Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wiersz bardzo ładnie się zaczął, ale powyższy cytat mnie zagubił. Nie potrafię się do niego odnieść i nie rozumiem znaczenia. Zakładam, że po prostu brakuje mi wiedzy politycznej.

Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano (edytowane)

doskonale rozumiem - znów w Niemczech głoszony jawnie powrót do granic z roku 1939, siłą w wtącanie się w nasze sprawy, co do których nie było żadnych regulowań prawnych oraz narzucanie ideologii obcych Polakom. Chyba wystarczy można by długo pisać, ale szkoda czasu

Pozdrawiam serdecznie :)

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Tectosmithoglądam TVP i TVN24 oraz bezpośredni oraz mam dostęp do publikacji niemieckich winternecie - zachęcam czytać wszystko

 

W kwietniu br. poseł Alternatywy dla Niemiec Martin Reichardt opublikował na Twitterze dwie mapy przedstawiające zakres występowania ludności niemieckojęzycznej w Europie przed 1945 rokiem oraz współcześnie. Grafika została uzupełniona kłamliwym wpisem dotyczącym zbrodni wojennych i czystek etnicznych, jakie miały rzekomo być wymierzone w Niemców.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

– napisał na Twitterze.

W ten sposób poseł do Bundestagu określił decyzje, jakie zapadły podczas konferencji poczdamskiej w roku 1945, które dotyczyły zmiany granic w Europie oraz decyzji o przesiedleniu Niemiec m.in. z terytoriów, które przypadły Polsce. Wysiedlenia objęły ponadto ludność niemieckojęzyczną zamieszkującą Węgry oraz Czechosłowację. 

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Jacek_Suchowicz Polityka to nie moja sprawa i nie mam zamiaru się tym zajmować. Piszę "polityka" bo to co się  dzieje na tej scenie zbyt często odbiega od rzeczywistości. A pewnym osobom bardzo pasuje, żeby szerzyć nazistowskie treści i nienawiść do narodu niemieckiego.

Nie, nie warto czytać wszystkiego. Warto natomiast zdrowym rozsądkiem oddzielać ziarno od plew.

Dla wyjasnienia: Od końca drugiej wojny światowej nie Niemcy i faszyści byli zagrożeniem dla Polski ale Ruscy i nasze własne rządy. Ten naród jest sam dla siebie zagrożeniem. I to się nie zmieniło do dzisiaj.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Kim Ty jesteś???

Bycie Polakiem to najwspanialsza rzecz jaka mogła mi się przytrafić i jestem z tego dumny, że mogłem się tutaj urodzić - samodzielnie myśleć i nie być wyznawcą jedynie słusznych ideologii!!!!

Opublikowano

@Jacek_Suchowicz Polityka to jedno a zakłamywanie historii to drugie. Dyskusja z tym Panem nie ma sensu, Jacku. Za chwilę karze ci "spi..dalać" i ********.  Bo krytykujesz  Niemców. Myślenie zero-jedynkowe. A tymczasem;

W pierwszym szeregu eins zwei drei

Maszeruje Volksdeutsche Partai

W drugim Esbecy czyli Kodomici

Później aktorzy różni celebryci

 

Polskojęzyczna wspólnota

Niepolska durna hołota

Wprowadzi nam w końcu ordnung Rzeszy

Czym rychło Germańców pięknie ucieszy

Opublikowano

@Jacek_Suchowicz @Nata_Kruk @Rolek

Przerażacie mnie i to serio. Nikomu z Was nie przyszło do głowy, że prawdziwy faszysta to jest nadal i jednak za naszą wschodnia granicą?

Czy od końca drugiej wojny światowej Niemcy uczyniły Polakom cokolwiek złego? (oprócz deportacji nielegalnych pracowników)

Nie rozumiem i nie popieram kultywowania nienawiści tym bardziej, że jest źle ukierunkowana.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A coś konkretnie? Bo ten tekst powyżej nawiązuje właśnie do nienawiści i uprzedzeń. A kto nawołuje do nienawiści skierowanej na zachód w ogóle (szkoda, że USA się nie czepia) to wiem i jest to ktoś w 100 procentach u władzy.

