Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

                                          - dla Belli

 

   Wieczorem kolejnego dnia podróży do Tunezji Bella i Mil, leżąc w łóżku, przeglądali zdjęcia i wracali wspomnieniami i słowami do niedawno minionych chwil. 

   - A początkowo nie chciałeś, aby przenieść się do Tunezji używając Mocy... - zaczęła Bella. 

   - Nie chciałem robić ci kłopotu - odpowiedział Mil. - Przecież wiesz doskonale, że głównie o to mi chodziło.

   - Ale, mój ukochany, moje rozwiązanie było bardziej praktyczne - Bella przekonywała go, upierając się z wdziękiem. - Szybsze, tańsze, ekologiczne i wygodniejsze. Nie trzeba płacić za bilety, załatwiać formalności z kartami pokładowymi, jechać na lotnisko, przechodzić odprawy i - wreszcie - korzystać z samolotu. Przecież jak one trują powietrze... 

   - To wszystko prawda - uśmiechnął się Mil z pewnym zakłopotaniem. - Trudno odmówić ci racji. Chciałbym móc... 

   - Co chciałbyś móc? - Bella celowo nadal patrzyła przed siebie, rozumiejąc i chcąc, aby mąż nie zakłopotał się bardziej.

   - Chciałbym móc powiedzieć "Ale..." - Mil słyszalnie odetchnął. - Ale nie mogę, ponieważ cała racja leży po Twojej stronie. 

   - Wróćmy do zdjęć i wspomnień - Bella taktownym milczeniem pominęła poddanie się męża. - Kolejny piękny dzień za nami, radowania się sobą i cieszenia wspólnym czasem w miejscach, gdzie razem byliśmy. 

   - Wiesz - zaczął Mil - już od długiego czasu marzyłem, aby znaleźć się w miejscu - właściwie chociaż jednym z miejsc - gdzie George Lucas wraz ze swoim zespołem realizował sceny "Gwiezdnych Wojen". Gdy przeczytałem, że jednym z takich miejsc - w tymże wypadku raczej jedną z takich przestrzeni - była część Sahary w Tunezji, zacząłem szukać sposobu, jak tam się znaleźć... 

   - A w międzyczasie znalazłeś mnie... - szepnęła Bella. - Wiesz, wcześniej od ciebie zajrzałam przez swoją podświadomość do przeszłości i odnalazłam tam ciebie. Kim byłeś, co w przeszłości zdarzyło się pomiędzy nami... Znalazłam i czekałam, co zrobisz, gdy mnie odnajdziesz. Jak zareagujesz na to, kim jestem i czym się zajmowałam. Czy moje ciało nie przysłoni ci mnie. I jak podejdziesz do wiedzy o sobie samym - o twoich dawnych "ja"... 

   - Cieszę się ogromnie, że zdałem u ciebie ten egzamin - Mil objął Bellę i przytulił Ją czule. - To był egzamin zarazem przed sobą samym. 

   - Tak, meu amado - Bella uniosła dłoń do jego dłoni. - Zdałeś. Co prawda, nie na piątkę, ale zdałeś. Wystarczająco dobrze, abym chciała dzielić z tobą życie i począć z tobą naszą Kruszynkę. 

   - Jak na dziecko, jest bardzo zaradną - Mil podjął myśl, zobaczoną w umyśle żony. - I dorosła w sferze osobowości. Ale jest aniołką, nie ma więc żadnych powodów, aby się dziwić. 

   - Mnie też się podobało - Bella powróciła do zdjęć po dłuższym milczeniu. - To dla mnie grande alegria, wielka radość, dzielić z tobą uczucia i dobre chwile. 

   - I dla mnie, że mnie zaakceptowałaś - z kolei Mil przemilczał milczenie żony czując, że teraz pragnie Ona bardziej radować się ich wspólnym czasem, niż myśleć i mówić o córce. Czasem, którego zabrakło im w poprzednich inkarnacjach i w poprzednich wiekach. Który nie był tak dobry, jak tego pragnęła. Jak, w gruncie rzeczy, chcieli tego oboje.

   - Fajnie było tak być razem na pustyni - zaczęła Bella. - Razem zanurzać stopy w oazowym strumyku i dotykać pustynnego piasku. Dzielić widoki i podróż - najpierw na pustynię, a potem powrotną. I kolejną noc - uśmiechnęła się obiecująco.

   - Zapomniałaś wspomnieć o bransoletce... - zdążył powiedzieć Mil, zanim uniosła prześcieradło z oczywistym zamiarem. 

   Wyjrzała na chwilę, uprzednio położywszy wszakże dłoń, gdzie trzeba. 

   - Eu nao esqueci, nie zapomniałam - uśmiechnęła się, trochę jakby zarumieniona. - Ale chyba powinnam przypomnieć ci, co oznacza prawdziwa czułość... 

Cdn.

 

   Hotel "El Mouradi", Touzer, 19. Czerwca 2023. 

   

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@poezja.tanczy

   Witaj

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

. O, proszę - byłeś w Maroku. Jak Ci się podobało? Ja pamiętam je z tygodniowej wycieczki na początku tego roku. 

