Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Przyjaciel


Rekomendowane odpowiedzi

Poznaliśmy się niby całkiem przypadkiem

To nic że patrzyłam na ciebie ukradkiem

wymieniliśmy pierwsze słowa

czekałam na to byłam gotowa

każde z tobą samotne spotkanie

dawało sercu siebie poznanie

ty otworzyłeś mnie pierwszy przed sobą

byłeś naprawdę wyjątkową osobą

po prostu byłeś

nic się nie zmieniłeś

słuchałeś mnie z uwagą

i traktowałeś z powagą

podnosiłeś zawsze na duchu 

choć często byłeś w ruchu

powtarzałeś że jestem wyjątkowa

czyny popierały twoje słowa

nie dałeś mnie skrzywdzić nikomu

chociaż byłam z nim sama w domu

byłeś jak brat przyjaciel kochanek

a wokół pełno nowych koleżanek

już teraz wiem że w życiu nie szukam miłości 

bo z przyjaźni czerpałam więcej radości

miłość jest chwilowa a przyjaźń wyjątkowa

stawiam naszą relację wyżej niż moje uczucia 

bo chcę by była zawsze między nami do wyczucia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Też do takiego wniosku doszedłem, o ile sobie przypominam gdzieś w starszych klasach podstawówki.

A powiem Ci, że jesteś pierwszą osobą jaką spotkałem, która  ma zbieżny z moim pogląd na tę kwestię.

 

Też zresztą wiersz o tym napisałem.

https://poezja.org/forum/utwor/219870-dziewczyna-z-sąsiedztwa/#comments

 

 

 

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za miły odbiór.

 

A w młodym wieku to już jest zupełnie bezcenne buduje pozytywny grunt pod przyszłe relacje. Pozwala przetrwać niejedną burzę bez naruszenia korzeni, z których ponownie wyrośnie coś nowego na przekór wichrom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek.zak1  Pięknie ujęte. Na początku myślałam że to tchórzostwo, ale teraz wiem że uczucia bywają złudne i kto ma odwagę pielęgnować przyjaźń dozna większej i szczerej miłości w życiu, wartej o wiele więcej... chociaż często niedocenianej.

Również pozdrawiam

@Rafael Marius 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuje, piękna metafora. Myślę że wrócę do niej za jakiś czas bazując na własnych doświadczeniach, które skrywa przede mną życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • @Olgierd Jaksztas

      Trzeba pisać paragrafy. Przede wszystkim matka M jest narzędnikiem od O – eM, przy czym E jest tu raczej do zaniedbania, liczy się M; samo O z kolei wynika z A, podstawowej samogłoski (w Sąskrycie były tylko trzy, A I U; O = AU, E = AI, u nas rdzenie także przybierają trzy formy, spółgłoski trzy brzmienia) jako wołacz – O jest wołaniem do A. A rozdziela i porównywa, to a to, ale przede wszystkim jest okrzykiem znaleziska, zrozumienia, tryumfu. O wołające "Ooo przyjdź" = "A przyjdź" – to jest nakaz wręcz, zaklinanie. A zaklina. Jest jeszcze A płaczu dziecka i A tulenia. Teraz. M mieszka nad podniebieniem, zatem i A nosowe, Ą (dzisiaj przez O), jest najpierw, co przypomina AUM Ińdziów, też nosowym najpierw AU a potem O, Ą czyli, będące... Nasze nosowe to jednak dzisiaj "OĄ", "EĘ" się wymawia, a my że współczesnego chcemy rozkwitu dokonać.

