc Esbath!

 

Zadrży powietrze, martwe legendy.

Zawirują fałdy szat

potarganych, z czarnej wełny –

tańczmy, tańczmy w noc Esbath!

 

Tafla wody wsączy błękit

żywych cieni, światła gwiazd,

gdy będziemy na tym wzgórzu -

tańczyć, tańczyć w noc Esbath!

 

I w rośliny i zwierzęta

zmieni nasze ciała czas.

Tylko wzgórze zapamięta:

tańce, tańce w noc Esbath

 

Słońce już na niebie wstaje

dobiega sabatu czas

wielu jednak wciąż tańcuje

kończąc święto w noc Esbath

 

Piosenka tułacza

 

Głaz nie zatrzyma wichru,

Wiatr nie porwie kamienia.

Gdzie zatem sens tkwi tych dwóch

Żywiołów obu? W marzeniach?

 

Lewo nie stanie się prawym,

Prawo na pewno nie lewym,

Dzień nie zabłyśnie nocą,

Więc pytać można wciąż: po co?

 

Ku bezpodstawnym, tułaczym,

Wędrówkom, aby w rozpaczy

Utkwić. Jak bardzo wielu,

Którzy tu błądzą bez celu.

 

Głaz nie zatrzymał wichru,

Wiatr nie porwał kamienia.

Zostaje cisza tych dwóch

Żywiołów. I czcze natchnienia.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdy pierwsza skrząca gwiazda, Jakby zagubiona, maleńka, samotna, Zamigoce na tle wieczornego nieba, Oznajmiając wigilijnej wieczerzy czas… A we wszystkich Polski zakątkach, W przystrojonych odświętnie domach, Trwająca od rana krzątanina, Z wolna dobiegnie już końca…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Zatańczą nasze świąteczne emocje, Niewidzialnymi nićmi z sobą splecione, Niczym złote włosy anielskie.   Strojna w bombki i łańcuchy choinka, W blasku wielokolorowych lampek skąpana, Ucieszy oczy każdego dziecka, Błyszczącą betlejemską gwiazdą zwieńczona… A pod choinką stareńka szopka, Z pieczołowitością misternie wyrzeźbiona, Opowie malcom bez jednego słowa, Tę ponadczasową historię sprzed tysięcy lat...   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Biorąc ułożony na sianku opłatek, Zbliżając się z wolna ku sobie, Wszyscy wkrótce obejmiemy się czule,   Wnet z głębi serc, Popłyną życzenia szczere, W najczulsze słowa przyobleczone, By drżącym od emocji głosem wybrzmieć… Wszelakich sukcesów w życiu codziennym, W szkole, w domu i w pracy, Szczęścia, bogactwa, pieniędzy, Lat długich w zdrowiu i pomyślności…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Jedno pozostawione puste nakrycie Echo dawnych zapomnianych już wierzeń, Przypomni tamte stare tradycje,   Gdy pełna czerwonego barszczu chochla, Dotknie ze stukiem każdego talerza, A po przystrojonych odświętnie wnętrzach, Rozniesie się już jego aromat, Wybijający kolejną godzinę stary zegar, Przypomni o upływających latach życia, Gdy w kącie stara pozytywka,  Zagra kolędę znaną z dzieciństwa…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Gdy za oknem prószy wciąż śnieg, Tlą się w pamięci wspomnienia odległe, Czasem mgłą niepamięci zasnute.   Przy wigilijnych potrawach, Zajmie nas niejedna długa dyskusja, O tym jak z biegiem kolejnych lat, Zmieniała się nasza Ojczyzna… A na przyszłe lata pewnie snute plany, Przecinane przez głośne krzyki W sąsiednich pokojach bawiących się dzieci, Wzbudzą często serdeczne uśmiechy…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Dadzą się czasem słyszeć szepty anielskie, Tak melodyjne choć cichuteńkie, W myślach naszych niekiedy odzwierciedlone.   Długie refleksyjne rozmowy, W gronie rodziny i najbliższych, Pozostaną w wdzięcznej pamięci, Powracając na starość przyobleczone w sny… A gdy czas włosy siwizną przyprószy, Wspomnienie tamtych z dzieciństwa Wigilii, Z oczu niekiedy wyciśnie łzy, Otarte ruchem pomarszczonej dłoni…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • nie szukałem cię bo zawsze myślałem że takie rzeczy trafiają się innym albo w książkach które kłamią lepiej niż ludzie a potem przyszłaś bez fanfar bez obietnic po prostu usiadłaś obok jakbyś znała to miejsce od zawsze i nagle świat ten stary sku*wiel przestał mnie bić codziennie zostawił tylko lekkie siniaki żebym pamiętał jak było wcześniej kocham cię w ten brudny, ludzki sposób kiedy myślę o tobie przy pustym kubku o trzeciej nad ranem i wiem że nawet cisza z tobą ma sens tęsknota? jest jak niedopałek w kieszeni ciągle o sobie przypomina ale nie boli bo wiem że istniejesz że gdzieś oddychasz śmiejesz się może właśnie patrzysz w sufit tak jak ja i to wystarczy żeby jutro znów wstać nie wierzę w bajki ale wierzę w ciebie a to więcej niż kiedykolwiek odważyłem się mieć bo po raz pierwszy nie boję się stracić tylko cieszę się że w końcu znalazłem dom w drugim człowieku
    • Błądząc po pustynnych piaskach, w miejscach, w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba, każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. Tym tropem będą mogły podążać karawany spragnionych. Kropla po kropli zaczną spływać strumienie wody, wypłukując piach z zaschniętych ust. Już wiesz, wiesz więcej, więcej na pewno, na pewno, gdzie trzeba, gdzie trzeba wież. Wiesz, gdzie mgła spłynie z nieba.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Andrzej_Wojnowski Może właśnie tak pozytywny odbiór. Dlatego, że pisane z serca, z autentyczności. Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...