Pewnie mi walniesz, że chodzi o Tuska?

Opublikowano

@Nata_Kruk

Jeśli się podoba, to mam więcej w tym temacie. Pana Jacka przepraszam, że się szarogęsze.

na zachodzie do którego chętnie dążymy

już od dawna wychowuje nas ta narracja

że kobiety tutaj w kraju biedne dręczymy

zakazana też w Polsce jest emancypacja

 

w szowinizmach świnie burzą tak nimb kobiety

że w habitach do kościołów chyłkiem je gonią

a w specjalnych strefach tępią wsze elgiebety

niezrodzonych w ciemnocie płodów też wciąż bronią

 

ref.

rzućmy wszystko i na marsze wyjdźmy

nie podrzyjmy już żadnej strony akt

ze szmatławca pół kartki nie skrzywdźmy

raz ostatni podetrzyjmy się w fakt

 

małych dzieci masturbacji nie wolno uczyć

Nie ma zajęć z prowadzenia tanich burdeli

Niebinarni się ukrywać muszą i kluczyć

by adopcji tu i ślubów geje nie mieli

 

i Naród Wybrany przez nas zamordowany

mrowie antysemitów po ulicach biega

i każdy złodziej szmalcownik brudny pijany

Faszysta nazista oraz diabła kolega

 

ref.

dajmy glejty unii szantażykom

białą wstęgą pofruną z głowami

niech napiszą o nas za granicą

że w porządku jest już wszystko z nami

 

 

Napisane razem z

@jan_komułzykant

 

Edytowane 27 Marca 2022 przez Rolek (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Rolek wspaniała ironia - nie żaden bełkot - powiedziane jednoznacznie

 

znów jest bez zmian na zachodzie

jak za Hitlera wkrada się faszyzm

masz inne zdanie "to zmiataj smrodzie"

z żabojadami rządzimy światem

 

prawo to my - nikt ponad nami

że co że ruskie nas korumpują 

wy macie służyć my świata Pany

znane jest miejsce pieprzonym ch...m

 

pozdrawiam

 

przepraszam za język ale to z niedzielnego marszu zostało

Opublikowano (edytowane)

@Jacek_Suchowicz

No cóż, niedzielny marsz pozostawił w mojej duszy również swoje ślady.

Przemowa Donka była jak "Pole Lawendy", narracja Bolka to "Żyta Łan" a internetowa wypowiedź pana S., pseudonim Drag queen, jest dla mnie "Polaną Konwaliową w Słońcu Umajoną".

Dobrze, że ci inni i "inni inni", już się nie dopchali do mikrofonu, bo tyle słodyczy, by mnie chiba zabiło.

Pozdrawiam serdecznie.

Edytowane przez Rolek (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Jacek_Suchowicz ,,Czym jest nasz dzisiejszy patriotyzm, w porównaniu z dawnym patriotyzmem naszych dziadów i pradziadów? Tamten niewątpliwie był niedościgłym wzorem… Obecnie nie przywiązujemy do patriotyzmu już tak wielkiego oddania, poświęcenia, gotowości do największych wyrzeczeń. Dawnemi czasy Polak dla Polski się rodził, Polsce oddawał każdy swój oddech, dla Polski umierał… Toteż patriotyzm dla dziadów naszych równie był ważny jak wiara w Boga. Kiedyś, kiedyś patriotyzm nie wyrażał się w potoku słów, próżnej gadaninie, lecz w wielkich czynach, o których przez lata zaświadczały blizny weteranów wojennych. Nasi dziadowie i pradziadowie w imię patriotyzmu zdolni byli do czynów tak wielkich, jakich nawet nie byli sobie w stanie wyobrazić ludzie z najodleglejszych zakątków świata." [[Fragment niewydanej drukiem  powieści mojego autorstwa. Wszystkie prawa zastrzeżone]]