      Tak czy siak, wypada tak:

       

      1. Najpierw było A. Najpierwsze jest A, bo i nie było żadnego było, a wszystko jest. Z Nieba przyszło prabóstwo A i dało uśmiech i dało radość, ale nie Ha Ha, bo to czkawka, tylko czystą wielorybią pieśń życia. Rzeczownik A to radości i pieśni, a wiele A i mnożyło się A od bytu do bytu, zarażało sobą... Przymiotnik A – wszystko było A, posłuchaj A! A! wołania, tych bytów Anych przez A! – czasownik AĆ i rozkaźnik AJ. Uwaga: nie ma oczywista takich, ale są zgodne z Duchem, i na tym polega nasza metoda, nigdy nie stosowana dotąd inaczej niż zabawka (Duch domaga się powiedzi tego). A to płacz, Aj to ból, lecz Aj to również zachęta niby "nuże" wraz z ruchem otwartą dłonią ku górze: tak to czuję. 

       

      2. AĆ to nie tylko bezokolicznik, ale Ta Ać, jak Mać (zmiękczone końcówki to dawny rodzaj żeński jak się zdaje). Jeśli jest ta AĆ, to musi być również Ten AT, a wiemy że OT to ojciec, Ociec. Teraz: od A u nas w rodzimych zaczyna się tylko A, reszta słów przyjmuje J lub W. A zresztą ma zwarcie krtaniowe przed sobą, ale nasze dzisiejsze A rozdzielające to już co innego. A z J to Ja, A z W to Wa, my dwaj. Etymologja prawdziwa nieważna, Duch tak to urządził by nawet nie znając dojść tego, co trzeba, co jest zawarte w tym "systemie", "organiźmie", po polsku – żywocie chyba najładniej. Już widać że tam M przyszło przed A (W zresztą z rozwarcia lekkiego ust przy M), jednak chcemy aby samo wyszło nam. Tak samo zapomnimy że Ot to ojciec, a zresztą At mamy.

       

      2.1 Ać to robić Achy, wytwarzać je i pobudzać do achów, Ać to również bóstwo Ania, czynności Ania, schowania – ono Acha w każdym Asiu – Aś to ten, co A (czasownikowe użycie) bądź A robi (rzeczownikowe), albo jest Y, ale że Y zabronione bez spółgłoski, to I, końcówka mnoga. 

       

      2.2 Kto jest I: to potem jednak

       

      3 Jeśli Ać jest żeńskie i A, uje, to męskie At czym? I czy wolno nam je przyjąć nie wywiódłszy pierwej? No więc Ując (Ać) uje się to, co Ate, możliwe do Ania. Co jest Ate? At. Aty. Czyli "bogaty" to tyle co "bóg możliwy do ania"? Raczej nie, raczej należący do Aty, jest zatem pani Ata, czyli należąca w jakimś sensie do pana At.

       

      1.1 Pieśń A nie zawierała słów, była samą melodją – to był raj, wszystko istniało w niewyrażalnym – w... W.

       

      1.1.1 A! A to również wdech – to bardzo ważne czuję...

       

       

