Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ballada o dzwonku z poprzedniej epoki


Antoni Leszczyc

Rekomendowane odpowiedzi

Proszę Państwa, był raz dzwonek.
Dzwonek miał z mosiądzu ciało,
wisiał sobie dzwonek w szkole,
w holu, nad posągiem Mao.

Był, rzec trzeba, aktywistą:
bumelantów aktywował.
Ledwo brzdęknął, a boisko,
szło się całe edukować.

Choć dzieci prosiły grzecznie,
to nie tracił dzwonek werwy:
dzwonił często był na lekcje,
dużo rzadziej zaś na przerwy.

Na ćwiczeniach się udzielał:
bomba była raz wśród listów,
ziemii był raz czas trzęsienia,
najazd raz imperialistów.

Aż wreszcie, po roku całym,
przyszło lato. W szkole larum:
dzieci z szczęścia oszałały,
dzwonek też, aczkolwiek z żalu.

Z dzwonka był wszak człowiek pracy,
co o wczasach był nie słyszał.
Więc, miast z wędką iść nad Jangcy,
to on ciągle, psia mać, wisiał.

Dzieci maki rwały w polu,
drewnianą machały szpadą,
a on wisiał ciągle w holu
tropiąc żuki Kolorado.

Psy nosiły swe obroże,
sportowcy ćwiczyli przysiad,
a on twierdził, że nie może
i na straży w holu wisiał.

Aż nadszedł po lecie wrzesień:
dzwonek nadął swoje trzewia,
ponad normę chciał zadźwięczeć...
Ale nie mógł - bo zardzewiał!

* * *

Tu morał dla szkolnej braci,
co dobry dla letniej pory:
w szkole czasu żeś nie tracił;
nie trać go, gdy nie ma szkoły!

[VI 2004]

Pewnie powinienem poczekać do czerwca - ale ja już skończyłem : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...