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dwudziestopięcioletni  hydraulik Roman C. ma żonę. I w tym fakcie nie ma nic nadzwyczajnego, bo przecież bardzo wielu mężczyzn w tym wieku posiada męża lub żonę, ale sytuacja Romana C. jest o tyle nietypowa, że posiada on żonę tylko w stosownych dokumentach bo w rzeczywistości to ona uciekła do pięćdziesięcioletniego architekta Vincenta Z., a konkretnie odjechała jego mercedesem klasy S. Było tak. Późnym wieczorem, kiedy zwykli ludzie chodzący rano do pracy już dawno śpią, Vincent Z. jechał samochodem głównymi ulicami stolicy. Jechał do domu z małego przyjęcia po wernisażu malarskim swojego przyjaciela, kiedy nagle w świetle ulicznych lamp zobaczył smukłą dziewczynę ubraną tylko w majtki. Jedną ręką zasłaniała sobie piersi a dłoń drugiej trzymała na łonie chociaż miała przecież już ochronę w postaci majtek. Takie podwójne zabezpieczenie wrażliwych miejsc może świadczyć o szczególnej cnocie kobiety, ale kiedy będący po dwóch kieliszkach szampana w doskonałym humorze architekt zatrzymał wóz i wysiadł pytając cnotliwą dziewczynę czy może jej jakoś pomóc ta bez chwili zwłoki wskoczyła na przednie siedzenie jego samochodu. Noc była dla lekko starzejącego się Vincenta Z. jak bajkowy sen, ale były też następne noce i dnie i na okoliczność otrzymanego od losu takiego szczęścia architekt wziął sobie urlop w swojej własnej pracowni. Wiedział już, że jego nowa miłość ma na imię Ania i kiedy była na basenie jakiś bezwzględny złodziej ukradł jej wszystko co miała łącznie z ubraniem. Po zamknięciu basenu przesiedziała  godzinę w krzakach i kiedy ją architekt zobaczył przemykała ulicami do domu. Powiedziała też swojemu wybawcy, że ma męża. On spytał kim jest. Odpowiedziała, że hydraulikiem pracującym w wodociągach miejskich. Ach tak, powiedział architekt a w duchu pomyślał, że oto trafiła mu się świetna dziewczyna, której mąż jest jakimś tam zwykłym hydraulikiem. Cóż za przeciwnikiem  może być dla mnie hydraulik. Zjadłam takich frajerów na śniadanie. Ale to był błąd. Nie minęły nawet dwa tygodnie a już w odwiedziny do Vincenta Z.  przyszedł hydraulik, który nieznanymi nam sposobami szarpanego zazdrością męża zdobył adres domowy architekta. Bez zapowiedzi, więc nie został wpuszczony, tym bardziej, że nikogo nie było w domu, bo zakochani jedli akurat kolację w luksusowym lokalu. Ale hydraulicy mają złe nawyki, szczególnie gdy są po pracy i nie odchodzą od drzwi kiedy zadzwonią i nikt im nie otworzy. Ten akurat monter instalacji wodno-kanalizacyjnej był po robocie i nie dał się łatwo spławić banalną nieobecnością gospodarza. Zakochani wrócili wczesną nocą. Hydraulik nie został jednak wpuszczony pod okna pod którymi mógłbym wykrzykiwać swoje lamenty, stał bowiem przy furtce a uruchamiana pilotem brama była kilkadziesiąt metrów dalej bo przecież posiadłość była nadzwyczaj okazała. Gdy dobiegł brama była już zamknięta. Przez płot bał się wejść, bo gospodarz wypuścił z kojca dwa wielkie psy. Tak więc tego wieczoru nie spojrzał nawet w oczy swojej niewiernej żonie, na co jak się wydaje miał wielką ochotę. Stojąc przy ogrodzeniu ale na ulicy miotał wyzwiskami pod adresem nie tylko architekta ale również własnej żony. Był bardzo głośny i jego lamenty przeszkadzały widać wysublimowanym lokatorom stojących wokół willi, bo ktoś wezwał straż miejską a ta zabrała rozhisteryzowanego Romana C. Następnego dnia zaraz po pracy przybiegł pod dom