      Edytowane przez Olgierd Jaksztas (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Otóż i pierwsza błarzecz (俳句) słowieńska: Z kraju 日本, a po naszemu Śnipieni ród swój wiodąca.     "GWIEŹDZIW PIĘCIOBŁOCZNYM RODZIŚNIA"   G-Wie-Ź-Dzi-W : 5 jednostek czasowych; Pie-Ę-Cio-Bło-Cz-Ny–M : 7, Ro-Dzi-Ś-Ś-Nia : 5.   (W językach słowiańskich samogłosek prawie nie słychać, nam tylko się wydaje)     Objaśń:   Gwieździw: 1) zdziwienie gwiazd, któreż 2) gwiezdnym dziwem; 3) rozkaz: dziw się rozgwieżdżeniu, 4) dziwny niczym gwiazdy, 5) dziwiący się niczym gwiazdy, 6) dopełniacz do "gwieździwa" (Gwieździwo: 1) to, z czego gwiazdy, 2) to, co do gwieżdżenia służy)   Pięciobłok: 1) winda w bloku, 2) popiątny obłok, 3) popiątny blok 4) pnący, w budowie blok, 5) winda do chmur   Rodziśnia: 1) macica snów, 2) wydająca rodzisie (Rodziś: rok (Rok: 1) to, co wydarza się cyklicznie, 2) rodzaj męski "rzeczy" (Rzecz: to co wyrzeczone, nazwane), czyli ten co nazywa, jak w słowie prorok) miniaturowy na miarę dnia jednego, 2) dziecko rodzica), 3) czasownik "rodziśnieć" w trzebie częstotliwej (Rodziśnieć: stawać się rodzisnym (Rodzisny: patrz Rodziś), 2) ród śnieć (Śnieć: usypiać), 4) czasownik "rodziśnić" (Rodziśnić: czynić rodzisnym (Rodzisny: czule drogi komuś) 5) dopełniacz do "rodzisień" (Rodzisień: rodzący siona), 6) przymiotnik "o cechach rodziśni"     Wykładziny tejże Błarzeczy:   1: Zdziwień gwiazd windy w bloku i jej pasażerom macica (albo macica gwieździwa)   2: Dziw się gwiezdnie pasażerom swoim windo w bloku odradzająca się codzień lub rodząca sny   3: Gwiezdny dziw windy czule przywiązuje się do pasażerów   4: Zdziwienie gwiazd jest macicą snów dla pasażerów   5: Macica rodząca gwiezdne dziwy dla pasażerów wind   I oczywiście 6: Pnącym się do obłoków macica gwiezdnych zadziwień.   Itp...     Błarzecze to zechciało być napisane o migotaniu odblaskowych ziarenek w podłodze windy, a w tramwajach szczególnie podobnie widać – jest tak dzięki rodziśniom (do wykładziny 1), rodzącym gwieździwo; dla windy jej podłoga jest niebem (do wykładziny 2), a każdy kurs jest dla niej niczym cały dzień, a każdy kurs dla pasażera ma moc przemiany – każda winda z natury podróżuje do nieba – "rodząca sny", "śni" – baśni, pieśni, są to gwiezdne dziwy, istoty z wind w blokach przyjazne zasadniczo (do wykładziny 3); gwieździwo jako niebo dla windy jest ojcem (do wykładziny 4), ale potrzebuje naszego zdziwienia, aby módz narodzić windę powtórnie jako szczęśliwą i nieśmiertelną, a wtedy będzie ona windą zdziwienia dla gwiazd (do wykładziny 5), co oznacza, że podróż do gwiazd jest dalszą przygodą dla nas w windzie i z windą, niżeli podróż do obłoków (do wykładziny 6)      
    • Coś wypadło z korony, ulotniło się z głowy; że akurat tej zimy... Zostawiam nikłe słowo.   Między wersem, a wersem - to sprawdzone dokładnie - odleciało gdzieś z wiatrem, ale rym nie wypadnie.   Gdy skończyła się zima, powitała świat wiosna, tylko to przeminione odleciało - rym został.   I zajęłam się rymem, uraczyłam... paradnie; włos niejeden na głowie, i "korona nie spadnie."        
    • zawsze tracą żeglowność  sztuczne usta ciągną na dno wypełniane spermą rozluźnią łonowe chrząstki  zbierając w podbrzuszach płyn    mijam twój smutek  w małym mieście    spoglądając na was z deszczowego ogrodu  obracam w palcach  nasiona pradawne na ucztę zaduszną  czy miłośnicze    przywołanie               