   Dzięki Ci wielce za pozytywną opinię i za literackie odwiedziny . 

   Pozdrawiam Cię serdecznie i wszystkiego pozytywnego. 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@poezja.tanczy

   Dziękuję Ci bardzo. Mi też się podobało: Marrakesz, Rabat, Casablanca. Życzliwość miejscowych ludzi i architektura. Pierwsza zresztą podobna tej, z którą zetknąłem się w Egipcie i obecnie tu, w Tunezji. Ta druga podobna marokańskiej: biel i niebieskość. 

   Serdeczne pozdrowienia

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1 Gwiazdy, astrologia i przeznaczenie - coś w tym jest! :))))))
    • Gdy pierwsza skrząca gwiazda, Jakby zagubiona, maleńka, samotna, Zamigoce na tle wieczornego nieba, Oznajmiając wigilijnej wieczerzy czas… A we wszystkich Polski zakątkach, W przystrojonych odświętnie domach, Trwająca od rana krzątanina, Z wolna dobiegnie już końca…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Zatańczą nasze świąteczne emocje, Niewidzialnymi nićmi z sobą splecione, Niczym złote włosy anielskie.   Strojna w bombki i łańcuchy choinka, W blasku wielokolorowych lampek skąpana, Ucieszy oczy każdego dziecka, Błyszczącą betlejemską gwiazdą zwieńczona… A pod choinką stareńka szopka, Z pieczołowitością misternie wyrzeźbiona, Opowie malcom bez jednego słowa, Tę ponadczasową historię sprzed tysięcy lat...   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Biorąc ułożony na sianku opłatek, Zbliżając się z wolna ku sobie, Wszyscy wkrótce obejmiemy się czule,   Wnet z głębi serc, Popłyną życzenia szczere, W najczulsze słowa przyobleczone, By drżącym od emocji głosem wybrzmieć… Wszelakich sukcesów w życiu codziennym, W szkole, w domu i w pracy, Szczęścia, bogactwa, pieniędzy, Lat długich w zdrowiu i pomyślności…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Jedno pozostawione puste nakrycie Echo dawnych zapomnianych już wierzeń, Przypomni tamte stare tradycje,   Gdy pełna czerwonego barszczu chochla, Dotknie ze stukiem każdego talerza, A po przystrojonych odświętnie wnętrzach, Rozniesie się już jego aromat, Wybijający kolejną godzinę stary zegar, Przypomni o upływających latach życia, Gdy w kącie stara pozytywka,  Zagra kolędę znaną z dzieciństwa…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Gdy za oknem prószy wciąż śnieg, Tlą się w pamięci wspomnienia odległe, Czasem mgłą niepamięci zasnute.   Przy wigilijnych potrawach, Zajmie nas niejedna długa dyskusja, O tym jak z biegiem kolejnych lat, Zmieniała się nasza Ojczyzna… A na przyszłe lata pewnie snute plany, Przecinane przez głośne krzyki W sąsiednich pokojach bawiących się dzieci, Wzbudzą często serdeczne uśmiechy…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Dadzą się czasem słyszeć szepty anielskie, Tak melodyjne choć cichuteńkie, W myślach naszych niekiedy odzwierciedlone.   Długie refleksyjne rozmowy, W gronie rodziny i najbliższych, Pozostaną w wdzięcznej pamięci, Powracając na starość przyobleczone w sny… A gdy czas włosy siwizną przyprószy, Wspomnienie tamtych z dzieciństwa Wigilii, Z oczu niekiedy wyciśnie łzy, Otarte ruchem pomarszczonej dłoni…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • nie szukałem cię bo zawsze myślałem że takie rzeczy trafiają się innym albo w książkach które kłamią lepiej niż ludzie a potem przyszłaś bez fanfar bez obietnic po prostu usiadłaś obok jakbyś znała to miejsce od zawsze i nagle świat ten stary sku*wiel przestał mnie bić codziennie zostawił tylko lekkie siniaki żebym pamiętał jak było wcześniej kocham cię w ten brudny, ludzki sposób kiedy myślę o tobie przy pustym kubku o trzeciej nad ranem i wiem że nawet cisza z tobą ma sens tęsknota? jest jak niedopałek w kieszeni ciągle o sobie przypomina ale nie boli bo wiem że istniejesz że gdzieś oddychasz śmiejesz się może właśnie patrzysz w sufit tak jak ja i to wystarczy żeby jutro znów wstać nie wierzę w bajki ale wierzę w ciebie a to więcej niż kiedykolwiek odważyłem się mieć bo po raz pierwszy nie boję się stracić tylko cieszę się że w końcu znalazłem dom w drugim człowieku
    • Błądząc po pustynnych piaskach, w miejscach, w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba, każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. Tym tropem będą mogły podążać karawany spragnionych. Kropla po kropli zaczną spływać strumienie wody, wypłukując piach z zaschniętych ust. Już wiesz, wiesz więcej, więcej na pewno, na pewno, gdzie trzeba, gdzie trzeba wież. Wiesz, gdzie mgła spłynie z nieba.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...