złodzieja swojej własnej żony racząc się wcześniej alkoholem pitym wprost z butelki dla podniesienia sobie widocznie otuchy. Ale architekt ze swoją kochanką a żoną hydraulika pływał cały dzień żaglówką. Wrócili późnym wieczorem i już Vincent Z. miał naciskać pilota uruchamiającego bramę, kiedy pod jedną z choinek zobaczył zaczajonego pod nią mężczyznę. Z samochodu zadzwonił po policję i już po niedługim czasie napompowany alkoholem hydraulik pojechał do izby wytrzeźwień, a zakochani do rana baraszkowali na puszystym dywanie. 50-letni Vincent  Z. architekt nie był przecież już młodzieniaszkiem i pewnie seksowna kobieta chcąca akurat przewietrzyć pościel, a nie mająca pod ręką drąga nie miałaby z niego pociechy przy wieszaniu prześcieradła czy innej  kołdry na przykład, ale Ani C. architekt imponował spokojem cechującym ludzi zamożnych, bukietami kwiatów, podarunkami, miłymi słówkami, urokiem życia i stylem bycia bardzo różnym od nudnego i nerwowego bo konwulsyjnie poskręcanego zazdrością życia z własnym mężem. Praca hydraulika nie wymaga intelektualnej wprawy i nie jest twórcza, żeby taki intelekt pobudzać. A więc drogi myślowe montera instalacji wodno-kanalizacyjnych nie dają się łatwo ogarnąć normalnym ludziom. Roman C. doszedł do wniosku, że musi zaalarmować cały świat aby tylko ta skończona łachudra, jego żona wróciła do domu. Sięgnął więc po pióro i zaczął pisać listy do sejmu i senatu, policji,  związku architektów, różnych rzeczników, gazet i tygodników tych kolorowych również. Prosił w nich o pomoc bo ten Vincent Z. zamieszkały tu i tu ukradł mu żone którą niewoli i czy złodziej żon może w ogóle być architektem, dopytywał adresatów retorycznie. Napisał list do prezydenta Stanów Zjednoczonych. Pisał do różnych agent Unii Europejskiej. W liście do królowej brytyjskiej Elżbiety drugiej żalił się, że nikt nie chce mu pomóc a przecież ten łobuz który uwiódł mu żonę jest pedofilem bo uwięziona ma dopiero 23 lat. Biuro prasowe królowej przysłało na papierze Pałacu Buckingham słowa pociechy. Ponadto królowa kazało mu być dobrej myśli. List był po angielsku więc go nie przeczytał, bo akurat tak się przypadkiem zdarzyło, że w tym języku nie był biegły. Nie chciało się jednak odpisać cierpiącemu hydraulikowi ani papieżowi ani prezydentom kilku państw z różnych kontynentów, ani nawet kanclerzowi Niemiec, który przecież jest tak egzotycznie i nienaturalnie wyczulony na losy polskich obywateli. Jeden list zrobił jednak na kimś wrażenie i to na kimś w siedzibie Narodów Zjednoczonych. Trafił on mianowicie na biurko pani Joanny Z. prywatnie żony Vincenta Z. zatrudnionej w  Nowym Jorku jako tłumaczka. Zanim to się jednak stało bardzo zniesmaczony dotychczasowymi rezultatami swoich działań hydraulik napisał kolejny list do ministra spraw wewnętrznych. Pisał w nim, że widział jak ktoś zakopuje w lesie niedaleko drogi tej a tej, przy dużym ciemnym kamieniu zwłoki zamordowanej kobiety. Do listu dołączył szkic sytuacyjny. Listy tego nie podpisał wszystko natomiast starannie wytarł łącznie z kopertą. Na taką informację policja zareagowała natychmiast. Miejsce było tak dokładnie opisane, że grupa dochodzeniowa dotarła tam natychmiast. Na miejsce w płytkim grobie niezbyt starannie zamaskowanym leżały zwłoki kobiety z ranami po nożu w okolicach serca. Niemłoda już kobieta ubrana była wyjątkowo odświętnie jakby wprost odeszła od świątecznego obiadu. Zwłoki przewieziono natychmiast