    • Jakże to, In Śnieżka?   I noga... Sposoby; boso psa goni.   Na molo meloman.   Omimo, że na molo maneż - omimo.   I za kołami mało Kazi.   Noteble, żelbeton.        
    • @Olgierd Jaksztas Trzeba pisać paragrafy. Przede wszystkim matka M jest narzędnikiem od O – eM, przy czym E jest tu raczej do zaniedbania, liczy się M; samo O z kolei wynika z A, podstawowej samogłoski (w Sąskrycie były tylko trzy, A I U; O = AU, E = AI, u nas rdzenie także przybierają trzy formy, spółgłoski trzy brzmienia) jako wołacz – O jest wołaniem do A. A rozdziela i porównywa, to a to, ale przede wszystkim jest okrzykiem znaleziska, zrozumienia, tryumfu. O wołające "Ooo przyjdź" = "A przyjdź" – to jest nakaz wręcz, zaklinanie. A zaklina. Jest jeszcze A płaczu dziecka i A tulenia. Teraz. M mieszka nad podniebieniem, zatem i A nosowe, Ą (dzisiaj przez O), jest najpierw, co przypomina AUM Ińdziów, też nosowym najpierw AU a potem O, Ą czyli, będące... Nasze nosowe to jednak dzisiaj "OĄ", "EĘ" się wymawia, a my że współczesnego chcemy rozkwitu dokonać. Tak czy siak, wypada tak:   1. Najpierw było A. Najpierwsze jest A, bo i nie było żadnego było, a wszystko jest. Z Nieba przyszło prabóstwo A i dało uśmiech i dało radość, ale nie Ha Ha, bo to czkawka, tylko czystą wielorybią pieśń życia. Rzeczownik A to radości i pieśni, a wiele A i mnożyło się A od bytu do bytu, zarażało sobą... Przymiotnik A – wszystko było A, posłuchaj A! A! wołania, tych bytów Anych przez A! – czasownik AĆ i rozkaźnik AJ. Uwaga: nie ma oczywista takich, ale są zgodne z Duchem, i na tym polega nasza metoda, nigdy nie stosowana dotąd inaczej niż zabawka (Duch domaga się powiedzi tego). A to płacz, Aj to ból, lecz Aj to również zachęta niby "nuże" wraz z ruchem otwartą dłonią ku górze: tak to czuję.    2. AĆ to nie tylko bezokolicznik, ale Ta Ać, jak Mać (zmiękczone końcówki to dawny rodzaj żeński jak się zdaje). Jeśli jest ta AĆ, to musi być również Ten AT, a wiemy że OT to ojciec, Ociec. Teraz: od A u nas w rodzimych zaczyna się tylko A, reszta słów przyjmuje J lub W. A zresztą ma zwarcie krtaniowe przed sobą, ale nasze dzisiejsze A rozdzielające to już co innego. A z J to Ja, A z W to Wa, my dwaj. Etymologja prawdziwa nieważna, Duch tak to urządził by nawet nie znając dojść tego, co trzeba, co jest zawarte w tym "systemie", "organiźmie", po polsku – żywocie chyba najładniej. Już widać że tam M przyszło przed A (W zresztą z rozwarcia lekkiego ust przy M), jednak chcemy aby samo wyszło nam. Tak samo zapomnimy że Ot to ojciec, a zresztą At mamy.   2.1 Ać to robić Achy, wytwarzać je i pobudzać do achów, Ać to również bóstwo Ania, czynności Ania, schowania – ono Acha w każdym Asiu – Aś to ten, co A (czasownikowe użycie) bądź A robi (rzeczownikowe), albo jest Y, ale że Y zabronione bez spółgłoski, to I, końcówka mnoga.    2.2 Kto jest I: to potem jednak   3 Jeśli Ać jest żeńskie i A, uje, to męskie At czym? I czy wolno nam je przyjąć nie wywiódłszy pierwej? No więc Ując (Ać) uje się to, co Ate, możliwe do Ania. Co jest Ate? At. Aty. Czyli "bogaty" to tyle co "bóg możliwy do ania"? Raczej nie, raczej należący do Aty, jest zatem pani Ata, czyli należąca w jakimś sensie do pana At.   1.1 Pieśń A nie zawierała słów, była samą melodją – to był raj, wszystko istniało w niewyrażalnym – w... W.   1.1.1 A! A to również wdech – to bardzo ważne czuję...    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...