do zakładu medycyny sądowej zajmującego się szukaniem przyczyn śmierci rozbierając badane osoby niemal  na czynniki pierwsze. W kieszeniach garsonki znaleziono dwa listy. Jeden ze stacji serwisowej mercedesa w którym serwisant udzielał rabatu na swoje usługi panu Vincentowi Z. zamieszkałemu tu i tu, drugi zaś był rachunkiem za usługi telekomunikacyjne na kwotę 376 zł i 35 gr. i był wystawiony na pracownię architektoniczną z siedzibą w centrum miasta, a przesłanym na domowy adres Vincenta Z. właśnie. Porywacz żony hydraulika został zatrzymany i po przeprowadzonej w willi rewizji przewieziony do aresztu. Podczas przeszukania willi do domu weszła elegancka i pachnąca kobieta. Policjantom przedstawiła się jako  Joanna Z. żona właściciela pracowni architektonicznej o uwodzicielskiej i zwodniczej nazwie PHANTOM. Vincent Z. został tymczasowo aresztowany. Nie można było ustalić kim jest odkopana w lesie kobieta. Na przesłuchaniach Vincent Z. kierował uwagę policjantów w stronę męża swojej kochanki, bo przecież jaki mógłby mieć cel architekt o jego klasie aby mordować starsze niewiasty. Policjanci podążyli tropem wskazanym przez siedzącego w więzieniu architekta. Podczas wielogodzinnego przesłuchania hydraulik zeznał, że sam zbrodnie zaplanował kierując poszlaki na architekta, aby tylko wyrwać ukochaną i niewinną żonę z rąk tego starego zboczeńca. Poszedł mianowicie na cmentarz, znalazł świeży grób, wykopał ciało i zawiózł je swoim fiatem 126p do lasu wrzucając je we wcześniej wykopany dół. Zanim to zrobił kilkakrotnie dźgnął kobietę w okolice serca nożem monterskim, jaki w jego przedsiębiorstwie pracodawca rozdaje hydraulikom. W kieszeń garsonki wsadził ukradzione ze skrzynki pocztowej architekta listy. Vincenta Z. natychmiast zwolniono z aresztu a hydraulika oskarżono o zbezczeszczenie zwłok, wprowadzenie policji w błąd, kradzież korespondencji i z kilku jeszcze artykułów kodeksu karnego. W konsekwencji tej sprawy niewierna żona wróciła do hydraulika wykonującego instalacje wodno-kanalizacyjne, a on sam został skazany na więzienie w zawieszeniu i grzywnę bo sąd pod wpływem biegłego psychologa dopatrzył się okoliczności łagodzących wynikających z jego głębokiej desperacji. Niestety ten brak altruistycznych pobudek w dzieleniu się własną  żoną z innymi mężczyznami sprawi mu, biorąc pod uwagę jej  temperament jeszcze kłopot. Ale to jest jego własna melodia przyszłości. Najgorzej na używaniu cudzej żony wyszedł architekt Vincent Z. Jego własna żona bez zbędnych ceregieli wywaliła go z domu który stanowił jej własność bo tak było zapisane w przedmałżeńskiej intercyzie. Odjechał więc swoim wyładowanym rzeczami osobistym mercedesem klasy S, bogatszy o wrażenia które przecież dla każdego człowieka są najbardziej wartościową kolekcją życia.    
    • @Toyer Tak jest !!!! Pięknie napisane piękne wyznanie !!!!
    • @violetta I ja za to właśnie Cię podziwiam :)
    • @MIROSŁAW C. O tak ! Twój wiersz to magia słów. Wysoka półka poezji !
    • @Migrena ja to tak powierzchownie się zakochuję, z takim wzdychaniem, że dobrze, ale to nie jest szczera ani dogłębna miłość. Jakby się coś stało, to żegnam się, nie jestem w stanie niczego dobrego naprawiać i coś ciągnąć. Jestem z tych co uważają, że cię samo ich tworzy i układa. Tak jak widzisz, lubię sobie pójść ładnie na kawkę, powzdychać, pozachwycać się chwilą, popatrzeć na widoczki. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...